Każde słowo na wagę złota

Z Olgą Hindeme z Kotonu, przewodniczącą benińskiej organizacji
pozarządowej La Joie pour Tous (Radość dla wszystkich) pomagającej dzieciom w
trudnej sytuacji, rozmawia Anna Bałaban

Ojciec Święty, podsumowując swą niedawną podróż do Beninu, mówił o
nadziei. Czy były takie chwile, które w sposób szczególny zapadły Pani w pamięć?

– O tak! Chyba najbardziej poruszyło mnie przemówienie Papieża tuż po przylocie.
Także sam fakt, że pobłogosławił całemu narodowi Beninu w języku fon, tutejszym
języku lokalnym. To naprawdę był dla nas niesamowicie wzruszający moment. Poza
tym mój podziw wzbudziło przemówienie, które Ojciec Święty skierował do
prezydenta Beninu. W każdym jego słowie słychać było niespotykaną miłość do
Afryki. Bardzo ważne było powracające w chyba każdej wypowiedzi przesłanie
nadziei, która tak bardzo jest nam tu dzisiaj potrzebna. Również spotkanie z
dziećmi, które nie mają rodziców, które są chore – to naprawdę były
niezapomniane chwile… Trudno zresztą mówić, że któreś wystąpienie było
ważniejsze czy mniej ważne. Tu każde słowo było na wagę złota!

Kiedy Papież odwiedził ośrodek dla chorych i opuszczonych dzieci,
wręczył im różańce, zachęcał je też do lektury Pisma Świętego…

– Benińskie rodziny kochają Różaniec. W parafiach, poszczególnych dzielnicach
działają grupy różańcowe. W niektórych rodzinach Różaniec odmawiany jest każdego
wieczoru. Są też Benińczycy, którzy regularnie czytają Pismo Święte w grupach
modlitewnych, w rodzinach, później dzielą się przeczytanym Słowem. Ale prawdą
jest też fakt, że bardzo wielu Pisma Świętego w ogóle nie zna i znać go nie
chce… Podobnie jest z wartościami, o których mówił Ojciec Święty, jak np.
rodzina. Na wsiach czy w mniejszych miastach rodzina to naprawdę fundament, ale
w większych ośrodkach administracyjnych sytuacja jest już diametralnie inna.
Wiele rzeczy się zmienia, a my za bardzo ulegamy wpływom świata zachodniego.
Takie ślepe naśladownictwo często prowadzi do osobistych i rodzinnych
nieszczęść.

W czym przejawia się ta moda na Zachód?
– Chodzi tu głównie o obyczajowość. Afrykańska kobieta, mieszkanka Beninu, nie
może ubierać się byle jak. Kobieta winna jest swojemu mężowi całkowity szacunek,
do jej obowiązków należy dbanie o rodzinę. Jeśli chodzi o młodych, widać u nich
wyraźną tendencję do ślepego naśladowania wszystkiego, co przychodzi skądinąd.
Dzieci zapominają o szacunku należnym rodzicom, na ulicach można usłyszeć
odzywki, które nie licują z godnością rodzica i dziecka. Poza tym po raz kolejny
w grę wchodzi kwestia ubioru. Młodzi jakby zapomnieli, co to przyzwoitość.
Kolejna rzecz to życie uczuciowe. Przerażający jest stosunek wielu młodych do
relacji zarezerwowanych dla małżeństwa. Zmiana partnera dla niektórych jest jak
zmiana rękawiczek…

Myśli Pani, że Benińczycy poważnie potraktują papieskie przesłanie, że
zaczną zmieniać coś w swoim życiu?

– Nie wiem, trudno na to pytanie odpowiedzieć. Ale całym sercem pragnęłabym, aby
tak się stało. Bo żeby cokolwiek móc zmienić w funkcjonowaniu państwa jako
całości, należałoby najpierw zacząć zmieniać społeczną mentalność, nasz sposób
widzenia rzeczywistości. Myślę, że sami i tak nie bylibyśmy w stanie tego
dokonać. Tutaj potrzebna jest łaska, trzeba, żeby Bóg dotknął naszych serc.
Jeśli o mnie chodzi, jestem jak najbardziej otwarta na podejmowanie działań w
myśl papieskiego nauczania. Jestem spragniona sprawiedliwości i pragnę nieść
ludziom pokój.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl