Przesłuchano przedstawiciela firmy ws. pożaru w Wólce Kosowskiej
Prokuratura z Piaseczna wszczęła formalnie śledztwo ws. pożaru hali w Wólce Kosowskiej. Przesłuchano m.in. przedstawiciela firmy, do której należy budynek, wycenił on straty na ok. 10 mln zł.
Nadal też trwają oględziny miejsca pożaru przez prokuratora i biegłego z zakresu pożarnictwa. Przygotowanie opinii przez biegłego może potrwać nawet kilka tygodni, a same oględziny kilka dni.
„Śledztwo prowadzone jest w sprawie spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób i mienia znacznej wartości” – powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Dariusz Ślepokura. Jak dodał przesłuchany został przedstawiciel firmy, do której należy hala; zarządzający nią. „Poinformował, że zniszczeniu uległy 34 boksy. Firma wycenia wstępnie straty na ok. 10 mln zł” – powiedział.
Postępowanie w sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Piasecznie.
„Na razie nie wiemy, co było przyczyną pożaru. Rozpatrujemy różne hipotezy” – dodał prokurator. Zaznaczył, że trwa też przesłuchiwanie świadków.
Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze hali w niedzielę po godz. 5 rano. Ogień objął ok. 5 tys. metrów kwadratowych obiektu, którego łączna powierzchnia to 10 tys. m kw. Ostatecznie spaliło się 2,5 tys. metrów kwadratowych. W sumie 105 strażaków gasiło pożar przez blisko 16 godzin. Jeszcze w poniedziałek strażacy przeszukiwali i zabezpieczali pogorzelisko.
W hali były głównie tekstylia, ale też sprzęt AGD. Udało się ocalić jej drugą część oddzieloną od pierwszej drzwiami przeciwpożarowymi.
To kolejny pożar hali w Wólce Kosowskiej w ostatnich latach. Do pożarów doszło tam już w 2009 (22 sierpnia) i w 2011 roku (10 maja), ale w innych budynkach.
W sierpniu 2009 r. z ogniem przez 17 godzin walczyły 42 jednostki straży pożarnej. Spłonęło ok. 100 boksów, a straty sięgnęły milionów zł. Podczas pożaru nikt nie został poszkodowany. W maju 2011 pożar zajął 10 tys. metrów kwadratowych. Z ogniem walczyły wówczas przez wiele godzin 34 jednostki straży pożarnej z Warszawy i okolicznych powiatów.
Śledztwa w sprawie obu pożarów prowadziła prokuratura w Piasecznie. Oba zostały umorzone z powodu braku wyczerpania znamion przestępstwa. Według biegłych przyczyną pożarów było zwarcie instalacji elektrycznej.