„Z Ojczyzny Jezusa”


Pobierz Pobierz

Pokój i Dobro!

W minionym tygodniu na portalach internetowych pojawiły się dwie zaskakujące informacje. Pierwsza odnosiła się do liczebności wyznawców różnych religii. Według statystyki Watykanu, po raz pierwszy w historii, na świecie jest więcej muzułmanów niż katolików. Aktualnie katolicy stanowią 17,4% ogółu ludności, zaś wyznawcy Mahometa 19,2 %. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę wszystkich chrześcijan: katolików, prawosławnych, anglikanów i protestantów, to jesteśmy nadal najliczniejszą społecznością religijną liczącą około 33% ludności świata.

Druga wiadomość dotyczyła szokującej wypowiedzi muzułmańskich duchownych, komentującą propozycję Watykanu wybudowania kościoła katolickiego w Arabii Saudyjskiej. Anwar Ashiqi, przewodniczący islamskiego centrum studiów, powiedział: „nasza religia uznaje religię chrześcijańską wraz z figurami Jezusa i Mojżesza oraz innych proroków, dlatego oficjalne pertraktacje na temat budowy kościoła katolickiego w Arabii Saudyjskiej mogłyby rozpocząć się tylko po uznaniu przez Papieża i wszystkie kościoły chrześcijańskie prorockiej misji Mahometa”.

W tej islamskiej propozycji jest poważne nieporozumienie, które trzeba na początku wyjaśnić. Chodzi o stwierdzenie, że islam „uznaje religię chrześcijańską z osobami Jezusa, Mojżesz i innych proroków”. Czy Pan Jezus z Koranu jest tą samą osobą, którą poznajemy z kart Ewangelii? Czy chrześcijanie, jako wyznawcy Jezusa Chrystusa, są przez muzułmanów uważani za godnych szacunku? Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, że jeśli islam uznałby prawdy chrześcijańskie to nie byłby już islamem. Koran, święta księga islamu, odrzuca zdecydowanie dogmat Trójcy Świętej, synostwo Boże Jezusa, a tym samym Jego boskość. W islamie neguje się to, co jest najważniejsze w objawieniu chrześcijańskim. Pojęcie Boga Biblii, zwłaszcza Nowego Testamentu, nie jest zgodne z pojęciem Allaha Koranu. Znamiennym jest fakt, że wśród 99 imion Boga w Koranie nie ma określenia „ojciec”, które tak bliskie jest nauce Chrystusa o Bogu. W Koranie nie ma też wzmianki o tym, że Bóg jest miłością. A już zupełnym nieprawdopodoŹbieństwem jest, aby Allah mógłby kochać grzeszników.

Wiele wersetów Koranu wzywa do uśmiercania „niewiernych”. Poza światem islamu niewielu jednak wie, że tymi, których można potraktować jako niewiernych, mogą być także chrześcijanie i Żydzi. Sura 5: 72 mówi wyraźnie, że niewierzący to ci, którzy uznają Jezusa za Boga. Następny wers (sura 5: 73) dodaje również, że niewierzący to ci, którzy czczą Trójcę Świętą. To prawda, że Żydzi i chrześcijanie są w islamie nazywani „ludźmi księgi”, ale w porównaniu z poganami jest to dla nich okoliczność obciążająca. Mieli oni bowiem sfałszować Stary i Nowy Testament. Sura 9: 30.68 deklaruje jednoznacznie, że to ludzie przeklęci przez Boga.

Według doktryny islamu Koran, jako ostatnie objawienie, zawiera w sobie ostateczną jego wersję i poprawę wszystkich błędów. W islamie zarzuca się Żydom, że zniekształcili objawienie Boskie i złamali Jego przymierze. Chrześcijan zaś oskarża się o zniekształcenie posłannictwa Jezusa. Tej kwestii poświęconych jest kilka fragmentów Koranu (4:171; 5:116-117), w których podkreśla się posłannictwo, a nie boskość Jezusa. Monoteizm islamski nie dopuszcza, aby Bóg (Allah) mógł mieć Syna, dlatego Jezus jest dla niego jedynie prorokiem, a jego śmierć na krzyżu była tylko pozorna. Islam nie jest więc religią odkupienia, nie ma w nim bowiem miejsca dla krzyża i zmartwychwstania. Choć Jezus-prorok zbliża islam do chrześcijaństwa to jednocześnie Jezus-Bóg zdecydowanie je od siebie oddala.

Chrześcijaństwo i islam, jak to wynika z powyższych refleksji, są nie tylko różnymi religiami, ale nawet w wielu kwestiach sprzecznymi. Koran przedstawia swoją wizję Jezusa, która tylko w niektórych aspektach odpowiada ewangelicznej prawdzie. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nie jest to ta sama osoba Jezusa, lecz jej „koraniczna” interpretacja. To samo możemy powiedzieć w odniesieniu do Mojżesza czy innych „proroków” Koranu, którzy pojawiają się wprawdzie w księgach Pisma Świętego, ale tego tytułu w Biblii nie posiadają.

Postawmy sobie zatem pytanie. Jak należy rozumieć żądanie, aby Papież i wszystkie kościoły chrześcijańskie uznały Mahometa jako proroka? Prośbę o wydanie zezwolenia na budowę świątyni katolickiej w Arabii Saudyjskiej przedstawił Benedykt XVI królowi Adbullahowi (6 grudnia 2007 r.) w imieniu Kościoła katolickiego a nie wszystkich chrześcijan, którzy są jeszcze dalecy od jedności. Dziwi ponadto fakt zwrócenia się z tak aroganckim i absurdalnym żądaniem, by Papież, który wierzy i głosi, że Chrystus jest wcielonym Słowem Bożym, ostatecznym objawieniem się Boga jednocześnie uznał, iż Mahomet, jak mówi Koran, jest „pieczęcią proroków”. Uznanie Mahometa za ostatniego proroka, który zamyka objawienie, to znaczy kompletuje i koryguje to co jest nam przekazane w Ewangelii, równałoby się z herezją.

Sama zasada koherencji, pomijając już inne kwestie dogmatyczne, nie daje możliwości ani Papieżowi ani też żadnemu chrześcijaninowi uznania Mahometa, za wysłańca Boga do całej ludzkości z przesłaniem Bożym, które zostało złożone – jak głosi Koran – już w sercu Adama, na początku stworzenia. Muzułmanin może czuć się dotknięty faktem nie uznania Mahometa prorokiem. Jednak nie chodzi tutaj o deklarację o charakterze komercyjnym: my uznajemy Jezusa prorokiem to i wy uznajcie Mahometa ostatnim wysłannikiem Boga. Tutaj chodzi o kwestie wiary, przeżywanej w szczerości i prawdzie. Gdyby chrześcijanin uznał Mahometa ostatnim prorokiem, to jednocześnie przeszedłby na islam. Również muzułmanin, który uznałby bóstwo Jezusa, by być koherentny, musiałby przyjąć chrzest święty. Nie można być jednocześnie muzułmaninem i chrześcijaninem.

Wypowiedź saudyjskich islamistów świadczy, że muzułmanie pragną prowadzić dialog między religijny oparty o szykany. Budowę katolickiej świątyni w Arabii Saudyjskiej uzależniają od deklaracji Papieża, ogłaszającej Mahometa prorokiem. Czy kiedykolwiek katolicy postawili podobne warunki wobec muzułmanów zamieszkujących kraje Europy? „Jeśli nie uznacie w osobie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, to nie zostanie wybudowany żaden meczet w krajach chrześcijańskich”.

Koran cytuje słowa Mahometa do niewiernych: „Ja nie jestem czcicielem tego, co wy czcicie, ani wy nie jesteście czcicielami tego, co ja czczę. Wy macie waszą religię, a ja mam swoją” (sura 109: 4-6). Pan Jezus zaś nakazuje darzyć szacunkiem i miłością każdego bliźniego, włącznie z nieprzyjaciółmi. Prawdziwa tolerancja polega na uznaniu drugiego takim jakim jest. Chrześcijanin wiedząc, że w islamie fundamentem wiary jest figura Mahometa, bożego wysłańca, określanego „pieczęcią proroków”, powinien respektować taką interpretację religijną. Z drugiej strony muzułmanin ma obowiązek akceptacji chrześcijańskiego dogmatu wiary, według którego Jezus Chrystus, jest Synem Bożym i zbawicielem całego świata. Czy jednak muzułmanina stać na taką otwartość serca i gotowość do dialogu w oparciu o respektowanie prawdy drugiego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w kolejnym felietonie.

o. dr Jerzy Kraj

drukuj