„Specjalny kanał współpracy”

Rozporządzenie prezydenta Władimira Putina nakazujące rosyjskiej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa zawarcie porozumienia o współpracy z polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, jest ukoronowaniem kilkuletnich wzajemnych relacji tych instytucji. W przypadku dalszej współpracy można spodziewać się pogłębienia wymiany informacji, współpracy naukowo-technicznej, wspólnych działań specjalnych, a także kursów dla oficerów realizujących takie zadania.

Decyzja Putina zaskoczyła wszystkich – opozycję, media, ale również rząd Donalda Tuska, którego przedstawiciele zaskakująco od kilku dni milczą. Nie udzielili merytorycznej odpowiedzi na liczne pytania w tej bulwersującej sprawie. Enigmatyczny komunikat przedstawił dyrektor gabinetu szefa SKW płk Krzysztof Dusza: „Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie komentuje aspektów dotyczących współpracy międzynarodowej”. Media cytowały również odpowiedź szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza na pytania posła PiS Marka Opioły w tej sprawie: „Przekazywanie informacji dotyczących czynności służbowych podejmowanych przez SKW nie jest możliwe”.

Obie wypowiedzi wskazują, że problem współpracy kontrwywiadów Polski i Rosji jest znacznie bardziej poważny, niż do tej pory sądzono. Zwłaszcza że od 2009 r. głośno jest o wspólnych przedsięwzięciach tych instytucji.

Najpierw czystki, potem „kanał służb”

SKW powstała w 2006 r. w miejsce pionu kontrwywiadu WSI. Pierwszym szefem był Antoni Macierewicz, który stworzył fundamenty i określił kierunki działania tej służby. W pierwszych tygodniach po wyborach w 2007 r. zwolniono szefów jednostek, np. kadr, spraw wewnętrznych, ochrony informacji, operacyjnych, analiz, archiwum. Rozpoczęto również postępowania kontrolne, sprawdzające, dyscyplinarne wobec wielu osób. Takie działania miały na celu zastraszyć pozostałą kadrę i umożliwić zmianę działalności SKW. Na efekty takich zmian nie trzeba było długo czekać.

Pod koniec 2008 r. Polska wydaliła dwóch pracowników attachatu wojskowego Rosji w Warszawie. Powodem było zgromadzenie przez SKW dowodów na prowadzenie przez nich działań szpiegowskich. Jednak w każdym normalnym kraju zostaliby uznani za osoby niepożądane i wyrzuceni, ewentualnie byłaby prowadzona gra operacyjna. Jednak rząd Tuska dążył do poprawy stosunków z Rosją, zrezygnowano więc z wyrzucenia agentów. Według prasowych doniesień, rosyjscy szpiedzy dostali tydzień na opuszczenie Polski, wyjechali pod koniec listopada 2008 roku. Media relacjonowały: „Decyzja rządu była taka, że załatwiamy to ’kanałem służb’. Szef SKW porozumiał się ze swoim odpowiednikiem w Federacji Rosyjskiej, mówiąc mu: ’Wiemy, co ci ludzie robili, zabierajcie ich i nie róbcie tego więcej’”.

O ile kilka lat temu doniesienie o porozumieniu szefów służb obu krajów mogło być interpretowane jako celowa dezinformacja, o tyle obecnie należy tylko zastanowić się, kiedy konkretnie rozpoczęła się ta współpraca. Zwłaszcza że w kolejnych latach odnotowano kilka sygnałów świadczących o reorientacji SKW.

Informacje z rosyjskiego satelity

W 2011 r. ujawniono, że polscy żołnierze stacjonujący w Afganistanie przesyłali informacje, również dotyczące działań operacyjnych, przez satelitę Yamal-202, który należał do państwowego, rosyjskiego koncernu Gazprom.

Na aferę z rosyjskim satelitą nakładają się kolejne wpadki SKW – np. wojskowe służby specjalne latają do Afganistanu samolotami rosyjskiego Aerofłotu.

W październiku 2012 r. „Nasz Dziennik” informował, że urządzenie jednego z oficerów SKW pracujących po tragedii smoleńskiej w Rosji zostało zainfekowane wirusem kopiującym dane. Zainstalowane oprogramowanie miało kopiować dane z urządzania i przesyłać je na nieznany serwer.

Opinia publiczna była również alarmowana faktem wizyty w centrali SKW przedstawicieli rosyjskich służb specjalnych. Do siedziby wjechali służbowym samochodem, który wcześniej nie był sprawdzony przez polskie służby. Mieli poruszać się po siedzibie SKW bez przeszkód.

Przetarg bez ochrony

Osobną sprawą jest zachowanie SKW po tragedii smoleńskiej. Natychmiast po 10 kwietnia 2010 r. SKW uspokajała, że Rosjanie nie mogli przejąć żadnych tajnych dokumentów, gdyż na pokładzie samolotu nie było materiałów niejawnych. O tym, jak w rzeczywistości wyglądają zapewnienia kontrwywiadu, świadczy afera z telefonem prezydenckim i nośnikami pamięci elektronicznej, które do dziś znajdują się w rękach Rosjan.

SKW nie zapewniła również odpowiedniej ochrony rządowego samolotu podczas ostatniego remontu w Rosji. W ostatnim „Raporcie smoleńskim” zespołu Antoniego Macierewicza stwierdzono, że o wyniku przetargu faktycznie zdecydowały władze Rosji, gdyż zgodnie z dekretem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa to Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała rosyjskiego wykonawcę remontu. Biorąc pod uwagę ilość usterek (wykrytych od zakończenia remontu do 10 kwietnia), należy wziąć pod uwagę, że mogło dojść do niedopełnienia obowiązków przez szefów SKW i ABW oraz „inne osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo prowadzonych przetargów, remontów”.

Tradycyjne metody

Podjęcie współpracy SKW z FSB mieści się w modus operandi Moskwy. Rosja w państwach, w których nie posiadała jednoznacznych wpływów, rozszerzała swoją obecność drobnymi, ale systematycznymi i konsekwentnymi krokami. Doskonałym przykładem takiej strategii były kraje Ameryki Południowej w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Po zdobyciu tam władzy przez rządy przyjazne Kubie i Związkowi Sowieckiemu rozpoczynał się proces nawiązywania współpracy wojskowej, naukowo-technicznej, przemysłowej, zbrojeniowej z blokiem komunistycznym. Moskwa w zamian za swoje wpływy polityczne, gospodarcze i możliwość prowadzenia działań wywiadowczych przeciwko państwom wolnego świata przekazywała sprzęt, technologie, kredyty, szkoliła także elity, kadry wojska i sił bezpieczeństwa. W ten sposób uzależniano te państwa od Kremla. Wszystko w imię walki z „zachodnim imperializmem”. Wprawdzie obecnie Związku Sowieckiego już nie ma, ale metody pozostały te same.

Autor był członkiem komisji weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007 r. pełnił funkcję szefa Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Po objęciu urzędu prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego został wyrzucony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Piotr Bączek
Autor był członkiem komisji weryfikacyjnej ds. WSI

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl