fot. Tv Trwam

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: Nasze państwo pokazało po raz kolejny, pomagając gospodarczo, militarnie i humanitarnie Ukraińcom, że stało się poważnym punktem na globie

Alaksander Łukaszenka pchał do Polski nielegalnych islamskich migrantów, traktując ich jako zwyczajną dywersję przygotowującą wojnę na Ukrainie. Wie to każdy, kto używa rozumu (…). Łukaszenka po to chciał zdestabilizować sytuację w Polsce, żebyśmy nie mogli pomóc Ukrainie. My wygraliśmy bitwę w wojnie hybrydowej, więc kiedy przyszedł problem ukraiński, to nie mieliśmy zdestabilizowanego społeczeństwa, tylko byliśmy przygotowani na pomoc Ukraińcom (…). Nasze państwo pokazało po raz kolejny, pomagając gospodarczo, militarnie i humanitarnie Ukraińcom, że stało się poważnym punktem na globie. To widzą już wszyscy – mówił prof. Mieczysław Ryba, historyk, politolog, w „Rozmowach niedokończonych” w TV Trwam.

Świat co chwilę obiegają informacje o nowych konfliktach. Nasze oczy skierowane są głównie na sąsiadującą z nami Ukrainę.

– Jeszcze do niedawna wydawało się, że Polska ma niewiele do powiedzenia. Nie dotyczyło to czasów wojny, bo w czasie konfliktu Polska jest jednym z głównych aktorów wydarzeń, gdyż bez Polski nic się nie rozstrzyga w Europie Środkowej i Wschodniej. Polska od jakiegoś czasu manifestuje swoją sprawczość, czyli jeśli coś postanawia w ważnych dziedzinach, to udaje jej się to zrealizować. Chodzi chociażby o otwarcie Baltic Pipe. To nie jest inwestycja na rok czy dwa, ale trzeba było ją planować na kilka lat, wydać ogromne miliardy i w czasie wojny, kiedy wszystko jest w zawirowaniu, udało się to dopiąć. Nasze państwo było określane mianem państwa papierowego, a za czasów Platformy Obywatelskiej mówiono, iż Polska jest państwem z dykty (…). Gdy popatrzymy na wielkie inwestycje infrastrukturalne, które praktycznie zostają na pokolenia, to Polska wydobywa się z marazmu i bycia tylko przedmiotem w grze mocarstw – mówił prof. Mieczysław Ryba.

Polska otworzyła gazociąg Baltic Pipe w momencie wyjątkowo ważnym, biorąc pod uwagę wojnę na Ukrainie i niespodziewane awarie gazociągów Nord Stream 1 i 2.

– Wcześniej zbudowaliśmy gazoport w Świnoujściu, a 17 września br. nastąpiło otwarcie przekopu przez Mierzeję Wiślaną. To się nie podobało ani Rosji, ani Niemcom. Wystarczy spojrzeć na to, jak szybko uruchomiło się tzw. środowisko ekologiczne, które mówi, że wszystko można przekopać, ale Mierzeja Wiślana to jest taka ekologia, iż jak przekopiemy, to będzie ogromna katastrofa. Oczywiście to był tylko pretekst, bo to nawet nie są ekolodzy tylko ekologiści, którzy są po to używani w polityce ekologicznej, żeby móc staranować pewne inwestycje, które są niewygodne  – wskazał gość TV Trwam.

Próbą dla Polski była sytuacja na granicy z Białorusią, kiedy reżim Alaksandra Łukaszenki próbował – za pomocą nielegalnych migrantów – zdestabilizować sytuację w naszej ojczyźnie. Polska się obroniła, dzięki czemu mogła wesprzeć Ukrainę w obronie przed rosyjską napaścią.

– Alaksander Łukaszenka pchał do Polski nielegalnych islamskich migrantów, traktując ich jako zwyczajną dywersję przygotowującą wojnę na Ukrainie. Wie to każdy, kto używa rozumu (…). Łukaszenka po to chciał zdestabilizować sytuację w Polsce, żebyśmy nie mogli pomóc Ukrainie. My wygraliśmy bitwę w wojnie hybrydowej, więc kiedy przyszedł problem ukraiński, to nie mieliśmy zdestabilizowanego społeczeństwa, tylko byliśmy przygotowani na pomoc Ukraińcom (…). Potem mówiono nam, że jak przyjmiemy ukraińskich uchodźców, to zawali się system, a państwo z dykty nie da rady przyjąć milionów Ukraińców. Okazało się, że nic nie padło. Oczywiście wszyscy wiemy, iż jest inflacja i inne problemy, ale to są kwestie globalne. Tymczasem nasze państwo pokazało po raz kolejny, pomagając gospodarczo, militarnie i humanitarnie Ukraińcom, że stało się poważnym punktem na globie. To widzą już wszyscy – oznajmił prof. Mieczysław Ryba.

Gość „Rozmów niedokończonych” zwrócił uwagę, że Polska realizuje ogromne zakupy w zakresie sprzętu wojskowego.

– Wielki projekt tworzenia silnej armii to projekt ochrony tego, co zbudowaliśmy lub będzie nam dawało zyski i rozwój. Mówiąc krótko, jeśli chcemy korzystać z gazoportu, to musimy go chronić. Wystarczy, że jedna rakieta zabłądzi albo znajdzie się jakiś wariat. Jeśli budujemy gazociąg Baltic Pipe, to trzeba go chronić. Jeśli bierzemy się za tak duże inwestycje, to armia staje się czymś kluczowym. Bezpieczeństwo jest zasadniczym towarem, który do tej pory nie był u nas ceniony – stwierdził historyk.

Europa cały czas boryka się z kryzysem, za który częściowo odpowiedzialny jest Władimir Putin. Gość TV Trwam przypomniał, że po 2014 roku Niemcy zaczęły budować drugą nitkę gazociągu Nord Stream, podczas gdy m.in. Polacy ostrzegali Europę, do czego zdolny jest rosyjski prezydent.

– Trzeba zwrócić uwagę na to, że jako Polska zaczęliśmy przewidywać kryzysy. Jeszcze niedawno mówiło się, iż Polak jest mądry dopiero po szkodzie. Kiedy na Ukrainie był pierwszy etap wojny w 2014 roku, Niemcy zaczęli budować drugą nitkę gazociągu Nord Stream. Kiedy wszyscy ich ostrzegali przed inwestowaniem w rosyjski gaz, to oni mówili, że to może zachwiać rynkiem ukraińskim i polskim, ale nie ich. Gdzie oni są teraz? Wydali ogromne miliardy na budowę dwóch nitek, które symbolicznie wybuchły. W tym samym czasie Polska – rzekome państwo z dykty – otwiera gazociąg Baltic Pipe, ma gazoport i perspektywy bezpieczeństwa. Trzeba sobie zadać pytanie, które państwo jest zatem krajem z papieru. Patrzenie na Niemcy z perspektywy kompleksów jest zupełnym anachronizmem – powiedział politolog.

Coraz więcej państw powtarza jednogłośnie, że wojna na Ukrainie musi zakończyć relacje cywilizowanego świata z Rosją. Tymczasem Niemcy cały czas zdają się liczyć na powrót do interesów z Władimirem Putinem, aby tym samym wyeliminować Polskę z geopolitycznej rozgrywki.

– Choćbyśmy jako Polska byli na kolanach przed Putinem czy Scholzem, to w ich układance nie będzie dla nas miejsca. Polityka nie zna litości. Historia nam o tym dobitnie przypomina. Oni mają dla nas przygotowane miejsce pariasa na szparagi albo na zmywak do Berlina. Jeśli chcemy być podmiotowi, żeby nasze dzieci tutaj miały pracę, tutaj mogły się rozwijać, aby nasz kraj był podmiotem w grze geopolitycznej, to musimy to sobie wywalczyć. Oni nam na to nie pozwolą. To musi kosztować. Jeśli ktoś wolałby wysyłać własne dzieci na front, czyli żeby wojna się zbliżyła do nas, to ma taki wybór, tylko wtedy powiemy po szkodzie, że byliśmy głupcami – podsumował prof. Mieczysław Ryba.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl