Felieton „Spróbuj Pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

W jednym z poprzednich felietonów wykazałem silną zależność długości życia
od zamożności, co potwierdzają zarówno zestawienia danych międzynarodowych
dotyczących produktu krajowego brutto na osobę według parytetu siły nabywczej
i oczekiwanej liczby lat życia, jak i też obserwacje epidemiologiczne porównujące
długość życia osób ze środowisk o dochodzie niskim i wysokim.

Na te dramatyczne nieraz różnice składa się i znajomość zagrożeń zdrowia
i motywacja do ich unikania, i – przede wszystkim – możliwość wykorzystania
posiadanej wiedzy i szczerych chęci zapobiegania chorobom. Możliwość ta w
rodzinach o niskim dochodzie na osobę jest ograniczona, na co składają się
zbyt często uwarunkowania kulturowe, a więc podtrzymywanie dziedzicznej tradycji
pijackiej i cywilizacji śmierci odtytoniowej. Zaporowe koszty wykształcenia
nie pozwalają wielu młodym ludziom oderwać się od zgubnych wzorów zachowań,
uciec od piwa, wódki i papierosów, a mafia narkotykowa czyha na młodzież
już uzależnioną od tzw. używek i bezwzględnie wykorzystuje słabości młodych
ludzi. Woń alkoholu i dymu tytoniowego znana z rodzinnego domu coraz częściej
miesza się z odorem marihuany podczas spotkań młodzieży, nawet na co dzień,
w domach młodych rodzin, rodziców dzieci nienarodzonych, niemowląt i małych
dzieci od samego początku skazywanych na skutki zagrożeń zdrowia dziesiątkujących
ludzkość.

Również tak powszechne bezrobocie i wynikająca z niego straszna bieda pogłębiają
problemy zdrowotne ich ofiar. Stałe napięcie nerwowe, frustracja, poczucie
krzywdy i utrata nadziei znajdują ukojenie w zaciągnięciu się dymem papierosa,
przechyleniu kolejnego kufla piwa i/lub kieliszka wódki. Ci wszyscy, którzy
wytykają bezrobotnym, że tych stać na papierosy i alkohol niech się dobrze
zastanowią, co zrobiliby na ich miejscu, czy rzeczywiście oparliby się pokusom
wprawdzie doprowadzającym do zupełnej ruiny budżet domowy, ale powszechnie
uznawanym za należący się każdemu środek na <<uspokojenie nerwów papierosem
i zalaniem robaka>>.

Tu pełna oddania praca misyjna odbudowująca poczucie wartości zniszczonych
i zapomnianych przez władze III RP dzieci Bożych jest nie do przecenienia.

Kolejny mechanizm oddziaływania biedy na długość życia to skład pożywienia
i jakość żywności. Łatwy dostęp do stosunkowo taniej słoniny, podgardla,
tłuszczu drobiu i opartych o te surowce mielonek, kiełbas, parówek, wyrobów
garmażeryjnych i innych produktów maskujących solą, farbą, wzmacniaczami
smaku i zapachu szkodliwą dla zdrowia zawartość, skraca życie nie mniej skutecznie
niż brak dostępu do bardzo drogich, jak na możliwości ubogich rodzin, owoców,
warzyw i przetworów zbożowych.

O sposobie traktowania bezpieczeństwa ludzi doprowadzonych do biedy świadczy
anemiczna i stale pogarszająca się aktywność licznych inspekcji zajmujących
się bezpieczeństwem żywności, którą najlepiej ilustruje nagłośniony przed
niemal rokiem fakt wydania przez inspektora sanitarnego zezwolenia na przekazanie
mieszkańcom Wałbrzycha wielu ton wędlin wycofanych z rynku przez zakłady
"Constar" w Starachowicach przyłapane na odświeżaniu zapleśniałych produktów
i przedłużaniu terminów ważności.

Nie wolno dopuścić do powstania dwóch standardów jakości zdrowotnej żywności:
innej dla ludzi niezamożnych i innej dla tych, którym powodzi się lepiej.

Podwójne standardy już obowiązują nawet w przypadku zaopatrzenia ludzi w
wodę. Według oficjalnych danych GUS za 2004r. liczba wodociągów objętych
ewidencją stacji sanitarno-epidemiologicznych wynosiła 18 878, z czego w
ciągu roku sprawozdawczego skontrolowano 16 532, uznając 3 058 obiektów za
dostarczające wodę nie odpowiadającą wymaganiom. Odsetek wodociągów ani razu
w ciągu roku nie skontrolowanych spośród objętych ewidencją stacji sanitarno-epidemiologicznych
systematycznie rośnie: w 2001 wynosił 8,0%, w 2002 – 8,1%, w 2003 – 9,2%
i w 2004 – 12,4%. W 2004r. łączny udział procentowy wodociągów ani razu w
ciągu roku nie skontrolowanych i tych spośród skontrolowanych, w których
wykazano, że jakość wody nie odpowiada wymaganiom spośród objętych ewidencją
stacji sanitarno-epidemiologicznych wyniósł dla wszystkich wodociągów 29%.
W przypadku wodociągów o wydajności poniżej 100 metrów szesc. na dobę odsetek
ten wynosił 34%, od 100 do 1 000 – 17%, od 1 001 do 10 000 – 12%, od 10 001
do 100 000 – 6%. W przypadku studni publicznych odsetek ten sięgał aż 89%.
Im mniejsza wydajność wodociągu, tym większa część odbiorców otrzymuje wodę
nie odpowiadająca wymaganiom. Najgorszą wodę sprzedają zaopatrujące największą
liczbę Polaków wodociągi o wydajności do 1000 metrów sześciennych na dobę.
Spośród wszystkich płacących za wodę z tych wodociągów co siódmy odbiorca
kupuje złą wodę. Spośród korzystających z wodociągów o najmniejszej wydajności
wodę nie odpowiadającą wymaganiom otrzymuje prawie co drugi mieszkaniec miast
woj. łódzkiego i warmińsko-mazurskiego i co trzeci mieszkaniec wsi woj. warmińsko-mazurskiego
i pomorskiego.

A przecież te precyzyjne oceny to tylko punkt wyjścia do zastanowienia się
jak na długość życia w zdrowiu wpływają inne jej uwarunkowania zależne od
różnic jakości zdrowotnej środowiska zamieszkania, pracy, nauki i wypoczynku.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj