Myśląc Ojczyzna
Walka klasowa – jak za Gierka
Szanowni Państwo!
Strach pomyśleć, ale trudno; strach nie strach – a przecież tak czy owak trzeba mówić prawdę. Tymczasem prawda jest taka, że na naszych oczach sprawdzają się spiżowe słowa Józefa Stalina, że walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu. Najwyraźniej socjalizm rozkwita u nas coraz bardziej i to nie tylko za sprawa rządzącej koalicji, która przywróciła tyle socjalizmu, ile tylko mogła, nie tylko za sprawą Unii Europejskiej, która przyznała sobie prawo decydowania o tym, co ludzie mogą jeść, pić i palić – ale również za sprawą opozycji, która próbuje zanęcić do siebie wyborców obiecankami, że znowu będzie jak za Gierka. Najwyraźniej historię naszego nieszczęśliwego kraju trzeba będzie napisać, na nowo, bo skoro za Gierka było tak dobrze, że nawet i dzisiaj opozycja odwołuje się do tamtej świetlanej przeszłości, to po co właściwie w sierpniu 1980 roku przeciwko niemu strajkowano? Po co Lech Wałęsa podwożony był motorówką Marynarki Wojennej pod Stocznię Gdańską – jak twierdziła Anna Walentynowicz – czy też po co przeskakiwał przez płot – jak twierdzi sam były prezydent, po co powstała Solidarność – i tak dalej, i tak dalej? Jak tak dalej pójdzie, to nie ma rady – nowa wersję historii naszego nieszczęśliwego kraju przygotują nam pracownicy Muzeum Żydów Polskich, które – jak wszystko na to wskazuje – właśnie w tym celu zostało uruchomione.
Ale mniejsza o to, bo ważniejsze jest zaostrzenie walki klasowej. Oto niezależne media głównego nurtu doniosły o „ostrym starciu” między wicepremierem i ministrem finansów, panem Rostowskim, a byłym wicepremierem i ministrem finansów Leszkiem Balcerowiczem. Musi to wywoływać potężny dysonans poznawczy nie tylko w salonie, ale w ogóle – w całym środowisku mądrych, roztropnych i przyzwoitych, którzy, jak wiadomo, rozpoznają się po zapachu. Chodzi o to, ze zarówno wicepremier Rostowski, jak i były wicepremier Balcerowicz, mają zawsze rację. Wicepremier Rostowski ma rację nie tylko z tytułu zasiadania w rządzie premiera Tuska, ale również, a może nawet przede wszystkim – z tytułu urodzenia. Profesor Balcerowicz aż takich znakomitych referencji nie ma, no ale za to ma inne; jest uważany za autora tak zwanego „planu Balcerowicza”, dzięki któremu została przeprowadzona transformacja ustrojowa, to znaczy – model socjalizmu moskiewskiego, który szczególnie upodobał sobie generał Jaruzelski – do tego stopnia, że się odgrażał, iż będzie go bronił „jak niepodległości” – więc ten model socjalizmu moskiewskiego został zastąpiony socjalizmem europejskim. Wprawdzie ze względów propagandowych jest on nazywany „kapitalizmem” i to w dodatku – „wolnorynkowym”, ale wiadomo, że to nieprawda. Gdyby w naszym nieszczęśliwym kraju panował wolnorynkowy kapitalizm, to czy walka klasowa by się tak zaostrzała? Na pewno nie – tymczasem właśnie się zaostrza, czego dowodem jest ostatnie starcie między dwoma gigantami myśli ekonomicznej: wicepremierem Rostowskim i byłym wicepremierem Balcerowiczem.
No dobrze, ale o co właściwie im poszło? Poszło im o otwarte fundusze emerytalne, które zostały utworzone – zresztą podobnie, jak wszystko inne – żeby przychylić nam nieba, ale tak naprawdę – żeby faworyci ówczesnych władz mogli się dorobić na łatwych pieniądzach. Państwo, które i tak rabowało obywateli pod pretekstem „składki emerytalnej”, część zrabowanych pieniędzy przekazało do otwartych funduszy, które za to kupowały obligacje skarbowe, potrącając sobie prowizję – najpierw dużą, prawie 10 procent, a potem trochę mniejszą. Kiedy jednak przyszło do wypłacania emerytur, okazało się, że nie bardzo jest z czego. Tedy wicepremier Rostowski wpadł na pomysł, by obligacje skarbowe posiadane przez otwarte fundusze „umorzyć”, dzięki czemu dług publiczny zmniejszy się o 120 miliardów. Przeciwko temu oponuje Leszek Balcerowicz, zarzucając wicepremierowi Rostowskiemu, że próbuje dokonać zamachu na oszczędności obywateli.
Najciekawsze, że obydwaj antagoniści maja rację, bo wicepremier Rostowski rzeczywiście chce dokonać zamachu, ale to byłby już zamach drugi z kolei – ponieważ wcześniej zamachu na pieniądze obywateli dokonał Leszek Balcerowicz, tworząc otwarte fundusze. Zatem zaostrzenie walki klasowej między naszymi bohaterami spowodowane jest różnicą zdań co do tego, jaka forma rabunku obywateli jest lepsza; czy otwarte fundusze emerytalne, czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Bo o tym, żeby obywateli przestać rabować, żaden nawet nie pomyśli.
red. Stanisław Michalkiewicz