Sąd nałożył kary na działaczy pro-life
Działacze pro life Jacek Kotula i Przemysław Sycz, którzy organizowali protesty przed Szpitalem Specjalistycznym Pro-Familia w Rzeszowie, zostali dziś ukarani za pomówienie.
Placówka oskarżyła ich o zniesławienie poprzez organizowanie pikiet i informowanie, że szpital zabija w ramach aborcji eugenicznych.
Sąd w Rzeszowie zdecydował dziś o warunkowym umorzeniu postępowania na okres dwóch lat oraz nałożył na działaczy pro life karę finansową.
– Orzekam wobec oskarżonych – Przemysława Sycza i Jacka Kotuli – świadczenie pieniężne w kwotach po 8 tys. zł na rzecz funduszy pomocy pokrzywdzonym i pomocy postpenitencjarnej. Zasądzam oskarżonych solidarnie na rzecz oskarżyciela prywatnego kwotę 996 zł, tytułem zwrotu poniesionych kosztów postępowania – orzekł sąd.
Obrońcy życia zapowiadają, że odwołają się od wyroku.
– Dziwny wyrok, ponieważ jeśli mówiliśmy nieprawdę, to sąd powinien to udowodnić. Odnośnie tego tematu w ogóle się nie wypowiedział. Sąd powiedział, że my przekroczyliśmy pewne granice obrony życia. Nie wiadomo, czy sąd ma uprawnienia do tego, żeby mówić, jakie granice ma fundacja i co może robić, a czego nie może. My bronimy życia. Życia trzeba bronić do końca, aby po prostu uratować to dziecko. Bez względu na to, jaki jest wyrok sądu, aborcja dalej jest aborcją, zabijaniem i my, jako Fundacja robimy wszystko, aby jak najwięcej dzieci uratować od tego haniebnego procederu – powiedział Jacek Kotula.
Na początku ubiegłego roku opinia publiczna została poinformowana, że w rzeszowskim szpitalu Pro-Familia dokonuje się tzw. aborcji.
Szpital postanowił zastraszyć położną Agatę Rejman, która ujawniła prawdę o aborcjach w placówce. Kiedy w sprawie zabrali głos obrońcy życia z Fundacji Pro-Prawo do Życia, szpital wytoczył im sprawy sądowe.
RIRM/TV Trwam News