S. Kaleta: Usunięcie portretów I prezesów SN z czasów PRL pokazuje uzdrowienie w sądownictwie
Usunięcie z holu Sądu Najwyższego portretów I prezesów tego sądu z lat PRL spotkało się z moją pozytywną reakcją, ten symboliczny gest pokazuje uzdrowienie w polskim sądownictwie – powiedział we wtorek wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego potwierdza rację Polski w sporze z Komisją Europejską@marcinwarchol@sjkaleta
Szczegóły ⤵⤵⤵https://t.co/6oqQIXSTIa pic.twitter.com/KQu78uvX4y
— Min. Sprawiedliwości (@MS_GOV_PL) May 5, 2020
„Postępowanie prof. Kamila Zaradkiewicza niewątpliwie należy docenić, jak również jego odwagę, bo krytyka go za to o dziwo spotkała, oczywiście z tych samych kręgów, co zawsze” – dodał Sebastian Kaleta.
W poniedziałek wykonujący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz wydał zarządzenie o usunięciu z holu sądu portretów sześciu I prezesów SN z lat 1945-1989. W zarządzeniu wskazano m.in., że „etycznie i moralnie niedopuszczalne jest wyróżnienie współodpowiedzialnych za brak niezależnego sądownictwa osób poprzez ich upamiętnienie wraz z Pierwszymi Prezesami Sądu Najwyższego niepodległej Rzeczypospolitej (1918-1945 oraz od 1990 r.)”.
Wiceminister Sebastian Kaleta we wtorkowej wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości zamieszczonej na portalach społecznościowych resortu zaznaczył, że „przechodzenie przez polskich sędziów, adwokatów, prokuratorów, czy stron w postępowaniach przed SN, obok tych portretów, gdzie z jednej strony byli prezesi z demokratycznej Polski, II lub III RP, a obok nich w równy sposób gloryfikowano prezesów komunistycznych, nierzadko orzekających w politycznych procesach czasów stalinowskich, to przechodziło wszelkie wyobrażenie”.
Stwierdził, że zdjęcie portretów I prezesów SN z czasów PRL „to symboliczne uzdrowienie sytuacji, w której zbrodniarze nie mogą być razem z przedstawicielami władzy w wolnej Polsce”. Dodał, że decyzja ta spotkała się z jego pozytywną reakcją.
Jak ocenił ponadto Sebastian Kaleta, odnosząc się do sędziego Zaradkiewicza, „jego kompetencje są wszechstronnie znane i cenione od lat i niestety jest on atakowany tylko dlatego, że uważa, iż polskie sądownictwo potrzebuje zmian”.
„W sposób zdecydowany nie ulegał presji swojego środowiska w trudnych sporach prawnych, które toczymy w ostatnich latach, pokazywał naprawdę postawę niezależną i zdecydowaną” – podkreślił wiceminister mówiąc o Zaradkiewiczu.
W czwartek 30 kwietnia upłynęła sześcioletnia kadencja I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Zgodnie z uprawnieniem wynikającym z ustawy o SN, prezydent Andrzej Duda powierzył wykonywanie obowiązków I prezesa SN z dniem 1 maja sędziemu Kamilowi Zaradkiewiczowi, do czasu powołania nowego I prezesa SN. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN w celu wyłonienia kandydatów na nowego I prezesa tego sądu Zaradkiewicz zwołał na 8 maja.
W piątek 1 maja sędzia Zaradkiewicz przesłał oświadczenie, w którym m.in. napisał, że rzeczywistym wyzwaniem dla wymiaru sprawiedliwości było rozliczenie odpowiedzialnych za utrwalanie systemu komunistycznego bezprawia i „temu wyzwaniu (…) wymiar sprawiedliwości w powszechnej opinii nie sprostał”.
„Mam również nadzieję, że nadszedł czas, iż kilkadziesiąt lat od odzyskania przez Rzeczpospolitą suwerenności sądownictwo uwolni się od piętna haniebnego dziedzictwa zbrodni sądowych i bezmiaru niesprawiedliwości, z którymi dotychczas się nie rozliczyło” – podkreślał jednocześnie w swym oświadczeniu sędzia Zaradkiewicz.
PAP