Nawiązano kontakt z porywaczami ks. Mateusza Dziedzica

Strona kościelna nawiązała kontakt z porywaczami księdza Mateusza Dziedzica. Uprowadzonemu w Republice Środkowoafrykańskiej polskiemu misjonarzowi dostarczono lekarstwa i wodę pitną – powiedział ks. Tomasz Atłas.

Krajowy dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych mówił, że ma zapewnienia o tym, że porwany misjonarz jest dobrze traktowany przez rebeliantów. Jedynym żądaniem porywaczy jest uwolnienie ich przywódcy, który przebywa w więzieniu w Kamerunie. Z porwanym duchownym telefonicznie skontaktowali się wczoraj misjonarze pracujący w RŚA.

– Udało się wynegocjować z porywaczami dostarczenie ks. Mateuszowi leków i środków czystości, o które prosił. Nie udało się natomiast z nim zobaczyć, zapewne rebelianci boją się, że odkryto by ich kryjówkę. Niemniej jednak ksiądz potwierdził, że jest traktowany dobrze, otrzymał coś do jedzenia. Czuje się zmęczony, gdyż do miejsca przetrzymywania musiał odbyć z porywaczami dość długą drogę – pieszo. Być może też jest to początek malarii, jak to zwykle bywa. Pewnym smutkiem napawa, że rebelianci są dość mocno zdeterminowani, żeby jednak domagać się uwolnienia swego przywódcy z więzienia w Kamerunie – poinformował ks. Tomasz Atłas.

W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje obecnie 32 polskich misjonarzy. Obecnie sytuacja wewnętrzna w tym kraju jest bardzo trudna. Aby zapobiec eskalacji przemocy i stworzyć warunki powrotu do stabilizacji w RŚA działają trzy misje zagraniczne.

Jedna z nich, misja pokojowa UE, postanowiła zainstalować w misji Babua kilku żołnierzy, aby zapewnić bezpieczeństwo ks. Leszkowi Zielińskiemu, współpracownikowi uprowadzonego, świadkowi tego zdarzenia.

RIRM