fot. PAP/Leszek Szymański

Seksualizacja dzieci za granicą – poza kontrolą

W Warszawie odbył się protest przeciwko demoralizacji dzieci w szkołach. Chodzi o plany resortu edukacji dotyczące wprowadzenia przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Na manifestację przybyli również goście z zagranicy – z Niemiec, Austrii i Wielkiej Brytanii. Przestrzegali przed tym, co może się stać, jeśli seksualizacja dzieci nie zostanie zatrzymana.

Tysiące osób z różnych stron Polski. Wszyscy przyjechali dziś do Warszawy, by na Placu Zamkowym powiedzieć głośno: „tak dla edukacji, nie dla deprawacji”.

Deprawacji dzieci i młodzieży. Chce tego Ministerstwo Edukacji, na czele którego stoi Barbara Nowacka.

Podważać ma to nowy przedmiot, który od nowego roku ma zostać wprowadzony do polskich szkół. Tzw. edukacja zdrowotna – obok potrzebnych treści o  zdrowym odżywianiu czy sportowym zaangażowaniu – ma zawierać duży komponent edukacji seksualnej.

– To będzie antyrodzinna „piła łańcuchowa”, która ma zniszczyć w dzieciach i w młodzieży to, co będzie im potrzebne do założenia w przyszłości szczęśliwej rodziny – wskazywał Dr Zbigniew Barciński, prezes Stowarzyszenia Pedagogów NATAN.

W ramach tzw. edukacji zdrowotnej, która ma zastąpić wychowanie do życia w rodzinie, dzieci będą uczyły się m.in. tego, że równie wartościowe jak małżeństwa są związki homoseksualne, że płci jest więcej niż dwie, że istnieje coś takiego jak tranzycja jak antykoncepcja.

– Chcą zniszczyć nasze dzieci, chcą doprowadzić do tego, by nasze dzieci nie były zainteresowane nauką, rzetelną wiedzą, ale żeby były deprawowane i żeby były zainteresowane wyłącznie własną seksualnością, brzydką i niedobrą seksualnością, która ich niszczy, bo nie jest związana z ich rozwojem, z ich potrzebami – podkreślała była małopolska kurator oświaty, Barbara Nowak. [więcej] 

Nowy przedmiot ma być obowiązkowy. Organizacje społeczne, księża biskupi, ale przede wszystkim prawnicy wskazują, że jest to nielegalne, bowiem polska Konstytucja w dwóch miejscach uznaje prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami.

– I my z tych praw mamy obowiązek skorzystać dla ochrony naszych dzieci – zaznaczył mec. Łukasz Bernaciński, prawnik z Instytutu Ordo Iuris.

W niedzielę w stolicy – obok rodziców, nauczycieli i polityków – nie zabrakło również związkowców. NSZZ „Solidarność” od zawsze stoi na straży nie tylko godnej płacy, ale i warunków pracy.

– Warunki pracy to także to, czy nauczyciel czuje się komfortowo, czy jego sumienie nie jest naruszane, czy może uczyć tego, co jest zgodne z tym sumieniem.  Tu są problemy. Nie może być tak, żeby sumienia nauczycieli  były łamane – zwrócił uwagę dr Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

Nie zgadzają się na to obywatele, którzy chcą, by ich głos był usłyszany.

Do Warszawy przyjechali dziś także goście z zagranicy, m.in. z Niemiec, z Austrii i z Wielkiej Brytanii. Wśród protestujących pojawili się także ważni ludzie ze świata nauki i polityki. Wśród nich prezes IPN, dr Karol Nawrocki, który protestował przede wszystkim jako ojciec, ale również osoba, która – jako kandydat obywatelski –  będzie ubiegała się o urząd prezydenta RP.

– Prezydent jest strażnikiem Konstytucji. Wiemy, że łamany jest art. 48 Konstytucji, który jasno wskazuje o rodzicielskiej władzy nad dziećmi, a te zakresy, które dotykają tak wrażliwych kwestii nie mogą pozostać wyłącznie w gestii szkoły – tłumaczył dr Karol Nawrocki.

Tzw. edukacja zdrowotna to niejedyny pomysł Ministerstwa Edukacji, wobec którego protestują obywatele. Nie zgadzają się również na usuwanie treści patriotycznych z podręczników oraz na wypychanie lekcji religii z polskich szkół.

– Zależy nam wszystkim tu na ocaleniu tego, co w polskiej szkole jest cenne i dobre – akcentował Marcin Perłowski, dyrektor Centrum Życia i Rodziny.

Dziś polski rząd chce, aby młody człowiek kształcony był w kulcie hedonizmu, indywidualizmu, by skupiał się wyłącznie na zaspakajaniu własnych doznań – mówił prof. Wojciech Roszkowski.

– Ta edukacja „pseudozdrowotna” ma stworzyć młode pokolenie  automatów skupionych na sobie, do własnych przyjemności i to jest naprawdę dramatyczne – zaznaczył prof. Wojciech Roszkowski.

Dlatego tak ważną dziś rolę mają do odegrania rodzice.

– Trzeba naciskać na władzę, która nie chce uszanować podstawowych praw konstytucyjnych rodziców  – podkreślił prof. Arkadiusz Jabłoński.

Sposobów jest kilka. Cały czas na adres mailowy Ministerstwa Edukacji [email protected] można wysyłać sprzeciwy. Na stronie https://www.ratujmyszkole.pl/,  a także na stronie instytutu Ordo Iuris znajdują się specjalne druki do pobrania, które można również złożyć u dyrekcji szkół i w  kuratoriach oświaty.

Kolejny protest pod hasłem „Tak dla edukacji – nie dla deprawacji” odbędzie się 4 grudnia w Rzeszowie. Manifestacje zaplanowane są także m.in. w Gdańsku i Krakowie.

Na niedzielną manifestację na Placu Zamkowym w Warszawie przybyli również goście z zagranicy – z Niemiec, Austrii i Wielkiej Brytanii. Przestrzegali przed tym, co może się stać, jeśli seksualizacja dzieci nie zostanie zatrzymana.

– Dzieci naciągają prezerwatywy na plastikowe penisy, muszą oglądać obsceniczne filmy pornograficzne. W przedszkolach są dla nich tworzone kąciki do masturbacji, takie niby przytulne, ale tam zachęca się je do masturbacji i do jeszcze gorszych rzeczy. Wszystkie rodzaje orientacji seksualnej, wszystkie perwersje z tym związane są przedstawiane w naszych szkołach i przedszkolach naszym dzieciom jako zupełnie normalne – powiedziała Gabriele Kuby z Niemiec, autor książek dot. genderowej rewolucji seksualnej.

Z kolei w Austrii w 2015 roku opublikowany został dekret szkolny w sprawie edukacji seksualnej. Od tego czasu rozpoczęła się ideologizacja dzieci i to na wszystkich poziomach edukacji począwszy od przedszkola.

– Bardzo często dzieje się tak, że dzieci w przedszkolach muszą się rozbierać, wykonują ćwiczenia łamiące poczucie ich wstydu wobec własnego ciała, zakładają prezerwatywy, dzieciom mówi się tez, by nie rozmawiały z nikim, czego doświadczają. Bardzo często rodzice nie są informowani o edukacji seksualnej. Od 14. roku życia dzieci mogą już być poddawane tranzycji bez zgody rodziców, przyjmują hormony blokujące rozwój w okresie dojrzewania, w większości przypadków te dzieci zostają tak zniszczone przez te tzw. terapie tranzycyjne, że stają się nieodwracalnie bezpłodne i okaleczone – wskazała Leni Kesselstatt z ruchu oporu rodzicielskiego w Austrii.

Wszystko to dzieje się za zgodą i przy wsparciu austriackiego rządu.  W Wielkiej Brytanii społeczeństwo dotknął kryzys tożsamości. Kraj zmaga się z epidemią transseksualizmu.

– W szkołach pokazuje się dzieciom od najmłodszych lat pseudografiki seksualne, pornograficzne, takie których w brytyjskiej telewizji nie można pokazać przed 21.00. Uczą nasze dzieci w szkołach, że możesz mieć dwie matki lub dwóch ojców, iż każda forma seksu jakakolwiek jest ok, jeśli tylko dzieci wyrażą na nią zgodę. Uczą nasze dzieci, by okazywały szacunek panom, którzy przebierają się za panie. Potem ściągają te drag queeny do szkół i to ma być taka wielka przyjemność, a to jest szaleństwo – podsumował Tony Ruciński z Koalicji dla Małżeństw w Wielkiej Brytanii.

To szaleństwo małymi kroki wdziera się również do polskich placówek edukacyjnych. Pod płaszczykiem edukacji zdrowotnej resort edukacji drogą rozporządzenia chce wprowadzić do szkół permisywną edukację seksualną.

Aby temu zapobiec, niezbędna jest presja społeczna, do której zachęcają m.in. organizacje zrzeszone w koalicji na rzecz ocalenia polskiej szkoły.

TV Trwam News

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl