Homilia wygłoszona w archikatedrze warszawskiej w intencji tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem


Pobierz Pobierz

„DASZ ŚWIATŁO ŻYCIA IDĄCYM ZA TOBĄ”

(Archikatedra Warszawska, 10. XII. 2010 r., wspomnienie tragedii smoleńskiej)

1. Błogosławiony człowiek.

Tegoroczny adwent niesie ze sobą nieco inne niż każdego roku, przesłanie. Owszem, tak jak zawsze, wpatrujemy się w niebo, w oczekiwaniu na światło Gwiazdy Betlejemskiej. Z uwagą liczymy dni dzielące nas od wigilijnego spotkania. Zastanawiamy się poważnie nad tym, w jaki sposób mamy prostować nasze drogi. Wigilijny wieczór zaprasza nas do duchowej odnowy, do odrodzenia. Prorok Izajasz przypomina, że Bóg jest Tym, który nas kocha i podpowiada nam, co mamy czynić, aby zasłużyć na życie wieczne. Ważne jest, abyśmy przestrzegali Bożych przykazań, abyśmy troszczyli się o życie zgodne ze sprawiedliwością. Chodzi przecież o
kolejne pokolenia, czyli o przyszłość.

Ale w tym wszystkim najważniejszy jest człowiek. To przecież o niego chodzi, o jego szczęście, o jego życie wieczne. Wedle św. Mateusza ci, którzy odrzucili św. Jana Chrzciciela, nie będą w stanie zrozumień i przyjąć Jezusa Chrystusa. Pozostaną zamknięci w swoim świecie. A to z kolei nie wróży niczego dobrego.

Otóż nieraz martwimy się. „Brak nam biografii do naśladowania. Dwa tysiące lat temu ludzkość ułożyła swoją najpiękniejszą opowieść o człowieku i zapisała ją w księdze. Przez dwa tysiące lat nikt jej nie prześcignął, ale też nikt jej nie sprostał. Trwa nad światem cudowna opowieść o Synu Bożym – wiecznie dystansującym ludzkie możliwości i oddalona od rzeczywistych faktów”.

Tak może być czasami. Człowiek duchowo słaby nie nadąża za Bożym zaproszeniem. Chrystus w dzisiejszej Ewangelii dokładnie wyraził swój ból, mówiąc: „Z kim mam porównać to pokolenie?” Czy to pytanie odnosi się do nas? Można mieć wątpliwości. Ale jest coś na rzeczy. Nie można ufać ludzkiej mądrości, pozbawionej nadprzyrodzonych korzeni. I dlatego słusznie rodzą się obawy, znaki zapytania, a nawet wątpliwości.

2. Wyjdźmy na spotkanie Pana.

Tych pytań i wątpliwości jest wiele. Wyjdźmy więc na spotkanie Pana, Tego, który przychodzi i zapytajmy Go, jak mamy do tego wszystkiego podchodzić? Co mamy robić, aby nasze wysiłki i dążenia do dobra nie zostały zmarnowane.

Poeta nam podpowiada:

„Przeszłość nie wraca jak żywe zjawisko,

W dawnej postaci – jednak nie umiera;

Odmienia tylko miejsce, czas, nazwisko

i świeże kształty dla siebie przybiera”
. (A. Asnyk).

I tego doświadczamy w dniu dzisiejszym. Pragniemy wyjść na spotkanie Pana. Takie pragnienie towarzyszyło jakże nam bliskim osobom, tym Wszystkim, którzy pragnęli oddać hołd rodakom, zamordowanym w sposób bestialski siedemdziesiąt lat temu. Szlachetny to był motyw. Dobra intencja. Oddali przecież życie za naszą wolność. O tej wolności oni marzyli również. Walczyli nawet. Ale niestety. Ich nadzieje zostały przerwane przez przemoc. Przewidywała taką sytuację Maria Konopnicka, gdy pisała:

„To za wolność krew przelana,

To ojczyzno ukochana,

Jest dziedzictwo twoje […].

O, wy boje narodowe,

Wyście naszą chwałą!

Wyście siewem tej przyszłości,

W którą idziem śmiało!”

Taki przykład znajdujemy również w Tym, który dwadzieścia wieków temu narodził się w Betlejem, jakby zapomniał o wszystkim, o swojej królewskiej godności, o wiecznej chwale, o szczęściu i zwyczajnej radości. Pozostało w Nim tylko jedno pragnienie. Zstąpić z nieba na ziemię i pomóc ludziom, czyli nam w odnalezieniu drogi do wiecznego szczęścia, do wolności, do światła.

3. W Krzyżu zbawienie.

W tym zaś dążeniu spotykamy się z Drogą Krzyżową, z Golgotą… Jakże wielu naszych rodaków, ale również przedstawicieli innych narodów doświadczyło czegoś podobnego. Trzeba było stawać w obliczu wielkiej próby. Trzeba było przyjąć albo odrzucić Krzyż.

I takich w naszych dziejach spotykamy tysiące. Cóż nam pozostaje? Co mamy robić na wspomnienie Prezydenta, Jego małżonki, byłego prezydenta i ponad dziewięćdziesięciu osób, zasłużonych dla narodu, zapracowanych dla państwa, oddanych naszej wolności?

Za poetą , ale też i za Janem Pawłem II pytamy:

„Gdzie są ich groby? Polsko!

Gdzie ich nie ma?

Ty wiesz najlepiej i Bóg wie na niebie! […]”.

Czy my jednak pamiętamy o nich? Czy modlimy się? Nasze dzisiejsze nabożeństwo w warszawskiej archikatedrze, w tej świątyni, na szczęście daje odpowiedź pozytywną. Pamiętamy o dziesiątym kwietnia tego roku. Pamiętamy, kto udał się na nieludzką ziemię, aby nie bacząc na ewentualne kłopoty i trudności oddać hołd tym, którzy pragnęli ratować honor Polaków i dać świadectwo miłości do Ojczyzny.

„A po tych wszystkich, którzy szli przed nami

Z krzykiem: Ojczyzna i z męką szaloną,

A po tych wszystkich, co ginęli sami,

Aby nas zbawić swoją krwią czerwoną,

Za śmierć dla jutra, za ten los słoneczny,

O Polsko! Odmów: „Odpoczynek wieczny”.

Nie wszyscy potrafią zrozumieć nasze przesłanki, nasze motywy, które nie pozwalają na zapomnienie kolejnej daniny krwi i to złożonej przez jakże wybitne osobistości, przez wyjątkowych obywateli Rzeczypospolitej! My wszakże zapomnieć nie możemy. Takie bowiem zapomnienie oznaczałoby ucieczkę przed własną tożsamością.

I chociaż liturgicznie przeżywamy adwent, to jednak stajemy przy krzyżu, obok krzyża, bo w krzyżu nasze zbawienie. W krzyżu również zbawienie tych, którzy polegli, którzy zginęli.

4. Z myślą o wolności.

Oni zginęli, oddali swoje życie, gdyż pragnęli nam i następnym pokoleniom zapewnić godną wolność. Wolność godną człowieka. Wolność godną potomków jakże wspaniałych bohaterów, uczestników licznych powstań i walk. Oni przecież nie patrzyli na siebie. Zapominali o życiu prywatnym. Obce im były sprawy materialne, zależało im tylko na wolności.

„Wolności! Tyś jest kwiatem, który krwią czerwoną

Rozkwita w polach chwały i przez wieczne lata

Dumne skronie narodu uwieńcza koroną,

Jedyną z wielkich koron widomego świata. […].

Wolności! Ty, co jesteś wśród nas, ty, co łona

Rozpierasz burząc szczęścia, ty, którą szalona

Garstka wolnych odczuła na wieków zegarze –

Wolności! Niech twój naród na twoje ołtarze

Złoży podłych kajdanów ostatnie ogniwa!

Żyj w każdym sercu polskim, wielka i szczęśliwa,

I naród, co szlachetnie przeżyć wiek był zdolny

Niewoli, gdy jest wolny – niech umie być wolny”
(Ort-Ot, Hymn wolności).

Jakże jest to ważne, abyśmy potrafili być wolni. I to gorące pragnienie jawi się w naszych sercach tuż przed Bożym Narodzeniem, przed gwiazdką i choinką, przed opłatkiem i pasterką, przed pustym nakryciem na stole, które w tym roku nabierze szczególnego znaczenia. Niech ta pustka nas nie przeraża. Niech nas nie zniechęca. Gdyż ta pustka może i winna okazać się pełnią, pełnią zwycięstwa. To po to Chrystus przychodzi na ziemię. Po to ofiaruje się za nas, abyśmy życie mieli. Nie lękajmy się pamięci o zmarłych. Wprost przeciwnie, przywołujmy ich często, także do wigilijnego stołu, a jeszcze bardziej i jeszcze częściej do tego wszystkiego, co składa się na nasze życie i działalność publiczną. Ufajmy bowiem, że oni, także ci polegli pod Smoleńskiem, nawiedzą nas razem z Księciem Pokoju, ale my nie zapomnijmy wyjść Jemu i Im naprzeciw – z modlitwą i wdzięcznością! Amen.

drukuj