Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

 

Szczęść Boże!

19 kwietnia tego roku sąd wydal wyrok w procesie zbrodniarzy PRL-owskich. Tak zwane „wydarzenia grudniowe” z 1970 roku były efektem drastycznie dużych podwyżek cen żywności, choć w rzeczywistości były elementem rozgrywek na szczytach władz komunistycznych PRL. Z zimną krwią, strzelając z karabinów, zamordowano idących do pracy robotników. Wedle oficjalnych danych 45 osób zabitych i ponad tysiąc z nich –  robotników zostało lżej lub ciężej rannych.

Najwyższe stanowiska w państwie, w wojsku i partii komunistycznej zwanej Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą zajmował dyktator Wojciech Jaruzelski, zaś terrorem w państwie kierował Czesław Kiszczak ówczesny minister spraw wewnętrznych. Obaj zostali, z nominacji swych ówczesnych komunistycznych towarzyszy generałami.

Czterdzieści trzy lata po grudniowej tragedii i dwadzieścia cztery lata po teoretycznym oddaniu władzy reżimowi komunistycznemu, który tworzyli przy nadzorze Rosjan, a tworzyli go PZPR, ZSL, SL czyli Stronnictwo Ludowe i inni mniejsi akolici okazuje się więc, że prawie pól wieku od zbrodni układ zależności i związków z dawnymi władzami komunistycznymi istnieje nadal. Nadal istnieje parasol ochronny i cicha ochrona dygnitarzy poprzedniego, zbrodniczego reżimu. Nawet po pól wieku, choćby największym zbrodniarzom krzywda się nie stanie, a ich zbrodnie nie mogą być jeszcze ocenione i nazwane. Tu warto wspomnieć, że w Brazylii, gdzie dwadzieścia dwa lata temu 23 policjantów zastrzeliło w 1992 roku w jednym z więzień 12 osadzonych osób, wprawdzie po 22 latach ale sprawiedliwość dosięgnęła sprawców masakry. Każdy z byłych policjantów dostał karę po 156 lat więzienia.

W Polsce jednak nadal obowiązuje „cicha umowa okrągłego stołu” z 1989 roku z Magdalenki, która dawała mimo zmiany ustroju bezterminową ochronę zbrodniarzom komunistycznym okresu PRL. Zostali oni postawieni ponad prawem. Otrzymali skandaliczny przywilej bezkarności za zbrodnie przeciwko Polakom i Polsce, za fałszowanie jej historii, za zdradę Polski. Po ostatnim wyroku sądowym w sprawie zbrodni z grudnia 1970 roku, po 23 latach od niby zmiany ustroju, te zdradzieckie wobec interesów Polski, te demoralizujące „ciche układy” nadal obowiązują i chronią komunistów. I sądy i sędziowie III RP nadal je respektują. To jedna z haniebnych cech obecnego polskiego sądownictwa zajmującego się procesami peerelowskich dygnitarzy.

Generałowie Jaruzelski i Kiszczak zostali wyłączeni z procesu z powodu ich tzw. „złego” jak uważają sędziowie stanu zdrowia, chociaż obaj zbrodniarze udzielają się publicznie. Kiszczak lata nawet, co pokazywała czasem prasa tabloidowa, do zagranicznych kurortów, robi spokojnie zakupy. Pan Jaruzelski bezczelnie zaś komentuje proces, z którego niehonorowo wywinął się przy pomocy łaskawego polskiego wymiaru sprawiedliwości, lekarzy i polityków. Skądinąd wiemy jednak, że w innych państwach ściga się zbrodniarzy komunistycznych i hitlerowskich bez względu na ich wiek. Chodzi bowiem o ich osądzenie, a nie głównie o to by realnie wykonać karę czy żeby realnie wsadzić ich do więzienia. Polski sąd określił dziś zbrodnie przeciwko ludzkości tj. zabicie z karabinów 45 osób i ponad 1000 rannych, uznał to jako udział w bójce i jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym, Spośród kilkunastu początkowo oskarżonych, po tym jak większość z nich różnymi kruczkami prawnymi przy cichej pomocy politycznej i braku elementarnej przyzwoitości wielu sędziów, wywinęła się z procesu. Sąd ocenił ostatecznie tylko trzy osoby: byłego sekretarza PZPR w Gdańsku Stanisława Kociołka, który wzywał robotników do powrotu do pracy, chociaż wracających czekało rozstrzeliwanie przez ustawione szpalery ZOMO i dwóch dowódców tych zbrodniczych formacji. Polski sąd w tym tzw. demokratycznym państwie prawnym okazał się więc nadzwyczaj łaskawy i wyrozumiały. Stanisława Kociołka zwanego „krwawym Kociołkiem” w ogóle uniewinnił, a dowódcom dał po dwa lata w zawieszeniu, czyli nie będą odbywać praktycznie kary więzienia. Warto jednak pamiętać, z jaką surowością polskie sądy potrafią karać tzw. zwykłych ludzi za drobne przewinienia, Jednocześnie śmierć zwykłych ludzi, zawiniona przez różne instytucje państwowe, wyceniana jest niekiedy skandalicznie na kilkaset złotych. Równocześnie jak hojne są polskie sądy i sędziowie dla celebrytów próżniaków, różnych piosenkarek i panienek czytających zapowiedzi programów w telewizji. Ich szkody emocjonalne i różne uczucia naruszania prywatności wyceniają często na wiele tysięcy złotych. W sytuacji tak skrajnej nieproporcjonalności, niesprawiedliwości wyroków w sprawach zbrodni dotyczącej dygnitarzy komunistycznych, z których wielu spokojnie publicznie kpi sobie z procesów, otrzymując od państwa wywalczonego przecież dosłownie krwią ich ofiar liczne przywileje i cichą ochronę, nasuwa się opinia o braku etyki sędziów w tych sprawach oceniających. Ciągle wraca problem braku lustracji w środowisku sędziowskim. Tylko bezduszny, cyniczny, tchórzliwy, niesprawiedliwy, nie znający historii Polski, nie mający elementarnej ludzkiej przyzwoitości sędzia, może zmasakrowanie bezbronnych robotników przez strzelających do nich zomowców nazwać bójką czy pobiciem. A czy można w ogóle kogoś pobić kulami wystrzeliwanymi z karabinu z odległości? Niestety jaka dzisiejsza Polska, tacy sędziowie.

Szczęść Boże!

drukuj