fot. Monika Tomaszek

Ks. S. Kostrzewa: Szpitale leczą nie tylko ciała, lecz także dusze. Zadbaj o spowiedź przed śmiercią 

Szpitalni kapelani do ostatniej chwili namawiają umierających pacjentów, aby przystąpili do spowiedzi. I w wielu przypadkach tak się dzieje – pisze ks. Sławomir Kostrzewa, rekolekcjonista i publicysta, na łamach „Naszego Dziennika”

***

Regularne przystępowanie do sakramentów, szczególnie do sakramentu pojednania, jest dla katolików gwarancją spotkania się po śmierci z Bogiem. Ale jeśli człowiek zlekceważy dar Bożego przebaczenia, może ponieść najwyższe surowe konsekwencje na wieczność. Jest pilną potrzebą duszpasterską uświadamianie, jak ważna jest praktyka częstej spowiedzi świętej oraz troska o dostęp chorych i konających do kapłana.

Szpitale leczą nie tylko ciała, lecz także dusze

Wspomniana na wstępie tendencja do rezygnowania ze spowiedzi na szczęście omija szpitale, w których posługują kapelani. Regularna obecność kapłana wśród chorych sprzyja przełamaniu lęku przed sakramentem nawet u osób, które przez długie lata unikały spowiedzi.

Ksiądz Wojciech jest kapelanem jednego ze szpitali w Poznaniu. W wyznaczone dni pojawia się na oddziałach. Udziela Komunii Świętej, sakramentu chorych, sprawnych fizycznie zaprasza na Eucharystię do szpitalnej kaplicy. Nie narzeka na liczbę osób przystępujących do spowiedzi, szczególnie wśród ciężko chorych i osób znajdujących się w zagrożeniu życia: „Bardzo mocno chcą się wyspowiadać, kiedy wiedzą, że umierają. Po wielu latach nieprzystępowania do sakramentu pokuty i pojednania proszą o niego. Można dostrzec, jak bardzo przeżywają ten moment, ale po spowiedzi widać po nich, że zrzucili z siebie wielkie ciężary. Oddechy stają się głębokie, pojawiają się uśmiechy, zmieniają się ich oblicza. Człowiek spotyka się z czystą miłością Boga w tym momencie. Opadają maski. Jak ktoś choruje lekko, to ma luźne podejście do spowiedzi, ale w poważniejszych przypadkach przystępują do niej świadomie i dzieją się prawdziwe cuda: pacjenci nabierają odwagi i szczerze wyznają grzechy. Mówię tu o ludziach, którzy byli zblokowani przez 50 lat. Czasem się zdarza, że ktoś nie chce, odmawia. Ale nie odpuszczam, namawiam. Tu trzeba wielkiej pokory, bo są w nich poranienia i uprzedzenia względem księży i Kościoła. I w końcu zgadzają się i przystępują do spowiedzi. Myślę też, że część osób odmawiających spowiedzi czyni to z powodów fizycznych – chemia i lekarstwa wykańczają człowieka. Wielką pomocą służą też wierzące pielęgniarki. Widzą, że ktoś odrzuca kapłana, ale pomagają, namawiają, zwłaszcza gdy wiadomo, że człowiek wkrótce umrze. I tak często w 4., 5. dniu namów proszą o spowiedź. Umierającym pomaga też rodzina. Niedawno był na oddziale pewien mężczyzna. Przyjechał w bardzo złym stanie. Gdy pytałem go, czy chce przystąpić do sakramentu chorych i spowiedzi, odmawiał. Żona prosiła, córka prosiła. Godziny upływały i wiedzieliśmy, że przychodzi jego koniec. W pewnym momencie żona mocno chwyciła go za dłoń i jeszcze raz zapytała, czy się wyspowiada. Wtedy bardzo świadomie powiedział: ’chcę!’. Gdy umiera człowiek będący daleko od Boga, wiem, że całe rodziny się modlą i ci chorzy się przemieniają. To są ludzie, którzy nie spowiadali się przez dziesiątki lat. Na naszych oczach dzieją się cuda”.

Spowiedź konającego musi być troską bliskich

W przypadku ludzi umierających w domach problem jest większy. Przystąpienie do sakramentów przed śmiercią w dużej mierze zależy od najbliższych, rodziny. Jeśli są to osoby głęboko wierzące, z reguły troszczą się o obecność kapłana. Ale jeżeli są to osoby żyjące z dala od Boga, nie można liczyć, że z własnej woli wezwą kapłana. Bywa, że ignorują prośby chorego, uznając je za fanaberie lub utratę rozumu. O ile w szpitalach kapłan może swobodnie namawiać do spowiedzi i ma regularny kontakt z chorymi, o tyle w domach chorzy są pozostawieni samym sobie lub jedynie życzliwym sąsiadom.

Wielu chorych, choć zdaje sobie sprawę, że umiera, lekceważy konieczność spowiedzi lub zostawia ten moment na ostatnią chwilę. Wspomina pewien kapłan z archidiecezji poznańskiej: „Przy okazji kolędy odwiedziłem pewną rodzinę. Widziałem leżącą w łóżku, bardzo cierpiącą kobietę. Widząc, że jej stan jest poważny, zapytałem, czy nie zechciałaby, abym przyszedł do niej nazajutrz rano z Panem Jezusem. Odpowiedziała, że na razie nie ma takiej potrzeby, ale zapewniała, że na pewno z oferty skorzysta, a jej mąż o to zadba. Po kilku dniach przyszedł on na plebanię, niestety, zgłosić pogrzeb żony. ’Dlaczego nie zadzwonił pan wcześniej?’ – zapytałem. Odrzekł: ’Nie sądziliśmy, że to nastąpi tak nagle…’”.

Walka o ostatnią spowiedź

Jeśli bliska osoba umiera w domu, a odrzuca propozycję spowiedzi, to przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że właśnie rozgrywa się najważniejsza spośród bitew duchowych o jej duszę. Szatan wie, że spowiedź święta pozbawi go władzy nad tą duszą i czyni wszystko, aby nie dopuścić do spotkania z kapłanem. Może wpływać zarówno na emocje i psychikę umierającego, wzbudzając w nim lęk przed spowiedzią lub agresję, jak i na ciało, powodując niewytłumaczalne osłabienia. Warto wtedy prosić jak najwięcej znajomych o modlitwę w intencji pojednania się z Bogiem takiej osoby. Modlitwa wielu znacząco odbiera szatanowi możliwości blokowania spowiedzi, a umierającego umacnia w decyzji o przystąpieniu do spowiedzi. Szczególna łaska związana z wypraszaniem u Boga miłosierdzia dla konających łączy się z Koronką do Miłosierdzia Bożego. Właśnie z tą modlitwą Jezus związał szczególne dobra duchowe i obietnice. Z kolei osoby, które dzięki tej modlitwie upraszały u Boga łaskę spowiedzi dla swoich bliskich, potwierdzają, że do spowiedzi w końcu dochodziło, nawet u tych, którzy wcześniej stanowczo jej odmawiali.

Osoby towarzyszące ciężko chorym i umierającym powinny także wiedzieć, że jeśli ktoś bliski nie chce spowiedzi lub wizyty kapłana, nie zawsze czyni to z powodu buntu, niewiary, świadomego odrzucenia miłosierdzia Bożego. Pewna ciężko chora kobieta, przykuta na długie lata do łóżka, przez długi czas nie prosiła o wizytę kapłana – mimo sugestii rodziny. Kiedy w końcu doszło do tej wizyty, tłumaczyła się kapłanowi, że gdy prosiła o księdza, spotykała się z dużą agresją ze strony rodziny, dlatego postanowiła więcej jej nie prowokować swoimi prośbami. W innym przypadku mężczyzna umarł bez sakramentów. Przed pogrzebem do kapłana zgłosiła się jego sąsiadka, tłumacząc, że nigdy nie wyparł się wiary, ale choremu mężczyźnie wstyd było prosić o wizytę kapłana, gdyż był skrajnie zaniedbany przez rodzinę i po prostu odczuwał wstyd z powodu warunków niegodnych człowieka. Niekiedy przeszkodą przed spowiedzią mogą być trudności z pamięcią, problem z przygotowaniem się do wyznania grzechów. I tutaj wielką pomocą mogą służyć rodzina lub życzliwa osoba. Czasami wystarczy przeczytać choremu zwykły rachunek sumienia i w ten sposób ośmielić go do wyznania grzechów. Warto też pamiętać, że kapłani są doświadczeni w kontaktach z osobami mającymi trudność z wyznaniem grzechów. Można podpowiedzieć chorej osobie, że nie musi się martwić, jeśli przy spowiedzi pojawią się trudności: kapłan pomoże w dobrym przeprowadzeniu spowiedzi.

W niebie jest bardzo czysto

Pewna kobieta wspominała, że przyszła do niej we śnie jej zmarła mama i powiedziała: „Pamiętaj, Reniu, że musisz być czysta, bardzo czysta, bo tu jest bardzo czysto”. Przykład ten pokazuje, jak ważne jest trwanie w łasce uświęcającej, częste korzystanie z sakramentu spowiedzi. Dzięki temu w każdej chwili będziemy gotowi na śmierć.

ks. Sławomir Kostrzewa

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl