Wiatraki dzielą rząd
Premier Mateusz Morawiecki szuka poparcia po stronie opozycji dla ustawy liberalizującej przepisy dotyczące stawiania wiatraków. Jej uchwalenie jest jednym z warunków wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy. Przeciwko zmianom jest Solidarna Polska, ale również część posłów Prawa i Sprawiedliwości.
W poniedziałek premier wspólnie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim ogłosili szczegóły ustawy powołującej specjalną komisję, która ma zbadać politykę energetyczną państwa, szczególnie w latach rządów koalicji PO-PSL.
– Potrzebna jest nie tylko po to, aby wyjaśnić przeszłość, ale żeby również pozbyć się tych zwałów rosyjskich raz na zawsze w przyszłości – mówił Mateusz Morawiecki, premier RP.
Równocześnie rząd jest gotowy do współpracy m.in. z ludowcami i partią Donalda Tuska w sprawie liberalizacji przepisów dotyczących budowy elektrowni wiatrowych. To jeden z warunków, na które zgodził się polski rząd, aby otrzymać środki z Krajowego Planu Odbudowy. Przeciwko zmianom jest jednak Solidarna Polska i część posłów Prawa i Sprawiedliwości.
– Powinny być pewne sprawy, które mają charakter polskiej racji stanu i które są wyjęte poza bieżący spór polityczny. Bezpieczeństwo energetyczne do takich spraw należy – przekonywał premier w trakcie posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Energii Odnawialnej utworzonego przez ludowców.
Opozycja złożyła szefowi rządu jasną deklarację.
– Widać, że premier sam nie ma siły w swoim obozie do przeforsowania tego, dlatego przyszedł na zespół, który ma wiedzę merytoryczną i uzyskał deklaracje, że nie musi się oglądać – i to nie tylko z naszej strony. Nie tylko PSL, to samo mówił poseł Konieczny i posłowie PO, że będą głosowali za tą ustawą – zaznaczył Władysław Kosiniak–Kamysz, przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Przed wyborami w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość wspierało mieszkańców protestujących przeciwko budowie wiatraków w okolicach swoich domów. Po wyborach Zjednoczona Prawica wprowadziła tzw. ustawę 10h, która pozwalała na budowę elektrowni wiatrowych w odległości nie mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraków.
– Prawie 500 gmin protestowało i my nic innego tylko oddaliliśmy, uwaga, o 1- 1,5 km elektrownię wiatrową od domu. Naprawdę, nikt na podwórku nie chce mieć maszyny, która ma 250 metrów – przypomniała poseł do Parlamentu Europejskiego, Anna Zalewska.
Polityk przekonuje jednocześnie, że dotychczasowe przepisy powinny zostać utrzymane.
– Bezwzględnie uważam, że elektrownie wiatrowe powinny zostać oddalone. Jestem zwolenniczą takich zapisów, jakie są w tej chwili – mówiła.
Swój sprzeciw podtrzymuje też Solidarna Polska, która domaga się od rządu całkowitej zmiany strategii negocjacji z Komisją Europejską w sprawie KPO.
– Myślę, że ludzie racjonalni wyciągają wnioski z błędów. Do tego konieczna jest zmiana strategii i do tego namawia Solidarna Polska – podkreślił Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.
Jeśli premierowi uda się uzyskać poparcie opozycji w sprawie wiatraków, będzie to polityczny sygnał dla Solidarnej Polski, która w ostatnich tygodniach mocno krytykuje szefa rządu i jego decyzje.
TV Trwam News