„Spróbuj pomyśleć”


Pobierz Pobierz

 

Szczęść Boże!

Jak słychać i widać EURO 2012 ściąga wielkie tłumy przybyszów, podobno z całego świata, a na pewno z krajów ościennych i innych europejskich. Dla większości Polaków pojawiła się wyjątkowa okazja przyjrzenia się zachowaniom gości, charakterystycznym dla reprezentowanych przez nich grup demograficznych i żywiołowo wyrażanych zainteresowań. Jest to okazja rzadka nawet nie z powodu napływu tłumów, ale dlatego, że ze względu na specyficzny ich skład, wielu Polaków może zetknąć się, ba, zderzyć się, z europejskim, w rzeczy samej „wyluzowanym” stylem życia, takim jak ze strasznej bajki – legendy o złym palikocie, Polacy, którzy nigdy nie uczestniczyli w Oktoberfest, nie wyjeżdżali na Ibizę, nie potykali się o leżące dosłownie w rynsztoku pijane młode kobiety w Londynie, nie przemykali przez rewiry sutenerów w Neapolu, mogą obecnie we własnym kraju na własne oczy przekonać się jak wygląda mroczna twarz europejskiej kultury masowej.

Na pytanie jaka w tej „kulturze” rola przypada Polakom, a właściwie jakie zadanie zostało nam w niej wyznaczone, trzeba szukać odpowiedzi w tabelach rankingowych siły nabywczej obywateli poszczególnych krajów. Z punktu widzenia epidemiologii lekarskiej, która – w odróżnieniu od epidemiologii znachorskiej i amatorskiej – nie jest na służbie propagandy i reklamy a stoi na fundamencie krytycznego racjonalizmu, fakt, ŻE ILOŚĆ PRODUKTÓW I USŁUG, KTÓRĄ MIESZKANIEC WARSZAWY MOŻE KUPIĆ ZA DZIEŃ CZY ZA ROK PRACY STAWIA STOLICĘ NASZEGO KRAJU W OGONIE METROPOLII EUROPEJSKICH I ŚWIATOWYCH ma decydujące znaczenie dla nasilenia niekorzystnej sytuacji epidemiologicznej kraju wynikającej z zaprowadzenia w polskiej kolonii XIX-wiecznego kapitalizmu. Zdolność nabywczą mieszkańców mniejszych miast, miasteczek i całych regionów, które od Warszawy oddziela coraz to bardziej pogłębiana przepaść finansowa, można sobie wyliczyć z proporcji na podstawie danych o regionach Europy i łatwo dojść do wniosku, że znacznie bardziej od Warszawy ucierpi Polska B, C i D. Trzeba więc się przygotować się na życie w Trzecim Świecie. I to w bezpośredniej bliskości z państwem, które najwięcej zyskało na obecnym kryzysie europejskim. Im większa różnica potencjałów ekonomicznych pomiędzy sąsiadami, tym cięższe następstwa wielu patologii społecznych z prostytucją na czele. Zapisane w annałach pandemii AIDS skutki eksploatacji mieszkańców Haiti przez obywateli USA, mierzone są niezwykle wysoką umieralnością z powodu AIDS na Haiti z jednej strony, a z drugiej – wysoką zapadalnością na zakażenia HIV w USA, łagodzoną w przebiegu i zwalnianą w postępie niezwykle drogimi kuracjami od czasu, gdy stało się to możliwe. W odróżnieniu od Haitańczyków, Amerykanie żyją, bo mają gdzie i za co się leczyć lub ograniczać skutki zarażenia. Poziom zagrożenia obrazuje informacja, że co piąty Amerykanin przyznaje się do eksploatacji osób zmuszonych do prostytucji i że co czwarty żyje z nieuleczalną chorobą weneryczną, co już przed dziesięciu laty oszacowały rządowe Ośrodki Zwalczania Chorób i Zapobiegania (Centers for Desease Control and Prevention – CDC, Atlanta, Georgia), a było to opublikowane 5 lat po niesławnych wyczynach prezydenta Billa Clintona. Obecnie Amerykański Narodowy Instytut Raka przy Narodowych Instytutach Zdrowia (The National Cancer Institute – NCI at the National Institutes of Health – NIH), stwierdza, że w USA okresie minionego dwudziestolecia zwłaszcza wśród mężczyzn, wzrosła zapadalność na związanego z HPV, t. j. z wirusem brodawczaka ludzkiego, raka jamy ustnej i gardła oraz podziela przekonanie, że do roku 2020 HPV będzie przyczyną większej liczby przypadków raka jamy ustnej i gardła niż szyjki macicy.

Mając za sobą doświadczenie pracy dla rządu przeciętej przez równik afrykańskiej Republiki Kenii, śpieszę zapewnić, że głównym problemem epidemiologii w krajach rozwijających się są choroby weneryczne. W krajach zamożniejszych, które kierują się minimum rozsądku i wykładają odpowiednie do potrzeb pieniądze ze swoich budżetów na profilaktykę i leczenie chorób zaraźliwych, znaczna część ciężaru choroby wynikającej z zarażenia jest przerzucana na wszystkich podatników broniących się w ten sposób przed rozprzestrzenianiem się zarazy. Szybka i sprawna diagnostyka, skuteczne różnicowanie, efektywne leczenie, aktywne poszukiwanie i wykrywanie kontaktów celem poddania ich badaniu i leczeniu profilaktycznemu lub wynikającemu z ujawnionych zakażeń – to zestaw podstawowych zadań sieci przychodni skórno-wenerologicznych, którym wielu z żyjących dziś Polek i Polaków zawdzięcza życie, zdrowie, zdolność płodzenia i zdrowe dzieci. Także tych, którzy przez całe życie pozostawali we wzajemnie wiernym związku małżeńskim z jedną jedyną osobą, a zostali zarażeni chorobą przenoszoną między innymi drogą płciową w szpitalu, w gabinecie lekarskim, w zakładzie fryzjerskim lub kosmetycznym, podczas kąpieli w basenie, czy korzystając z toalety. Z luksusem posiadania sprawnej służby przeciwepidemicznej pożegnaliśmy się już w połowie lat 90-tych XX wieku, stąd musimy się pogodzić ze skutkami mody na niczym nie ograniczą rozwiązłość seksualną ostro napędzaną przez kampanie polityczne skierowane na dezintegrację społeczeństwa, w znacznej części wspierane przez przemysł gumowy, a właściwie lateksowy, farmaceutyczny i pornograficzny także tę jego część, która przypisuje sobie nazwę sztuki, zwłaszcza filmowej.

Patrząc z perspektywy dna finansowego, kiedy to wszystko już nam odbiorą lawinowo rosnące ceny i podatki doprowadzone do katastralnego topora, powinniśmy wiedzieć, że czerpanie korzyści z cudzego nierządu jest legalne w dziewięciu państwach świata. Są to: Bangladesz, Ekwador, Indonezja, Nikaragua, Nowa Zelandia, Wenezuela, ale też Grecja, Holandia i Niemcy. Aby nie trafić w sieci okrutnego pająka – sutenera, znacznie bezpieczniej jest szukać pracy tam, gdzie sutenerstwo jest nielegalne i choć istnieje, to można jakoś szukać ratunku na policji. A najlepiej dążyć do powszechnego poszanowania uniwersalnych praw człowieka i nawoływać o to, aby za przykładem Szwecji wszystkie kraje zaczęły zwalczać niewolnictwo i handel ludźmi poprzez wprowadzenie karalności osób płacących za usługi seksualne.

Lansowane przez UEFA rozdawnictwo prezerwatyw, jak wynika z oficjalnych wypowiedzi – zakupionych w liczbie 100 000 sztuk ze środków budżetu państwa, jest postępowaniem klasycznym, ale w świetle danych wynikających z badań spełniających ostre kryteria epidemiologii lekarskiej – przestarzałym i nieskutecznym pozorowanym działaniem przeciwepidemicznym. Osoby najbardziej rozwiązłe, faktyczni sprawcy epidemii rozlicznych chorób przenoszonych drogą płciową, świadomie i uparcie nie chcą korzystać z tego zabezpieczenia w warunkach kontaktów nieodpłatnych, a tym bardziej za pieniądze. Pozostałym użytkownikom należy życzyć, aby znaleźli się po dobrej stronie statystyk dotyczących skuteczności prezerwatyw w profilaktyce ogólnej i specyficznej w odniesieniu do poszczególnych zakażeń. A wszystkim, aby nabrali rozumu, zanim będzie za późno. Zarażający wyjadą, zarażeni pozostaną i będą zarażać innych. I to w kraju bez dostępu do lekarza. Bo gdyby ten dostęp był, to by oznaczało, że chorym wenerycznie przysługują większe prawa niż chorym na raka.

Z Panem Bogiem
dr Zbigniew Hałat
drukuj