„Spróbuj pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

My i oni. My znamy swój system wartości zawarty w trzech świętych słowach Bóg – Honor – Ojczyzna, nie ukrywamy prawdy, jest dla nas zaszczytem, że możemy głosić naukę społeczną kościoła rzymsko-katolickiego. Protestujemy, kiedy chcą nas zakneblować,
odebrać jedno z najbardziej podstawowych praw człowieka, jakim jest prawo do publicznej wypowiedzi. Prawo do manifestacji swoich przekonań z trudem i ogromnymi ofiarami właśnie zdobywane przez liczne narody, które choć nigdy tego prawa nie miały, ale doceniając jego wartość, nie ustają w walce, aby je wyrwać tyranom.

Co myślą oni, tego nie wiemy. Kluczą, ściemniają, z dnia na dzień zmieniają poglądy, dzisiaj wyprą się tego, co mówili wczoraj, kłamią w żywe oczy, a za świadków swojej rzekomej prawdomówności przywołują sobie podobnych. Kiedy po przygotowaniu do zagarnięcia władzy za pomocą kampanii medialnych wspartych zmyślonymi wynikami badań opinii publicznej, osadzą się na stołkach, odkrywają swoje prawdziwe cele. Wcześniejsze deklaracje nie mają nic wspólnego z czynami.

Mimo wszystko walczcie z niechęcią, słuchajcie cierpliwie tego, co oni mają do powiedzenia. Nie usłyszycie prawdy, ale poznacie ich sposób myślenia, ich wiedzę, doświadczenie, kluczowe słowa, którymi się posługują. Zwłaszcza w przemówieniach. Przy dłuższej wypowiedzi, mówionej z głowy, a nawet czytanej z kartki, nawet najlepiej wytresowane zwierzę polityczne nie uniknie wizerunkowej katastrofy w postaci kompromitującego odejścia od tekstu napisanego przez tzw. pisarza widmo, czyli kogoś, kto za pieniądze pisze przemówienia, artykuły, bądź książki, publikowane potem pod nazwiskiem zleceniodawcy. Wytężona i pełna
poświęcenia praca anonimowych bohaterów sztabu public relations idzie na marne, kiedy to pryncypał palnie coś od siebie samego, obnażając swoje prawdziwe intencje, tym razem nie na zimno, czyli bez zakłamania i niedomówień.

W dobie internetu niezwykle łatwo można przekazywać w dół, do wykonawców, główne założenia tych operacji psychologicznych, które pomyślnie przeszły studium wykonalności, ale także rozpisane na głosy wypowiedzi osób publicznych obsadzonych w takiej czy innej aktualnej roli aparatu władzy. Z oddziału krajowego, czy bezpośrednio z centrali, od samego rana płynie fala e-maili z detalami publicznych wystąpień, odpowiedzi na najczęściej stawiane pytania, ocen sytuacji i szczegółowych instrukcji jak się do nich odnieść przed kamerą lub tylko do mikrofonu. Inscenizacje na deskach teatru telewizji i audycje radiowych słuchowisk ciągną się przez całą dobę, obficie wzmacnianie przez powódź komentarzy i dyskusji w wykonaniu proreżimowych ekspertów i dziennikarzy na służbie. W praniu mózgów dyktatura osiągnęła mistrzostwo świata.

Po trzydziestu latach od wybuchu wojny jaruzelsko- polskiej każdy Polak musi zdać sobie sprawę z realiów końca roku 2011 i do nich dostosować swoje myślenie na temat egzystencji własnej, swojej rodziny i wreszcie rodziny rodzin, czyli narodu.

Do narzucanej nam siłą obcej interpretacji Realpolitik nie możemy mieć stosunku objętnego. To nie jest kolejny odcinek głupawego serialu. Nie wystarczy przełączyć odbiornik na inny program. Mamy do czynienia z ponurą rzeczywistością, której każdy musi stawić czoła, póki jeszcze może się ruszać i krzyczeć. Już za chwilę odetną prąd, potem zapuka komornik w asyście policji, a na koniec okaże się, że pod mostem czy w kanale wszystkie suche miejsca zajęte i trzeba będzie konać na mrozie.

Realne zagrożenia egzystencji dotyczą każdego, kto ma pracę a nie ma płacy wystarczającej do pokrycia lawiny kosztów utrzymania. Kto już pracę stracił, jak tonący brzytwy, łapie się zajęć dorywczych, na czarno, a kiedy ich nie znajdzie, musi iść na wygnanie i tam szukać możliwości przeżycia nieraz w warunkach skrajnej degradacji, ale przynajmniej bez liczących się świadków swojego upadku. Jak głosi stare porzekadło, syty głodnego nie zrozumie, ale głodny głodnego już tak, gwałtownie więc narasta w Polsce szansa na lepsze zrozumienie, a nawet pełne poczucie solidarności z tymi, którzy wchodzili w skład pierwszej z wielkich grup społecznych z dnia na dzień pozbawionych środków do życia – pracowników rolnych i przemysłowych którym po roku 1989 zamiast wypłat, niskich, ale jednak mniej więcej regularnych, nagle na pożegnanie pomachano niewidzialną ręką rynku. Wielu z tej ręki jadło, więc pod wpływem zaklęć neoliberalnych doktrynerów mało kto stawał w obronie pokrzywdzonych.

Dzisiaj armię wypędzonych z pracy robotników PGRów i fabryk zasila kolejne pokolenie bezrobotnych, tym razem wykształconych dla bezrobocia. Nieraz prawdziwych entuzjastów wolnego rynku, gorliwych funkcjonariuszy bezdusznych porządków, beneficjentów grabieży wspólnego majątku. W jednej chwili popadają w niespłacalne kredyty, tracą majątek i dochody. Tracą też wiarę w wolny rynek, skoro interpretując po swojemu neoliberalną doktrynę “tym większy zysk, im większe ryzyko” duo Merkel i Sarkozy zyski zatrzymuje dla siebie, ale do pokrycia kosztów ryzyka zmusza najuboższych w Unii Europejskiej, ograbionych już niemal ze wszystkiego, nawet z transportu i ochrony zdrowia na poziomie minimalnym. Według wcześniejszego pomysłu to Chinom unijni wodzowie usiłowali narzucić wykup obligacji na pokrycie kosztów katastrofalnego ryzyka eksportu z Niemiec i Francji. Ale zapomnieli Chiny przedtem zbombardować i dlatego nam w konsekwencji wojny przegranej w 1939r. każą płacić kontrybucje, a nadto grożą odebraniem suwerenności. W podzięce od prominentów władających landem słyszą wypowiedziane w charakterystycznym Polish English: senkju, łan egejn i utyskiwania na splendid izolejszyn premiera Camerona, dla którego obrona interesów narodowych jest oczywistą powinnością.

 

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj