Felieton „Spróbuj Pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Liczne i złożone są przyczyny wzrostu i upadku narodów. Na czoło wybija
się zdolność adaptacji do nowych warunków, co w zastosowaniu do pojedynczego
człowieka nazywamy inteligencją, często łączoną z umiejętnością osiągania
kompromisów. Niektóre kompromisy mogą jednak zgubić naród. Bywa bowiem, że
umiejętność trzeźwej oceny sytuacji i zdolność dostosowania się do nieraz
skrajnie trudnych wymogów otoczenia nacechowana jest kapitulanctwem.

Człowiek zgina kark przed przemocą, wyrzeka się własnych wartości za cenę
przeżycia, dobrobytu, kariery. Na początku walczy jeszcze ze swoim sumieniem,
tłumi wewnętrzny bunt zadowoleniem z osiągniętych korzyści, a alkoholem znieczula
poczucie przyzwoitości. Potem już gorliwie służy nowym panom, wtapia się
w otoczenie sobie podobnych, stara się o nagrody i awanse. Pociąga swoim
przykładem rodzinę, przyjaciół, sąsiadów i współpracowników.

Jakież to ludzkie i jakże powszechne, a nadto zaraźliwe. Atmosfera Sodomy
i Gomory towarzyszy ludzkości od czasów biblijnych po dzień dzisiejszy. nieliczni
są na nią odporni. Jeżeli naród nie wykaże się wystarczającą siłą sprawiedliwych,
ulega zagładzie i zapomnieniu. Obcy zajmują jego terytorium, zacierają ślady
przeszłości, dla usprawiedliwienia przemocy tworzą historyczne mity. To wręcz
reguła w historii świata. Zdarzało się i Polakom wyprzeć się Ojczyzny. Wszak
na kresach żyli nie tylko ich obrońcy, a nielojalność w stosunku do wartości
narodowych była nierzadka wśród elit przeciągniętych przekupstwem lub podstępem
na stronę zaborców. Reszcie pozostawał wybór pomiędzy posłuszeństwem obcej
władzy, a stryczkiem, kulą, toporem kata, twierdzą, więzieniem lub zsyłką.
Skonfiskowane majątki powstańców, zamęczonych bohaterów narodowych przejmowali
kolaboranci, dla których polski patriotyzm był groźną mrzonką.

Jednak wystarczyło tylko dwadzieścia lat edukacji patriotycznej międzywojnia,
aby Polacy zadziwili współczesnych. Jedyny naród, z którego Niemcom nie udało
się pozyskać odpowiednika Quislinga, sam skazany na zagładę wyłonił z siebie
najwyższą liczbę sprawiedliwych spośród narodów świata, stworzył państwo
podziemne z własną armią, walczył na wszystkich frontach w obronie demokracji.

Imperium zła z góry uznało za wrogów niezdolnych do kompromisu tych jeńców
niewypowiedzianej wojny, których czerwonoarmiści schwytali w mundurach oficerów
zawodowych i przychodzących z rezerwy lekarzy, adwokatów, inżynierów, nauczycieli,
urzędników, policjantów i pograniczników. Już po wojnie do ofiar Golgoty
wschodu dołączyli patrioci wymordowani podczas wieloletniej wojny domowej
i późniejszych represji stalinowskich, księża i studenci zabici przez sprawców
do dzisiaj nieznanych.

W PRLu urodziła się i wychowała większość dzisiaj żyjących Polaków, którzy
sami wiedzą najlepiej, na jakie kompromisy musieli pójść, aby uszczknąć choć
trochę z dóbr dzisiaj z pozoru łatwo osiągalnych. Dostęp do paszportów, posad,
samochodów, mieszkań, a nawet wędlin był przecież narzędziem manipulacji
socjotechnicznej służącej zniewoleniu. Kto wyparł się wiary ojców, uznał
za dopuszczalną żołnierską przysięgę wierności Związkowi Radzieckiemu, ten
spełniał oczekiwania czerwonych elit i mógł liczyć na profity, pomimo że
komuniści doskonale zdawali sobie sprawę z rozmiaru załgania w życiu publicznym.
W końcu było im wszystko jedno co naprawdę myślą Polacy, których – zgodnie
z doktryną sowieckich generałów – miał zmieść z powierzchni ziemi kontratak
atomowy Zachodu napadniętego z naszego terytorium. Im wyższy poziom zaprzaństwa
narodowego reprezentował dopasowany do komunizmu obywatel PRLu, tym większych
korzyści mógł oczekiwać.

Już po odzyskaniu suwerenności okazało się, że niewola polityczna zamieniła
się w opresję ekonomiczną wymagającą od bardzo wielu Polaków, dostosowania
się do wilczych reguł dziewiętnastowiecznego kapitalizmu, który reaktywowano,
aby ograbić nasz kraj.

Na szczęście w ostatnich demokratycznych wyborach Polacy odrzucili kapitulację
przed neokolonialnym wyzyskiem, zgodę na zepsucie władzy ustawodawczej, wykonawczej
i sądowniczej oraz zawodów zaufania publicznego, przyzwolenie na bezprawną
ingerencją w nasze sprawy ze strony obcych jawnych i tajnych ośrodków władzy
i ich agentów. W wolnych wyborach parlamentarnych i prezydenckich głosujący
poparli ochronę wartości chrześcijańskich i narodowych.

Polscy wyborcy oddali władzę w ręce prawdziwych demokratów – twardych, upartych,
zaprawionych w bojach o wspólne dobro zwykłych ludzi, życiowe interesy Polski.
Dowodzi tego każdy dzień pracy tych osób. Czy w takim razie potrzebny jest
kompromis z władzą marzeń? Jak najbardziej! Od zdolności adaptacji nas wszystkich
do nowych warunków politycznych zależy tempo wzrostu naszego narodu. Czasem
trzeba przymknąć oko na pewne potknięcia, niekiedy zrezygnować z niemożliwych
do natychmiastowego zaspokojenia żądań, zawsze ostro reagować na nieuzasadnione
ataki na instytucje naszego państwa i nasze wartości. Szczycąc się obywatelstwem
praworządnej Ojczyzny wszystkich Polaków, należy jednak bez kompromisów i
konsekwentnie bronić swoich podstawowych praw, zwłaszcza tak sponiewieranych
jak prawo do ochrony zdrowia i sprawiedliwości.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj