Nowoczesny patriotyzm i tragifarsa

Ogólnopolska gazeta Platformy Obywatelskiej „POgłos” zamieści w swoim
marcowym wydaniu listy-apele kandydatów PO w wyborach na urząd prezydenta:
Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego, skierowane do swoich
partyjnych kolegów. Gdyby nie były one już tak nagłośnione w mediach, nigdy
pewnie nie trafiłbym na ślad tej partyjnej gazety przeznaczonej do użytku
wewnętrznego, z licznymi przedrukami, głównie z „Wyborczej” i „Przekroju”,
pełnej lewicowych autorów ziejących wrogością do braci Kaczyńskich, ojca
Tadeusza Rydzyka i telewizyjnych „Wiadomości”.

Nie przypominam też sobie, bym gdziekolwiek i kiedykolwiek czytał tak
pochwalne artykuły o naszej służbie zdrowia. Jeden z nich, redaktora Piotra
Rachtana, radośnie zapowiada szybkie wprowadzenie dodatkowych dobrowolnych
ubezpieczeń zdrowotnych. Drugi, niejakiego „AK”, zawiera szereg rewelacji, m.in.
taką (w rozmowie z Jerzym Łużniakiem, wicemarszałkiem województwa
dolnośląskiego), że „leczenie za pieniądze to nie obawa, a nadzieja”.
Wróćmy
jednak do innej „nadziei” – do elektów PO na urząd prezydenta, który zdaniem
premiera Tuska znaczy dziś dla Polski tyle, ile znajdujące się w pałacu na
Krakowskim Przedmieściu dywany i żyrandole. Podkreślam słowo „dziś”, bo przez
ostatnich 5 lat premier zdążył nas przyzwyczaić, że jest zainteresowany
wyłącznie tym zaszczytnym urzędem, a w ciągu dwóch lat udowodnił, jak potrafi
być skuteczny w walce z tym nic nieznaczącym „pałacem” i jego gospodarzem.
W
swoim liście zatytułowanym „Czas na nowoczesny patriotyzm” marszałek Bronisław
Komorowski zapewnia, że startuje w wyborach nie po to, „aby odebrać Lechowi
Kaczyńskiemu żyrandol czy pałac, ale dlatego, żeby nie można już było
wykorzystywać urzędu prezydenckiego do walki z nowoczesnością”. Przypomina mi
się tytuł telewizyjnego programu rolniczego nadawanego przez wiele lat za czasów
komuny: „Nowoczesność w domu i zagrodzie”. Nowoczesność – to ja, mówi o sobie
Komorowski, a zacofanie to on – urzędujący prezydent. Jakie to proste! Zupełnie
jak Kościół w Polsce, który ci sami ludzie podzielili na nowoczesny, stanowiony
przez elity, i ten drugi: zacofany, anarchiczny, niedobry, który budują oni,
nierozumiejący naszej nowoczesności.
Zdaniem Komorowskiego, „Rzeczpospolita
rozkwita w zjednoczonej Europie”. Właśnie GUS podał dane o wzroście liczby
bezrobotnych do 2 mln 52 tys. i wzroście stopy bezrobocia do 12,7 proc. ludności
aktywnej zawodowo. Ponadto 216 zakładów pracy zapowiedziało już zwolnienia ponad
27 tys. osób. GUS potwierdza, że podstawy naszej gospodarki to nadal handel,
przemysł i usługi. Ale jaki to jest polski przemysł, skoro tworzą go zagraniczne
firmy produkujące na terenie Polski? Polski przemysł nie istnieje, tak jak nie
istnieją polskie banki, polskie cukrownie, cementownie, huty, fabryki
samochodów, stocznie itd. Czy nie jest to charakterystyka kraju typowo
kolonialnego? Wraz z Bułgarią i Rumunią zamykamy listę najbiedniejszych krajów
Unii Europejskiej pod względem PKB na jednego mieszkańca.
Czy rzeczywiście
jest tak, jak zapewnia członków swojej partii marszałek Bronisław Komorowski, że
„rośnie nasze poczucie siły”? Może jest to poczucie siły w Platformie
Obywatelskiej, bo chyba nie wśród zwykłych obywateli, którzy, obserwując naszą
politykę wobec Białorusi, widzą, że nie możemy pomóc naszym rodakom – ani
samodzielnie jako państwo, ani przy współudziale UE, która nie liczy się z
naszym głosem.
Zapewnieniom Bronisława Komorowskiego o „działaniu na rzecz
zmniejszenia istniejących podziałów”, „zakończeniu historycznych sporów”,
„łączeniu, a nie dzieleniu”, całej tej czczej gadaninie, zaprzecza złośliwa i
bezzasadna, bo niemerytoryczna krytyka pracy prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
„Nowoczesny patriotyzm” w wydaniu Komorowskiego to czysta nowomowa, która znowu
dzieli Polaków na „postępowych” i „nowoczesnych” patriotów i tych, którym
najpewniej odmawia się patriotyzmu, gdyż nie jest on „nowoczesny”.
Drugi
potencjalny kandydat PO na urząd prezydenta – Radosław Sikorski, też nie
zamierza dzielić Polaków. Chce współpracować – zamiast wetować, chce rozwijać,
proponować. Zamierza nawet przebaczyć swoim przeciwnikom i prosić ich o
przebaczenie. (Mógłby już zacząć).
Sikorski najbardziej tęskni do
normalności, która będzie możliwa, gdy „skończy się tragifarsa, jaką były i są
rządy braci Kaczyńskich”. Dlatego warto przypominać Sikorskiemu jego długoletni
udział w tej „tragifarsie”.
Swoją pierwszą rządową posadę wiceministra obrony
narodowej Radosław Sikorski zawdzięcza formacji, która tworzyła rząd Jana
Olszewskiego, w tym Jarosławowi Kaczyńskiemu. Sikorski nie chce dziś pamiętać,
kto ten rząd obalił i dlaczego. Zapomniał też, kto prowadził przeciwko niemu
inwigilację i jakie służby, a z ich inspiracji które media systematycznie go
dyskredytowały. Dziś lubi opowiadać jedynie o zaszczytnej pracy w MSZ pod
kierunkiem Bronisława Geremka, a później Władysława Bartoszewskiego.
W 2005
roku, po latach rządów lewicy, dzięki listom wyborczym PiS startował z
powodzeniem do Senatu. „Tragifarsie”, czyli PiS, zawdzięcza stanowisko szefa
MON, które piastował ponad rok. Bezpardonową krytykę PiS i Jarosława
Kaczyńskiego, czyli walkę z tą całą „tragifarsą” i „watahą”, rozpoczął wtedy,
gdy znalazł się na listach wyborczych PO do Sejmu VI kadencji. Dziś w ramach
opowieści o „tragifarsie” lubi przypominać swoją chlubną walkę z ministrem
Antonim Macierewiczem, który jako szef kontrwywiadu wojskowego wniósł swój
największy wkład w rozwiązanie komunistycznych WSI. Lubi też podkreślać swoją
nieugiętą postawę wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego krytykował za
sposób sprawowania nadzoru nad wojskiem.
Rzadko która zmiana barw partyjnych
miała tak koniunkturalny, wręcz karierowiczowski charakter. Dostrzegają to także
wyborcy z PO i dlatego konfrontację tę Sikorski przegra z Komorowskim.

Wojciech Reszczyński

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl