W Brukseli o TV Trwam


Pobierz Pobierz

5 czerwca w Brukseli ma się odbyć wysłuchanie publiczne w sprawie
nieprzyznania TV Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym. Organizuje je Solidarna
Polska. Tematem wysłuchania będzie: „Łamanie wolności słowa w Polsce w
kontekście odmówienia Telewizji Trwam koncesji na nadawanie na multipleksie
cyfrowym”. Jak powiedział lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro do Parlamentu
Europejskiego zaproszeni zostaną przedstawiciele TV Trwam i Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji. Wyjaśnił, że parlament Europejski powinien dowiedzieć
się, że istnieje zagrożenie dla wolności mediów w Polsce. Zwalczani są nadawcy
Radio Maryja i Telewizja Trwam, którzy odwołują się do tradycji i pięknych
wartości, które zawierają się w słowach: Bóg, Honor, Ojczyzna – powiedział
Zbigniew Ziobro. Dodał, że środowiskom liberalnym zależy na monopolu w obszarze
mediów, by zachować przestrzeń dla manipulacji.

Zbigniew Ziobro winą za naruszanie sfery mediów publicznych w Polsce obarcza
premiera i prezydenta. Przypomniał o pytaniu, jakie zadał premierowi kiedy
rozpoczynała się polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Na forum
Parlamentu zapytał obecnego na sali Donalda Tuska o wolności mediów w Polsce.
Zbigniew Ziobro oświadczył, że działania władz w celu ograniczania mediów są
widoczne już od pewnego czasu.

Wysłuchanie publiczne (public heating) jest jedną w form bezpośredniego
uczestnictwa obywateli w stanowieniu prawa. Daje każdemu uczestnikowi możliwość
przedstawienia swojego stanowiska. Cechami charakterystycznymi wysłuchania
publicznego są m.in.: jawność, równe prawa uczestników wysłuchania, sporządzenie
dokumentu z przebiegu spotkania, czy sformułowanie wniosków. W wysłuchaniu
publicznym może uczestniczyć każdy. Jest ono często wykorzystywane w krajach o
ugruntowanej demokracji: Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech ,
Włoszech. Coraz szerzej stosuje się je w Komisji Europejskiej oraz Parlamencie
Europejskim.

***

Wysłuchanie Trwam w Brukseli


Nasz Dziennik, 2012-04-05

Ze Zbigniewem Ziobrą, prezesem Solidarnej Polski i posłem do Parlamentu
Europejskiego, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

Solidarna Polska szykuje wysłuchanie publiczne w Parlamencie Europejskim.
Temat: łamanie wolności słowa w Polsce w kontekście odmówienia Telewizji Trwam
koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym. Żeby upomnieć się o równe
traktowanie mediów, trzeba jechać aż do Brukseli?

– Wszystko wskazuje na to, że właśnie tak trzeba. Wysłuchanie planowane jest
na 5 czerwca w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli. W pierwszej
kolejności do udziału w tym spotkaniu chcemy zaprosić przedstawicieli Telewizji
Trwam i wnioskodawców do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, aby mogli zająć
stanowisko i wyjaśnić istotę sprawy, a ponadto wszystkich, którym bliskie są
takie wartości, jak wolność i pluralizm mediów w Polsce. Będzie to doskonała
okazja, żeby na forum europejskim stanowczo wybrzmiał głos na temat sytuacji,
jaka w tym względzie panuje w naszym kraju. Zależy nam, żeby w tym
przedsięwzięciu wzięli udział zarówno politycy z Parlamentu Europejskiego, jak i
aktywni uczestnicy europejskiej przestrzeni publicznej. Wszystko po to, aby
świadomość zagrożenia polskich mediów dotarła także na forum europejskie. Nie
może być tak, że w kraju, który należy do Unii Europejskiej, zarówno premier,
jak i prezydent z jednej strony wypowiadają piękne okrągłe słowa na temat
wolności i standardów w zakresie poszanowania reguł demokracji, a z drugiej
strony – życie pokazuje, że mamy do czynienia z dyskryminacją bardzo dużej
części Polaków, z dyskryminacją mediów katolickich. Stąd nasz sprzeciw wobec
tendencyjnej, niesprawiedliwej i – co tu dużo mówić – krzywdzącej decyzji, która
godzi w katolików stanowiących przecież ogromną większość w Polsce.

W sprawie dyskryminacji Telewizji Trwam z szefem rządu rozmawiała niedawno
poseł Solidarnej Polski Beata Kempa. Mimo to nie widać, aby premier Tusk miał
zamiar interweniować w tej sprawie.

– Próby ingerowania i ograniczania przez władze przestrzeni polskich mediów
są widoczne już od pewnego czasu. Dlatego kiedy rozpoczynała się polska
prezydencja w Radzie Unii Europejskiej, na forum Parlamentu Europejskiego
pozwoliłem sobie obecnemu wówczas na sali premierowi Tuskowi zadać pytanie na
temat wolności mediów w Polsce. Wywołało to sporą nerwowość i złość zarówno
samego premiera, jak i polityków Platformy Obywatelskiej. To tylko pokazuje, jak
bardzo niewygodny jest to temat dla polityków PO, którzy mówią jedno, a czynią
drugie. W sprawach, które wymagają zajęcia jasnego stanowiska, w ramach tzw.
politycznej poprawności woleliby ukrywać swój rzeczywisty stosunek do wolności
mediów, zakrywając go właśnie potokiem słów. Solidarna Polska uważa, że każdy
sposób, który będzie formą presji na polskie władze: premiera i prezydenta,
mających wpływ na działania Krajowej Rady (powołanej zresztą przez to środowisko
polityczne), należy wykorzystać. Wszystko po to, aby doprowadzić do
respektowania wartości, jaką stanowi pluralizm mediów. I aby bronić istoty
polskiej demokracji. Powiedzmy otwarcie: dzisiaj obrona Telewizji Trwam jest
walką o polską demokrację. Naprawdę nie ma w tym przesady. Dlatego każda forma
zwrócenia uwagi polskiej opinii publicznej, ale też europejskiej – bo problem
cyfryzacji należy już do kompetencji Unii Europejskiej – będzie przez nas
wykorzystywana.

Mogą podnieść się głosy, że to wewnętrzna sprawa Polski, a nie przedmiot
zainteresowania Parlamentu Europejskiego.

– Zasadniczo Parlament Europejski jest zainteresowany sferą przestrzegania
wolności mediów. Świadczy o tym chociażby fakt, jak emocjonujące były dyskusje
na temat ustawy o mediach na Węgrzech, w których zresztą brałem udział.
Oczywiście często te dyskusje są podyktowane interesem partyjnym, o czym
świadczy fakt, że w ogromnej większości ataki na Węgry były bezpodstawne.
Chodziło po prostu o to, żeby zaatakować prawicowego i konserwatywnego premiera
Viktora Orbána, który wbrew poglądom dominującym w UE nawiązuje m.in. do
wartości chrześcijańskich i odwołuje się do oceny własnego narodu. Wracając
jednak do tematu – jeżeli nawet nie reprezentujemy środowiska politycznego,
które budzi entuzjazm lewicowo-liberalnych salonów europejskich, to chcąc nie
chcąc, muszą wziąć pod uwagę, że w jednym z krajów Unii Europejskiej dochodzi do
jawnego gwałcenia zasady pluralizmu i wolności mediów. Nawet w przypadku braku
sympatii politycznych środowiska te są często zmuszone do zajęcia stanowiska, i
o to właśnie chodzi. Zależy nam, aby wywołać dyskusję wśród gremiów
europejskich, żeby dłużej nie chowały głowy w piasek, co często ma miejsce, ale
wyszły poza granice hipokryzji i ustosunkowały się do tego, co się dzieje w
Polsce.

O czym w szczególności powinna usłyszeć Europa?

– Z całą pewnością istnieje zagrożenie dla wolności mediów w Polsce. Radio
Maryja i Telewizja Trwam charakteryzują się tym, że odwołują się do tradycji i
pięknych wartości, które zawierają się w słowach: Bóg, Honor, Ojczyzna. W tych
mediach możemy znaleźć programy, które pokazują wspaniałe postawy wielu Polaków
z różnych okresów historycznych. Poza oczywistymi wartościami związanymi z
ewangelizacją czy z nauką Kościoła – czego brakuje w innych mediach – Radio
Maryja i Telewizja Trwam obok strony informacyjnej dbają również o kształtowanie
postaw patriotycznych: o wychowanie młodzieży, o narodową pamięć i tożsamość
Polaków. I trzeba jasno powiedzieć, że z tych właśnie powodów są zwalczane.
Środowiska w Polsce niechętne Kościołowi czy wartościom chrześcijańskim często
głoszą i na swoich sztandarach umieszczają hasło "wolność", nadużywając tego
słowa. Swój stosunek do wolności pokazujemy w pełni dopiero wtedy, kiedy trzeba
bronić tej zasady wobec ludzi, którzy mają zgoła inny punkt widzenia na świat.
Dopiero wówczas widać, czy w Polsce mamy obrońców wolności, czy tylko ludzi,
którzy demagogicznie i cynicznie odmieniają słowo "wolność" przez wszystkie
przypadki. Przypomnę, że 21 kwietnia w Warszawie odbędzie się II Ogólnopolski
Społeczny Marsz w Obronie Suwerenności, Wolnych Mediów i Telewizji Trwam. Będzie
to znakomita okazja, aby Polacy zamanifestowali swoją solidarność z polskimi
mediami i dezaprobatę wobec działań, które próbują zamknąć usta tym, którzy
głoszą prawdę.

Co zmieniłoby w naszym kraju wyeliminowanie mediów katolickich?

– Środowiskom liberalnym zależy na monopolu w obszarze mediów. Chodzi o to,
żeby zachować przestrzeń manipulacji, w której pewne informacje można pokazywać,
a niewygodne – przemilczeć. Zgodnie z tym pewne istotne wiadomości miałyby do
Polaków w ogóle nie docierać. Są w Polsce ludzie czy środowiska, które chciałyby
traktować Naród jako zbiór atomów, którym można swobodnie kierować i kształtować
go według własnych potrzeb. Tu chodzi o kontrolę nad umysłami Polaków. W ten
nurt nie wpisuje się Telewizja Trwam, która staje w obronie wartości, a przez to
staje się przedmiotem ataków. Stąd przesłanie Radia Maryja i Telewizji Trwam
jest traktowane jako zagrożenie. To nic innego jak łamanie zasad demokracji i
pluralizmu w mediach. Niech obecna władza z premierem Tuskiem i prezydentem
Komorowskim na czele nie odbiera Polakom prawa do wolnych mediów i pozwoli
ludziom dokonać wyboru. Zwłaszcza że mamy do czynienia z telewizją, która odnosi
się do najszlachetniejszych polskich wartości.

Władza także w przestrzeni medialnej stosuje zasadę "dziel i rządź".

– Winę za całe zamieszanie, za naruszanie sfery mediów publicznych w Polsce,
ponoszą premier i prezydent. Prezydent Komorowski nabiera wody w usta, kiedy
ludzie z jego nadania piastujący funkcje w KRRiT pozbawiają prawa do nadawania
Telewizji Trwam. Nie zrezygnujemy i będziemy walczyć do skutku. Jeżeli władza
chce wytwarzać konflikt społeczny, jeżeli chce generować tego typu napięcie w
kraju, jeżeli chce epatować cynizmem, mówiąc o wolności, a tak naprawdę ta
wolność nie jest dla niej żadną wartością – to my zrobimy wszystko, aby Polacy
to zobaczyli, żeby tę władzę zmienili. Prędzej czy później Telewizja Trwam i tak
znajdzie się na multipleksie cyfrowym, bo ma do tego prawo. Bez wolnych i
pluralistycznych mediów nie ma demokracji, a symbolem jest tu sprawa Telewizji
Trwam. Jeżeli pozwolimy, żeby obecna władza odebrała jej prawo do nadawania na
multipleksie cyfrowym, to de facto przyzwolimy na zamach na polską wolność i
demokrację.

Sposób myślenia ludzi władzy w Polsce powinien tym bardziej dać do myślenia i
zwrócić uwagę Unii Europejskiej, której chyba trudno będzie nie zająć stanowiska
i udawać, że nic się nie dzieje. To przede wszystkim w przestrzeni europejskiej
powinny być zachowane pewne zasady. Liczymy na to, że wysłuchanie, które
przygotowujemy, uświadomi szerokiemu gremium, że w Polsce łamana jest wolność
słowa.

Dziękuję za rozmowę.
 

drukuj