Felieton „Spróbuj Pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

W środę 25. kwietnia 2007r. pod hasłem: Geny nie są na sprzedaż! Tradycyjne i ekologiczne rolnictwo zamiast GMO! odbył się MIĘDZYNARODOWY SZCZYT ANTY-GMO NA WAWELU.

Organizatorzy tego niezwykłego wydarzenia – pani Jadwiga Łopata i sir Julian Rose stojący na czele Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi nie mają wątpliwości, że przyszłość Polski – jako najważniejszej w Europie Strefy Wolnej od GMO – wisi na włosku. Presja ze strony korporacji, by otworzyć rynek dla komercyjnych upraw GMO staje się coraz silniejsza, mimo, że Polacy powszechnie i stanowczo odrzucają GMO.

W konferencji na Wawelu wziął udział dr Arpad Pusztai najbardziej znany na świecie naukowiec badający wpływ organizmów genetycznie modyfikowanych na zdrowie zwierząt laboratoryjnych, Percy Schmeiser, kanadyjski rolnik, który od lat prowadzi walkę z firmą Monsanto oraz Michel Dupont z Francji, uczestnik wieloletniej dramatycznej walki francuskich rolników przeciw uprawom GMO.

Pani Jadwiga Łopata i sir Julian Rose są przekonani że obecnie Polska jest pod silnym wpływem lobbingu entuzjastów GMO, co zagraża zniszczeniem ostatniego bastionu tradycyjnego, proekologicznego rolnictwa. Stracimy możliwość eksportu naszej żywności poszukiwanej dlatego, że nie jest skażona organizmami genetycznie modyfikowanymi.

Dr Arpad Pusztai, Węgier który prowadził badania w Anglii, powiedział:

Ponieważ nasza znajomość genomu roślinnego jest słaba, a technologie składania genów wciąż nie zostały dopracowane, obecne uprawy roślin genetycznie modyfikowanych zagrażają zdrowiu ludzi i mogą przynieść szkodę środowisku naturalnemu. Ryzyko nieprzewidywalnych efektów ubocznych jest znacznie większe niż jakiekolwiek potencjalne korzyści. Nie wolno nam dopuszczać do spożywania produktów tej raczkującej nauki i musimy zakazać uwalniania roślin genetycznie modyfikowanych do środowiska, skąd ich nie będzie można już nigdy wycofać…

Percy Schmeiser z Kanady alarmował:

Walczymy z Monsanto z bardzo ważnego powodu. Zniszczyli to, co moja żona i ja wyhodowaliśmy przez ponad 50 lat. Nasze nasiona rzepaku były odporne na najróżniejsze choroby, jakie występują na stepach. Zniszczyli to, co było wynikiem naszych badań i upraw. Jestem przekonany gdybym ja to zrobił na polach firmy Monsanto, poszedłbym do więzienia. Ale im wolno skażać nasze pola i niszczyć dzieło naszego życia. I na dodatek to oni wnieśli do sądu sprawę przeciw mnie. Gdy w 1996 r. został wprowadzony genetycznie zmodyfikowany rzepak, nie było nikogo, kto potrafiłby nam powiedzieć, co z tego wyniknie. Dziś na całym świecie są ludzie świadomi tych skutków dzięki naszym doświadczeniom: skażenia, zubożenia różnorodności gatunkowej, zanieczyszczenia czystego materiału siewnego i odebranie prawa wyboru…

Guy Kastler z Francji wystąpił z ostrzeżeniem:

Francuscy rolnicy sprzedają większość swych produktów we Francji i w Europie, czyli na rynkach znanych z nieakceptowania GMO. Najmniejsze zagrożenie skażeniem przez GMO spowoduje utratę zaufania klientów i bankructwo wielu tysięcy rolników. W interesie francuskiego rolnictwa leży ochrona jego najbardziej dochodowego rynku, a nie ryzykowanie jego utraty w imię pogoni za mniej dochodowym rolnictwem niszowym dzięki któremu wzbogacą się jedynie ponadnarodowe firmy produkujące nasiona…

Odpowiadając na zaszczycające mnie zaproszenie organizatorów wygłosiłem wykład lekarza epidemiologa pt. ZAGROŻENIA ZDROWIA ZE STRONY ORGANIZMÓW GENETYCZNIE MODYFIKOWANYCH a do materiałów konferencyjnych dołączyłem swój Głos pierwszy do wydania polskiego światowego bestsellera J. M. Smitha NASIONA KŁAMSTWA (ang. SEEDS OF DECEPTION), wydawnictwo Fundacji PRO SCIENTIAE z Poznania właśnie trafiające do rąk czytelników.

Oto początkowy fragment mojego wstępu do książki NASIONA KŁAMSTWA:

Od kilkunastu lat wszystko co żyje na naszym świecie jest przedmiotem eksperymentu. Kilkanaście lat w dziejach życia na Ziemi to chwila bez znaczenia, chyba, że akurat wydarzy się katastrofa. Od uderzenia meteorytu podobno wyginęły dinozaury. Od ciosów obecnie zadawanych naturze może paść drzewo życia dobrze zakorzenione na naszej planecie i wyrosłe w oparciu o zrozumiały dla nas plan.

Dzięki geniuszowi ludzkiego intelektu poznajemy reguły genetyki. Człowiekowi jednak nigdy nie wystarcza sam opis rzeczywistości. Nie oglądając się na konsekwencje, każde odkrycie musi wykorzystać dla zysku. Wszak uświęca środki cel wojny – wojny o panowanie nad światem toczonej na froncie gospodarki, przechodzącym od czasu do czasu w działania militarne. A wojna, jak wiadomo, jest matką wynalazków. W tym przypadku – tworzenia nowych organizmów.

Jednostki biologiczne, zdolne do replikacji i przenoszenia materiału genetycznego, w których materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych, powinny być zamknięte w hermetycznie szczelnych budynkach o podwójnej pancernej pokrywie, która natychmiast zalewana jest formaliną, kiedy tylko zaistnieje ryzyko ich uwolnienia do środowiska. W brytyjskim hrabstwie Kent w tak zbudowanej szklarni prowadzona jest hodowla genetycznie modyfikowanego tytoniu.

Ale nawet najbardziej kosztowne zabezpieczenia nie budzą zaufania. Badania opinii publicznej w Unii Europejskiej, okazują się nie tylko miażdżące dla żywności genetycznie modyfikowanej, lecz także ujawniają, że tylko co czwarty Europejczyk wyraża zgodę na produkcję pod rządami obowiązującego prawa środków farmakologicznych metodami rolnictwa molekularnego w zamkniętych szklarniach. Tymczasem wynajęte przez właścicieli patentów na transgeny psy wojny działające w nauce, polityce i gospodarce uparcie zabiegają o proliferację biologicznej broni masowego rażenia.


Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj