Floribeth Mora Diaz w Radiu Maryja i TV Trwam
Najważniejsza w tym wszystkim jest chwała Boża i pragnę, aby ten cud, którego doświadczyłam za wstawiennictwem św. Jana Pawła II był ziarnem nadziei i świadectwa dla ludzi – powiedziała Floribeth Mora Diaz.
Kostarykanka cudownie uzdrowiona za wstawiennictwem św. Jana Pawła II, odwiedziła Radio Maryja i Telewizję Trwam. Wraz z mężem i dwoma synami wzięła udział w „Rozmowach Niedokończonych”. Floribeth opowiedziała o swojej rodzinie, a także cieszyła się, że może odwiedzić Ojczyznę św. Jana Pawła II.
– To miejsce, ten kraj jest dla mnie bardzo ważny. Najważniejszym jednak jest dla mnie zostawienie takiego ziarenka nadziei i wiary w tych wszystkich miejscach, w których udaje mi się być. Chcę, by ludzie widzieli, że pomimo iż żyjemy w niespokojnych czasach, Pan Bóg często czyni cuda i bardzo często czyni to właśnie przez wstawiennictwo świętych. Byłam gotowa do tego, aby poddać się jakiemukolwiek badaniu lekarskiemu, dlatego, że byłam pewna tego, iż zostałam uzdrowiona. Jeśli Pan Bóg dał mi życie, ja byłam gotowa dać mu część mojego, po to, by świat dowiedział się o tym wyrażeniu – mówiła Kostarykanka.
Floribeth Mora Diaz obecnie ma 51 lat. Jest żoną i matką czworga dzieci. Zachorowała w kwietniu 2011 r. W mózgu powstał wrzecionowaty tętniak środkowej tętnicy. W szpitalu lekarze stwierdzili, że interwencja chirurgiczna jest niemożliwa ze względu na położenie tętniaka w niedostępnej dla narzędzi części mózgu.
Floribeth modliła się za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II. 1 maja 2011 r. obejrzała transmisję z jego beatyfikacji, a potem zasnęła. Po przebudzeniu poczuła się lepiej. Lekarze, którzy ją badali, nie umieli wyjaśnić, dlaczego choroba ustąpiła. Rok później Kostarykanka przekazała swoje świadectwo do Watykanu. Przed uznaniem cudu została zbadana w rzymskiej klinice Gemelli.
GALERIA
RIRM