Majowe zamyślenia z Janem Pawłem II – dzień 26


Pobierz Pobierz

25 maja

Dowcipny ten Papież!

Zwykle widzimy Ojca Świętego
takiego uroczystego przy ołtarzu,
w asyście biskupów, prałatów,
w dymach kadzielnych.
Czasem można spostrzec,
że Go w ogóle nie ma.
Wsparty o krzyż, ma zamknięte oczy
i jakby gdzieś odleciał,
tam, gdzie kończy się przestrzeń,
gdzie nie ma już czasu,
tam, gdzie jest krzyż,
do krzyża przybity chleb,
a chleb krwawi i krzyczy.

A po chwili znów wraca Błogosławiony,
ale z nową siłą,
odmienioną twarzą,
jakby widział Boga na Taborze.

A Papież był bardzo cieplutki,
był samą dobrocią,
choć czasem groźny
jak wicher, jak piorun.

Kochał młodzież.
Ile On komplementów
powiedział tym dużym dzieciakom.

Przecież Papież was kocha!
Jesteście moją radością!
Jesteście wiosną Kościoła.
Jesteście moją nadzieją.
Jesteście stróżami poranka
wielkanocnego.
Nie lękajcie się!
Papież Was kocha!
Służba Chrystusowi jest
wolnością.

Jak szalały te dzieciska!
Zostań z nami!
Ty jesteś naszą młodością.
Kochamy Cię.
Śpiewaj z nami.

Śpiewał z nimi Barkę,
Czarną Madonnę, Liczę na Ciebie, Ojcze!
A już spotkania na Franciszkańskiej 3
to były serenady Papieża i młodzieży:
Żegnamy Cię!
I ja żegnam Was.
Zostań z nami.
Każecie mi zdezerterować?
Nie oddamy Cię!
Zostań z nami!
Sercem i myślą zawsze!
Dziękujemy!
Zapraszamy!

I tak bez końca.

Cudowny był Ojciec Święty
w Warszawie na Skwerze
na spotkaniu z dziećmi.
A lubisz cukierki?
Lubię, ale mi dadzą?
Poczęstuj się!
Dziękuję.
Byłeś grzeczny w szkole?
Nie zawsze.
Ja też nie zawsze.
Taki duży, taki mały
może świętym być…
(piosenka zespołu "Arka Noego")

A w Gliwicach Papież był chory,
przesunięto dzień wizyty.

Bóg Wam zapłać za świętą cierpliwość.
Dużo zdrowia!
Ślązacy są cierpliwi i twardzi.
Bo ja z takim Papieżem
bym nie wytrzymał.
Wytrzymamy.
Ma przyjechać, nie przyjeżdżo,
nie ma przyjechać, przyjeżdżo.
Nic nie szkodzi.
No to dobrze, jak nic nie szkodzi,
to jadę do Rzymu.
Zastań z nami!
Zostań tutaj!
Kochamy Ciebie.

Takiego kazania od Papieża
jeszcze świat nie słyszał.
Słyszał.
W Wadowicach nasz Błogosławiony
koncertował:

A tam była cukiernia.
Po maturze chodziliśmy na kremówki.
Wszystkiego się nie da spamiętać,
ale i tak dużo pamiętam (brawa!),
bo się w szkole porządnie uczyłem.
Jeszcze się uczyłem łaciny i greki.

Żal odjeżdżać!

Wiem i powtórzę:
Mogą Cię inni więcej cenić,
szanować, ale kochać Cię
więcej nie mogą (por. K. Gładkowska).

Mogą, mogą!

 

ks. bp Józef Zawitkowski

drukuj