Ks. abp Józef Michalik. Świętość Jana Pawła II

Santo subito

Autentyczna świętość nie może wzrastać bez prawdziwego człowieczeństwa. Pamiętajmy, że obrazem Boga jest człowiek, istota cielesna, a zarazem duchowa. Jeżeli ten obraz jest maksymalnie rozwijany, to na fundamencie człowieczeństwa może się zakorzenić wiara. Im pełniej przenika ona człowieka, usposabiając go do przyjęcia łaski w swoim sercu, uczuciach, pragnieniach i relacjach z innymi, tym droga do zjednoczenia z Bogiem – co już jest świętością – jest krótsza.
Tak było w przypadku Jana Pawła II, u którego w sposób szczególnie mocny obecna była żywa wiara, nieustannie pogłębiana, oraz promieniowanie Bożą łaską na innych. Nie dziwią mnie zatem uzdrowienia, liczne nawrócenia, umiejętność dotarcia do drugiego człowieka przy pomocy zwyczajnego słowa, które było jednak wyposażone w ogromny potencjał modlitwy i człowieczeństwa. Nie dziwi też fakt, że ludzie piszą książki, zdumiewają się, nie mogąc zrozumieć do końca, skąd pochodziła moc, którą emanował Papież. To dowód, że przez Jego człowieczeństwo przemawiał Bóg, który potrzebuje ludzi do urzeczywistniania swych zbawczych planów. Ojciec Święty kochał Boga, ale kochał także człowieka, którego obecności potrzebował. Jednocześnie sługa Boży doskonale czuł się w samotności, co wcale nie oznacza, że kiedykolwiek był sam, On stale przebywał w obecności Bożej. Można powiedzieć, że na przemian potrzebował kontaktu z Bogiem i z ludźmi. Jan Paweł II w każdym człowieku dostrzegał obraz Boży, miał czas dla wszystkich, zawsze był do dyspozycji innych – zarówno dziecka, człowieka dorosłego, starca i chorego, polityka, jak i przestępcy w więzieniu, wszystkich ogarniał miłością. Papież nie bał się ludzi nawet w sytuacjach wydawałoby się bardzo dramatycznych, np. w Nikaragui, kiedy potrafił zdecydowanie uciszyć tłum podburzany przez sandinistów. Świętość staje się widoczna poprzez najdrobniejsze, wydawałoby się nieistotne szczegóły, najprostsze wydarzenia i sytuacje w kontakcie z drugim człowiekiem. Ojciec Święty w modlitwie był bardzo naturalny, niejako oddychał modlitwą, każdy ważniejszy moment przeżywał, modląc się. Miałem to szczęście, najpierw pracując w Rzymie, ale także i później, odprawiać Msze Święte w Jego prywatnej kaplicy. To, co było szczególne, to moment dziękczynienia, który przeżywaliśmy na długiej modlitwie. Podobnie zresztą jak przygotowanie do Eucharystii, które u Jana Pawła II trwało bardzo długo. Miał dużo czasu dla ludzi, bo miał go dużo dla Pana Boga.
not. Mariusz Kamieniecki

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl