PAP/Maciej Kulczyński

Wrocław: Urodzony w listopadzie myszojeleń osiągnął rozmiary dorosłego osobnika

Urodzony w listopadzie we wrocławskim zoo kanczyl filipiński, jeden z gatunków myszojelenia, osiągnął już rozmiary dorosłego osobnika. Zwierzę, którego naturalnym domem są wyspy na Filipinach, należy do jednego z najbardziej zagrożonych wyginięciem gatunków. Głosami internautów otrzymał imię Sulu.

Nowy mieszkaniec wrocławskiego zoo urodził się 10 listopada ubiegłego roku. Udało się wówczas sfilmować narodziny kanczyla filipińskiego, czego – jak wskazywali pracownicy wrocławskiego ogrodu – nie udało się jeszcze nikomu na świecie.

Myszojeleń otrzymał imię Sulu, które wybrali w głosowano internauci. Joanna Kij z biura prasowego wrocławskiego zoo poinformowała, że kanczyl filipiński osiągnął już niemal rozmiary dorosłego osobnik.

„Gabarytami już zbliża się do dorosłych osobników, ale to normalne u tego gatunku. W naturze czyha na nie wiele niebezpieczeństw, więc maluchy muszą szybko rosnąć, aby zwiększyć swoje szanse na przeżycie” – powiedziała Joanna Kij.

Nie wiadomo jeszcze, jakiej płci jest zwierzę. Pracownicy zoo liczą, że jest to samiec, ponieważ w europejskich ogrodach zoologicznych jest jedynie 12 osobników tego gatunku, z czego tylko jeden to samiec. Wrocławski Ogród Zoologiczny od 2009 r. prowadzi hodowlę zachowawczą tego zagrożonego wyginięciom gatunku.

Po narodzinach kanczyla filipińskiego prezes wrocławskiego zoo Radosław Ratajszczak podkreślał, że zwierzęta te prowadzą bardzo skryty tryb życia i jedyny raz udało się je sfilmować w naturze w 2016 r.

„Stąd tak niewiele o nich wiadomo. U nas w zoo również trudno je obserwować. Chowają się przed ludźmi w gąszczu traw lub zakamarkach pagody. Dlatego zainstalowaliśmy kamery, które podglądają zwierzęta w dzień i w nocy. Dzięki temu udało się nagrać nocny poród” – mówił wówczas prezes.

W naturalnym środowisku – na Filipinach – kanczyli jest coraz mniej, ponieważ na ich terytoriach człowiek rozwija plantacje palm olejowych.

Radosław Ratajszczak podkreślił, że zwierzęta te łatwo się rozmnażają, gdy czują się dobrze w środowisku.

„Niestety są bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne, takie jak bakterie, grzyby czy pogodę, z którymi mamy do czynienia w Europie. Musimy bardzo o nie dbać i utrzymywać w określonych warunkach. Dlatego samice z Chester i Rotterdamu będą musiały poczekać, aż urodzi się u nas samiec i dorośnie. Wtedy pojedzie do jednej z tych grup. Wcześniej nie możemy ryzykować transportu samca czy samic w celach prokreacyjnych, bo to zbyt cenne zwierzęta” – tłumaczył prezes.

PAP

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl