Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Życie wszystkich stworzeń – ludzi, zwierząt i roślin – toczy w pełnej zależności od innych. Niech no tylko małe dziecko gdzieś zgubi się w tłumie, oddali się od rodziców, a już popada w przerażenie. Ogarnia je w pełni uzasadniony strach związany z nagłą utratą opieki ze strony najbliższych, którym ufa. Im człowiek słabszy, tym bardziej szuka niezawodnej opieki.

Przez niemal całe tysiąclecie mieszkańcy południowo-wschodnich kresów Rzeczypospolitej drżeli przed Tatarami, później Turkami. Nie bez powodu. Po tysiącach ludzi, całych rodach, wszelki ślad zaginął. Popioły spalonych wsi, miast, stanic i chutorów rozwiał wiatr po stepie. Jedyną nadzieję na przeżycie dawała opieka wojsk koronnych i litewskich. Do polskiego króla zanoszono błagania o pomoc przed dziką przemocą. Majestat Rzeczypospolitej na ile mógł, na tyle chronił swoich poddanych, ale i tak wielu z nich przerażonych nadciągającą perspektywą strasznej śmierci i jeszcze gorszej niewoli w jasyrze zjeżdżało całymi gromadami do centrum Korony, do Lwowa i okolic. Rzeczpospolita, jak dobra matka, potrafiła przygarnąć wszystkich, nawet tych, którzy działali wpierw na jej, później na swoją zgubę i w istocie skazali dziesiątki milionów swoich potomków na śmierci głodową, kiedy to imperium rosyjskie założyło czerwoną maskę.

.

Wypędzona z ukochanego pięknego miasta historyczna pamięć Lwowian rozwija się we Wrocławiu. Też ukochanym i równie pięknym, choć inaczej. Potomkowie kresowian dobrze przysłuchują się odgłosom zza miedzy. Słysząc wyraźne zapowiedzi rewizji granic, nie mogą pozostać obojętni na nadciągającą perspektywę kolejnego wypędzenia, a może i strasznej opresji. W naszych uszach jeszcze przecież dźwięczą słowa pradziadków, dziadków, ojców i matek, których sołdat zapakował do bydlęcych wagonów i wysłał na zachód. Na szczęście – na zachód, do Polski. Pod opiekę Rzeczypospolitej.

Miniony tydzień miał dla nas wielkie znaczenie. Od prześwietnego tryumfu wszystkich dzieł Ojca Tadeusza po monumentalne wydarzenia we Wrocławiu, każda chwila życia w Polsce była przepojona miłością Boga, Ojczyzny i bliźniego. Po latach upokorzeń, szyderstw, zdrad, oszustw, po tysięcznych i – niestety – zbyt często udanych próbach ogłupienia Polaków, wreszcie doczekaliśmy się donośnego, jednobrzmiącego głosu najwyższych władz Rzeczypospolitej, jak nigdy wcześniej zgodnego z opinią publiczną. Głosu, który potrafił przebić się przez nastawione na pełny regulator zagłuszarki gadzinowej propagandy.

Sprzedani obcym, wykpieni z powodu wieku i miejsca zamieszkania, sponiewierani w swojej godności narodowej, cierpiący prześladowania religijne, zagrożeni wypędzeniem, wszyscy ci zostali wydobyci z otchłani zwątpienia. Pokolenie Sierpniowe już raz przeżywało tego rodzaju renesans człowieczeństwa w pełnym wymiarze. Tamtej euforii nikt nie zapomni. Czas na nowe zachłyśnięcie się wolnością. Czas korzystać z wyższej formy tej wolności, jaką jest mądra opieka Majestatu Rzeczypospolitej, który nie pozwoli skrzywdzić żadnego Polaka. Miarą polskości niech będzie lojalność w stosunku do wspólnego dobra, Rzeczypospolitej, Rzeczy Wspólnej nas wszystkich.

Dobre uczynki, o które nas prosi Ojciec Święty Benedykt XVI, niech za Jego przykładem będą obfitowały w próby nawiązania współpracy dla wspólnego dobra, wybaczenia win tym, którzy o to poproszą, pomocy młodym, o którą zabiega Ojciec Tadeusz.

Z Panem Bogiem



dr Zbigniew Hałat

drukuj