Rząd chce ograniczyć ulgę abolicyjną od 2021 roku. Zmiana niekorzystnie wpłynie na dochody Polaków pracujących zagranicą
Rząd ogranicza ulgę abolicyjną. Po kieszeni dostanie wielu Polaków pracujących zagranicą. Przepisy mają wejść w życie od nowego roku. Niewykluczone, że w czasie odsunie je długie procedowanie w Senacie.
Z ulgi abolicyjnej korzystają pracownicy zarabiający m.in. w Stanach Zjednoczonych, Belgii, Holandii i Danii. To państwa, z którymi Polska podpisała umowę o rozliczaniu metodą proporcjonalnego odliczenia.
– Sprawa dotyczy osób, które pracują zagranicą, a rozliczają się w Polsce – wyjaśnił ekonomista, Mariusz Kękuś.
W praktyce, dziś – jeśli Polak wyjedzie do Holandii i uzyska tam swoje jedyne dochody w roku – to tylko tam zapłaci podatek dochodowy. Reguluje to właśnie ulga abolicyjna. Pozwala uniknąć dodatkowych obciążeń przez podatnika. Teraz zostanie mocno ograniczona, decyzją obozu władzy.
– Ulga abolicyjna bardzo często służy nieuczciwym firmom, żeby w ogóle nie płacić podatków w Polsce – powiedział dwa tygodnie temu w Sejmie wiceminister finansów Jan Sarnowski.
Poseł Artur Dziambor z Konfederacji przekonywał wtedy, że nie można karać Polaków tylko dlatego, że pracują zagranicą.
– Macie teraz szasnę zagłosować przeciwko tej ustawie. Macie szansę tych ludzi nie krzywdzić – zaznaczył Artur Dziambor.
Ustawa przeszła przez Sejm. Wprowadzała też m.in. estoński CIT i w końcowym bilansie miała pomóc zaoszczędzić przedsiębiorcom łącznie 7 mld złotych. Takie dane przedstawiło Ministerstwo Finansów.
Dla wielu Polaków ograniczenie ulgi abolicyjnej będzie jednak wprost oznaczało wyższy podatek. Takie sygnały docierały także do naszej redakcji. W sobotę zapytany został o nie w Telewizji Trwam wicepremier Jacek Sasin.
– Przepisy zostały przyjęte, ale nie chciałbym teraz szczegółowo w to wchodzić, bo to dosyć skomplikowane kwestie – stwierdził Jacek Sasin.
Wicepremier deklarował, że odpowie w postaci maila. Ostateczne regulacje prowadzą do tego, że wielu pracowników będzie musiało dopłacić różnicę między podatkiem zapłaconym zagranicą, a tym w Polsce – wskazał ekonomista, dr Grzegorz Piątkowski.
– Podnosimy podatki. Niezależnie od tego, jak to nazwiemy – czy to jest podniesienie opłat czy likwidacja ulg – więcej pieniędzy będzie wyciąganych z kieszeni obywateli – podkreślił dr Grzegorz Piątkowski.
W ocenie ekonomisty, Mariusza Kękusia, ograniczenie ulgi abolicyjnej wcale nie musi skończyć się korzystnie dla budżetu państwa. Dlatego nowe regulacje trudno motywować próbą łatania dziury budżetowej. Przychody z ograniczenia ulgi w skali całego budżetu nie będą wcale wysokie, a mogą wypchnąć z kraju podatników.
– Jeżeli zmienią kraj, w którym będą się rozliczać, to wtedy Polska straci podwójnie, bo straci wpływy, które miała wcześniej od takiej osoby – zauważył Mariusz Kękuś.
Ograniczenie ulgi abolicyjnej będzie motywowało ludzi, którzy pracują zagranicą, do tego, żeby tam zostali – dodał dr Grzegorz Piątkowski.
– Jest wielkie ryzyko, że wypchniemy część obywateli z Polski, a budżet nie będzie miał żadnych dochodów albo będą one na tyle małe, że będą w ujęciu całego budżetu nieistotne – wskazał dr Grzegorz Piątkowski.
Ograniczenie ulgi abolicyjnej może ostatecznie wcale nie wejść w życie. Jeśli prace nad nowymi regulacjami opóźni Senat, może zabraknąć czasu na opublikowanie ustawy. Wtedy ograniczenie ulgi abolicyjnej mogłoby obowiązywać od 2022 roku.
TV Trwam News