Jak Komorowski przejmował władzę

Jacek Sasin, były wiceszef Kancelarii Prezydenta, przedstawił szczegóły
operacji przejmowania władzy przez marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego 10
kwietnia, po katastrofie Tu-154M pod Smoleńskiem. Sasinowi, który był tego dnia
w Katyniu i Smoleńsku, na bieżąco relacjonowano decyzje Bronisława
Komorowskiego. Marszałek przejął obowiązki prezydenta jeszcze przed
odnalezieniem ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego i stwierdzeniem jego śmierci,
co było niezgodne z zapisami Konstytucji – mówił o tym Jacek Sasin posłom z
parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej.

– Będąc na miejscu tuż po katastrofie, odbyłem rozmowę z ministrem Andrzejem
Dudą, który w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy prawne. On relacjonował
mi działania, jakie zostały podjęte w Warszawie przez Kancelarię Sejmu.
Powiedział mi, że jest oczekiwanie ze strony marszałka Komorowskiego wyrażone
przez szefa Kancelarii Sejmu, aby stwierdzić, że nastąpiły konstytucyjne
przesłanki do tego, by pan marszałek Komorowski rozpoczął wykonywanie funkcji
prezydenta RP – relacjonował Jacek Sasin, były wiceszef Kancelarii Prezydenta
Lecha Kaczyńskiego, podczas wczorajszej konferencji prasowej, która odbyła się
po posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. – Na pytanie,
na jakiej podstawie mamy stwierdzić zgon prezydenta, z Kancelarii Sejmu padła
odpowiedź, że na podstawie medialnych doniesień o katastrofie i o zgonie
prezydenta – dodał Sasin. Według jego relacji, minister Duda odmówił podjęcia
takich działań. – Z całym szacunkiem dla mediów, nie jest to wyznacznik tego, by
podejmować przewidziane w Konstytucji kroki – mówił Sasin. Podkreślił, iż te
wszystkie działania miały miejsce w godzinach przedpołudniowych, czyli między
godziną 11.00 a 12.00 czasu polskiego, a ciało pana prezydenta zostało
zidentyfikowane przez brata Jarosława Kaczyńskiego dopiero w godzinach
wieczornych. – Dopiero wtedy mógł być stwierdzony zgon prezydenta RP. Zgodnie z
Konstytucją RP marszałek Sejmu przejmuje obowiązki szefa państwa m.in. w razie
stwierdzenia jego śmierci (art. 131). – Kwestia odnalezienia ciała pana
prezydenta była sprawą zasadniczą. To nastąpiło dopiero późnym wieczorem.
Żądania, decyzje, rozstrzygnięcia ze strony marszałka Komorowskiego miały zaś
miejsce dużo wcześniej. Przewodniczący zespołu Antoni Macierewicz zadeklarował,
że w związku z tymi niejasnościami zespół zamierza wysłuchać relacji ministra
Andrzeja Dudy. – Dopiero potem będziemy rozważać podjęcie kroków prawnych –
zapowiedział Macierewicz.
Jak zauważył w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł Jarosław Zieliński, innym
przykładem szybkiego przejmowania władzy przez marszałka Komorowskiego było
mianowanie najwyższych urzędników administracji prezydenckiej. – Mam na myśli
mianowanie nowego szefa kancelarii, mimo że stanowisko wiceszefa zajmował wtedy
minister Sasin, oraz pospieszne mianowanie nowego szefa BBN. Nie ma to żadnego
uzasadnienia. Tu nie chodziło o bezpieczeństwo państwa. Nasz kraj nie był
bezpośrednio zagrożony wydarzeniami zewnętrznymi czy wewnętrznymi – stwierdził
poseł.
Sasin podkreślił, iż na miejscu katastrofy znajdowały się karetki pogotowia, ale
mimo to nie była podjęta akcja ratunkowa. – Przybyłem na miejsce około godziny
po katastrofie. Uderzyło mnie, że akcja ratunkowa nie była już prowadzona.
Karetki znajdowały się w pewnej odległości od wraku samolotu, przy karetkach
stał personel medyczny. Odczułem wtedy, że część medyczna akcji ratunkowej już
się zakończyła. Mam przynajmniej taką nadzieję – powiedział Sasin. Jak zauważa
Ignacy Goliński, członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, trudno
w ciągu godziny – zważywszy na ogrom katastrofy – zbadać dokładnie teren i
dokonać oceny śmiertelności pasażerów. – Według naszych procedur na miejsce
wypadków pierwsza przyjeżdża policja i ogradza teren. Policja może wpuścić tylko
służby medyczne i nikogo więcej. Tymczasem miejsce tej katastrofy przeszukiwał,
kto chciał – mówi Goliński.
Prezydencki minister odniósł się także do kwestii rozbieżnych informacji na
temat obecności mundurowych BOR na płycie lotniska Siewiernyj. Sasin
potwierdził, iż oficerów BOR na lotnisku nie było. – Taką informację otrzymałem
od funkcjonariuszy BOR obecnych na cmentarzu w Katyniu. Z ich relacji wynikało,
że pana prezydenta mieli zabezpieczać funkcjonariusze, którzy mieli przybyć wraz
z nim – oświadczył polityk PiS.
 

Anna Ambroziak

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl