[TYLKO U NAS] A. Hlebowicz: Nie spodziewaliśmy się tego noża w plecy od Sowietów i ataku ze Wschodu
Nie spodziewaliśmy się tego. Powiedzmy sobie szczerze – nie byliśmy przygotowani na ten nóż w plecy. Pamiętajmy jednak, że zanim nastąpił 17 września, był 23 sierpnia, czyli podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow, a zwłaszcza tajnej klauzuli, która dzieliła strefę wpływów pomiędzy Niemców i Sowietów – powiedział o agresji sowieckiej na Polskę w poniedziałkowym „Polskim punkcie widzenia” Adam Hlebowicz, dyrektor Biura Edukacji Narodowej IPN-u.
Wczoraj minęło 79 lat od agresji sowieckiej na Polskę. Był to kolejny, po niemieckim, atak na nasz kraj. Atak, na który nie byliśmy przygotowani.
– Nie spodziewaliśmy się tego. Powiedzmy sobie szczerze – nie byliśmy przygotowani na ten nóż w plecy. Pamiętajmy jednak, że zanim nastąpił 17 września był 23 sierpnia, czyli podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow, a zwłaszcza tajnej klauzuli, która dzieliła strefę wpływów pomiędzy Niemców i Sowietów. Myśmy tej klauzuli nie znali. Znały ją państwa zachodnie, natomiast nas nie poinformowały – przypomniał Adam Hlebowicz.
Józef Stalin nie od razu był jednak skłonny do wypełniania założeń paktu. By ponieść jak najmniejsze straty, czekał aż nadarzy się odpowiednia chwila.
– Stalin był zawsze chytrym politykiem. Wiedział, że ma słabszą armię niż Hitler. Armia Czerwona przeżyła czystki w połowie lat 30. Na dobrą sprawę nie miał kto dowodzić tą armią. Ponadto Związek Sowiecki cały czas toczył bój z Japonią o Mandżurię. 16 września, kiedy ta sprawa się zakończyła, podjął decyzję, że to ten moment. Był też cwany o tyle, że czekał aż państwo polskie upadnie – wskazał.
Sowieci argumentowali atak na Polskę chęcią walki o pokój.
– Pewne kłamstwa nadal są podtrzymywane. Armia sowiecka wkroczyła na polskie tereny, żeby – jak to ujęto w pakcie – walczyć o pokój. W konsekwencji mamy Katyń, około milion obywateli RP wywiezionych na Wschód w latach 1939-41, represje wobec polskiej inteligencji. Sowieci od początku mieli przygotowane listy. Wydawano polskich obywateli, mordowano żołnierzy. Nie miało to nic wspólnego z żadną działalnością pokojową – powiedział dyrektor Biura Edukacji Narodowej IPN-u.
Data agresji rosyjskiej w dalszym ciągu jest mniej popularna niż 1 września. Nie tylko w świecie, ale także w kraju.
– Ona nadal jest bardzo słaba i mało rozpoznana w Polsce. Skoro więc sami mamy tak małą świadomość tej daty, to czego możemy oczekiwać od Zachodu? – zaznaczył.
O zmianę sytuacji stara się IPN.
– Organizujemy konkursy dla dzieci i młodzieży, które skierowane są na tę właśnie edukację. Nagrodą dla najlepszych są wyjazdy na Wschód – np. do Bykowni. Zainteresowanie z roku na rok jest coraz większe – podkreślił Adam Hlebowicz.
– Na zakończenie tego wyjazdu jedna z uczestniczek powiedziała do nauczycieli, żeby nie wozili ich do aquaparków, ale właśnie do takich miejsc jak te poświęcone poległym Polakom na wschodzie. Możemy być naprawdę dumni z tych młodych ludzi – podsumował.
RIRM