Czekam na polskiego Ronalda Reagana

Ronald Reagan dla ludzi mojego pokolenia był niczym dzielny szeryf z dobrego
westernu. Tak postrzegała go w latach 80. ubiegłego wieku większa część Polaków.
Dla zachodnich Europejczyków też był szeryfem, tyle że z kiepskiego westernu.
Słowo "szeryf" stanowiło dla nich raczej obelgę: określało człowieka
prymitywnego, awanturniczego, nierozumiejącego subtelności współczesnego świata.
W tym sporze rację mieli Polacy. Przy okazji 100. rocznicy urodzin 40.
prezydenta Stanów Zjednoczonych warto przypomnieć jego zasługi.

Zacznijmy od polityki zagranicznej, która dla Polaków była najważniejsza. Ronald
Reagan zmienił zasadniczo polityczną strategię Ameryki, a właściwie przywrócił
jej klasyczny schemat. Tym schematem był dwubiegunowy obraz świata: z jednej
strony Ameryka reprezentująca wolny świat, z drugiej komunizm będący imperium
zła. Przyjęcie modelu dwubiegunowego nakładało na Amerykę obowiązek
przeciwstawienia się komunizmowi i doprowadzenia do jego upadku. Taka strategia
była zaprzeczeniem poprzedniej, powstałej za prezydentury Jimmy´ego Cartera,
opierającej się na koncepcji wielobiegunowej świata. Autorem tej ostatniej – co
warto przypomnieć – był Zbigniew Brzeziński. Ten politolog i polityk uchodzi w
Polsce za wielkiego mędrca, choć faktycznie należałoby go uznać za mistrza
nietrafionych diagnoz. Gdyby nie Reagan, dalsze rządy Ameryką Cartera i
Brzezińskiego mogłyby tylko przedłużyć życie systemowi komunistycznemu.

Gwiezdne wojny
z imperium zła

Polaryzacja dla Reagana nie była celem samym w sobie. Była trafną diagnozą
aktualnej sytuacji międzynarodowej. Reagan dobrze zrozumiał, że Ameryka jest
potęgą dynamicznie wzmacniającą swój potencjał, natomiast kraje komunistyczne
znajdują się w fazie schyłkowej. Postawienie na modernizację uzbrojenia,
zwłaszcza stworzenie nowej formuły obronnej, nazwanej przez dziennikarzy
gwiezdnymi wojnami, doprowadziło gospodarkę sowiecką do stanu agonalnego. System
sowiecki nie był w stanie udźwignąć kosztów ekonomicznych takiego wyścigu.
Reagan także zmienił język polityki międzynarodowej i wrócił do prostej retoryki
przeciwstawiającej wolny świat komunizmowi. Nie wszystkim się to jednak
podobało. Określenie "imperium zła", które wprawiło Polaków w zachwyt, wywołało
wielkie niezadowolenie w Europie Zachodniej. Jej przywódcy, zwłaszcza we Francji
i w Niemczech, uznali ZSRS za trwały element polityki europejskiej i nie po
myśli była im konfrontacyjna retoryka. Ale i tu Reagan miał rację. Retoryka taka
była czasami istotnie niewygodna politycznie, lecz jak się okazało,
najadekwatniej opisywała ostatni etap zimnej wojny. Ona też przygotowała
mentalnie społeczeństwa europejskie do wiosny narodów.

"Great communicator"
Kilka słów o polityce wewnętrznej. Kluczem do skuteczności epoki reaganowskiej
było odpowiednie zarządzanie nastrojami amerykańskiego społeczeństwa. W czasie,
wydawałoby się, nieuchronnego zwycięstwa pokolenia rewolucji kontrkulturowej
Reaganowi udało się skutecznie zorganizować i skupić wokół siebie szeroką
koalicję środowisk konserwatywnych, i to zarówno ściśle laickich, jak i
ortodoksyjnie chrześcijańskich. Okazało się, że taka koalicja dawała wyraźne
zwycięstwo, a tym samym swobodę działania.
Reaganowi pomógł Carter swoją nieudolną prezydenturą, ale to tylko część prawdy.
O Reaganie mówiono, że był "great communicator", czyli że potrafił bezpośrednio
trafić do Amerykanów, ponad głowami mediów. Dlatego udało mu się najpierw
rządzić Kalifornią, ojczyzną światowej kontrkultury, a później przez osiem lat
rządzić Ameryką, odwracając nastroje kontestacji i tak zwanego syndromu
wietnamskiego. Wybierając Reagana, Amerykanie znowu poczuli się silni i dumni ze
swojego kraju: koniec ze wstydem i z biciem się w piersi za winy popełnione i
niepopełnione.
Podstawowym przesłaniem polityki wewnętrznej była reforma państwa. Państwo – jak
powiedział kiedyś Reagan – nie jest rozwiązaniem, lecz problemem. Wyrażał tym
samym stanowisko, które w Ameryce nazywa się konserwatywnym, a które polega na
ograniczeniu władzy federalnej i biurokracji państwowej. Idea wielkiego państwa
społecznego, której patronował kiedyś Franklin Delano Roosevelt, a która
odrodziła się podczas rządów Demokratów w latach 60., została przez Reagana
odrzucona. Bogactwo i siła Ameryki – dowodził – nie zrodziły się z biurokracji,
lecz w sytuacji jej braku. Co z tego wynika dla nas dzisiaj?

Potrzeba politykówwielkiego formatu
Prezydentura Reagana pokazała, że możliwy jest sojusz szerokich rzesz wyborców z
silną osobowością polityczną i że ten sojusz może być skuteczny. Co więcej,
dokonał się on wbrew większości mediów i środowisk intelektualnych. Mieliśmy
kolejny przykład fatalnego rozeznania rzeczywistości przez intelektualistów i
dobrego rozeznania rzeczywistości przez polityka. Przykład Reagana pokazał
również to, jak silne uczucia nienawiści politycznej środowiska medialne i
intelektualne mogą żywić do swoich przeciwników. To była nienawiść intensywna,
niemal w stanie czystym, podobna do tej, jaką obserwujemy w Polsce do niektórych
naszych polityków. Nieustanne bluzgi, obsesyjne wracanie do postaci, tysiące
opowieści mających dowodzić kompletnego zidiocenia prezydenta. Kto rzeczywiście
kompletnie zidiociał w tamtych czasach, pokazała historia.
Prezydentura Reagana dowiodła także nośności patriotyzmu i klasycznej retoryki
politycznej. Politycy często gubią się w mechanizmach polityki realnej, w
kompromisach, grach, negocjacyjnych sztuczkach. Podobnie gubi się w nich i
popada w zniechęcenie społeczeństwo. Dobrze jest, gdy od czasu do czasu pojawi
się polityk, który przypomni wyborcom o sprawach podstawowych, który wzbudzi w
nich nastroje patriotyczne i potrafi dobrze je sam wyrażać.
Reagan to także ten polityk, który trafnie rozpoznał podstawowy konflikt swoich
czasów. Dzisiaj Związek Sowiecki już nie istnieje, a więc model zimnowojenny już
nie ma zastosowania. Warto jednak zastanowić się, gdzie przebiega obecnie linia
podziału między siłami wolności i siłami zniewolenia. Kto dzisiaj chce nas
zamknąć w szczelnych biurokratycznych strukturach i okowach słusznych ideologii,
a kto broni naszej wolności i podstawowych treści naszego dziedzictwa. Z
pewnością taki podział istnieje. A skoro on istnieje, to i nie maleje
zapotrzebowanie na polityków formatu Ronalda Reagana.
Autor jest profesorem filozofii, posłem do Parlamentu Europejskiego, byłym
senatorem i wicemarszałkiem Senatu VI kadencji, ministrem edukacji narodowej i
sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Prof. Ryszard Legutko
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl