W kolejnych latach tzw. estoński CIT ma zostać wprowadzony w Polsce
W połowie 2020 lub na początku 2021 roku w Polsce może zacząć obowiązywać tak zwany estoński CIT. To koniec podatku dochodowego od osób prawnych w znanej podatnikom wersji. Czym jest estoński CIT i czy taka reforma będzie kosztowna?
W listopadzie podczas swojego expose premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie w Polsce tak zwanego estońskiego CIT.
– Wprowadzimy kolejne ulgi inwestycyjne dla najmniejszych przedsiębiorców, np. możliwość natychmiastowego rozliczania kosztów inwestycji w środki trwałe bez konieczności długotrwałej – i wiążącej się z formalnościami – amortyzacji (…). Wprowadzimy tzw. estoński CIT dla mikro i małych firm, czyli przesunięcie poboru podatku na moment wypłaty zysku przez spółkę – mówił szef rządu.
To rozwiązanie ma spowodować, że Polska stanie się bardziej przyjazna inwestorom. Dodatkowo, dzięki estońskiemu CIT, małe firmy mają poprawić swoją płynność finansową.
– Estoński CIT płacony jest dopiero wtedy, kiedy dochodzi do wypłaty zysku przez firmę. Innymi słowy, jeśli firma chce inwestować, to wtedy nie płaci podatku – wyjaśnił ideę estońskiego CIT poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Wprowadzenie w Polsce takiego rozwiązania mogłoby spowodować wzrost inwestycji, gdyż jest to swego rodzaju ulga inwestycyjna dla mikro i małych firm. Będą mogły one inwestować 100 procent kapitału.
– Wydaje się być to bardzo ciekawą propozycją, bo choć z jednej strony niektórzy twierdzą, że w tych pierwszych latach wpływy do budżetu z CIT będą mniejsze, to jednak w ostatecznym rozrachunku za kilka czy kilkanaście lat, ten bilans będzie zdecydowanie bardziej dodatni, aniżeli w tej chwili – zaznaczył radny Poznania Mateusz Rozmiarek.
Estoński CIT to także mniej pracy dla księgowych. Dla ustalenia wysokości podatku istotne jest w nim bowiem jedynie udokumentowanie wypłaty dywidendy.
– Takie rozwiązanie byłoby o tyle korzystne, że to motywowałoby przedsiębiorców, żeby nie wypłacać tych pieniędzy i nie tracić ich – mówiąc bardzo kolokwialnie – na przyjemności, ale żeby te zyski przeznaczać na inwestycje, żeby przedsiębiorstwa dalej się rozwijały – tłumaczył Jan Sulanowski z wielkopolskiej „Solidarności”.
Estoński CIT stosowany jest nie tylko w samej Estonii, ale także w kilku innych państwach, na przykład w Gruzji. Na razie nie wiadomo, kiedy ten model miałby zostać wprowadzony w Polsce.
TV Trwam News