Będą nowe wybory

W Grecji odbędą się nowe wybory. Prezydentowi Karolosowi Papuliasowi
nie udało się namówić największych partii do poparcia rządu technokratów. O
fiasku rozmów ostatniej szansy poinformowała administracja prezydenta. W
rozmowach wzięły udział dwie rządzące dotychczas partie: socjalistyczny PASOK i
konserwatywna Nowa Demokracja, które mają 149 mandatów w 300-osobowym
parlamencie, a także niewielka Demokratyczna Lewica, która jednak z góry
zadeklarowała sprzeciw wobec koncepcji "rządu ekspertów". Koalicja radykalnej
lewicy SYRIZA tym razem nie uchyliła się od rozmów, jednak zastrzegła, że nie
zgodzi się na utworzenie rządu, który zaakceptuje dalszą restrykcyjną,
oszczędnościową politykę, nawet jeśli byłaby ona wdrażana przez osoby
niezwiązane z polityką.

Ponieważ nie powstanie rząd technokratów, Grecję czekają nowe wybory, które
odbędą się 10 lub 17 czerwca. Do tego czasu krajem ma rządzić tymczasowy
gabinet, którego skład prezydent będzie jeszcze dzisiaj negocjował z partiami.
Zajmie się on jednak tylko administrowaniem państwem, nie będzie podejmował
żadnych kluczowych decyzji. Wynik nowych wyborów jest łatwy do przewidzenia:
nastroje w Grecji radykalizują się i rośnie poparcie dla SYRIZY. Lider
ugrupowania Aleksis Cipras chce renegocjować program cięć i oszczędności
budżetowych narzucony Grecji przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz
Walutowy. Negocjacje nad utworzeniem rządu greckiego toczyły się pod wyjątkowo
silną presją przywódców państw wierzycieli z eurostrefy. Po serii wypowiedzi
polityków unijnych, na czele z szefem Komisji Europejskiej José Manuelem
Barrosso, w których padały groźby usunięcia Grecji ze strefy euro, gdyby nowy
rząd odstąpił od programu oszczędnościowego, wczoraj ton wobec Grecji został
wyraźnie złagodzony. – Możliwość wyjścia Grecji ze strefy euro nie była
przedmiotem dyskusji, nikt nie wypowiedział się w tym sensie – oświadczył
przewodniczący Eurogrupy Jean-Claude Juncker po spotkaniu ministrów finansów
strefy euro. Spekulacje na ten temat nazwał "nonsensem" i "propagandą". Prasa
niemiecka obliczyła, że wyjście Grecji z euro kosztowałoby Niemcy co najmniej 80
mld euro. Z kolei władze francuskie podały, że tamtejsze banki poniosłyby straty
rzędu 50 mld euro, nie licząc strat na obligacjach, które pozostają w ich
rękach. Ten nowy ton świadczył, zdaniem komentatorów, o tym, że eurostrefa za
wszelką cenę nie chciała dopuścić do kolejnych wyborów w Grecji w obawie, iż
nowy układ parlamentarny przekreśli program oszczędnościowy. Wbrew
dotychczasowemu stanowisku eurostrefa była gotowa do drobnych, kosmetycznych
ustępstw, byleby w Grecji powstał rząd ekspertów.

Rynki na sytuację w Grecji reagują bardzo nerwowo. – Hiszpańskie 10-letnie
obligacje osiągnęły rentowność na poziomie 6,30 proc., a więc bardzo wysoką. To
wskazuje, że wystąpi olbrzymia presja na Grecję, aby utworzyła rząd, gdyż za
chwilę będzie problem z Hiszpanią. Unia będzie musiała wyłożyć ogromne pieniądze
na ratowanie tego kraju, bo jeśli Madryt popadnie w niewypłacalność, to posypie
się cała południowa strefa euro, łącznie z Włochami, a te kraje są winne 800 mld
euro inwestorom zagranicznym – komentuje dr Cezary Mech, finansista. – Warto
zwrócić uwagę, że ów proces destrukcji postępuje, mimo że EBC w ciągu roku wydał
już 1 bln euro na wsparcie zagrożonych krajów – dodaje były wiceminister
finansów.

Małgorzata Goss

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl