Protest medyków. Czy żądania są na dziś realne?
Premier Mateusz Morawiecki nie weźmie udziału we wtorkowym spotkaniu z protestującymi medykami – mówi minister zdrowia Adam Niedzielski. Protestujący wciąż liczą na obecność szefa rządu, ale kierują też prośbę o spotkanie do prezydenta Andrzeja Dudy. Medycy chcą m.in. zwiększenia nakładów na służbę zdrowia i wzrostu zarobków. Ministerstwo Zdrowia odpowiada, że żądania są nierealne do spełnienia.
Od trzech dni trwa protest medyków. W pobliżu Kancelarii Premiera powstało tzw. „Białe Miasteczko 2.0”, co nawiązywać ma do „białego miasteczka” pielęgniarek z 2007 roku. Dziś medycy mówili o problemie braku lekarzy psychiatrów.
– Mamy bardzo duży kryzys kadr w tym momencie, kolejne szpitale psychiatryczne są zamykane, kolejne oddziały przestają istnieć, musimy powiedzieć: „Dość!” – zaznaczył Wojciech Szaraniec, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Brakuje też pielęgniarek i położnych. Protestujący chcą zwiększenia zarobków do poziomu średniej unijnej. Żądają nowelizacji ustawy o ustalaniu najniższego wynagrodzenia, która dyskryminować ma pracowników bez dyplomu.
– Pragniemy także, aby rząd zrobił wszystko, żeby zatrzymać medyków odchodzących do sektora prywatnego oraz do placówek za granicą – mówił Gilbert Kolbe, pielęgniarz i rzecznik prasowy „Białego miasteczka 2.0”.
Medycy chcą realnego wzrostu wyceny świadczeń, ryczałtów o 30 proc. i tzw. dobokaretki o 80 procent. Zawodom medycznym zapewniony ma być status funkcjonariusza publicznego.
W proteście nie uczestniczy „Solidarność”.
– To są na ten moment żądania nierealne i medycy o tym wiedzą – podkreśliła Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”. [czytaj więcej]
Na wtorek zaplanowano rozmowy protestujących z rządem.
– Na spotkaniu oczekujemy pana premiera. Jest to osoba, która decyduje o finansach w tym kraju – powiedziała Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Już dziś minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że na spotkaniu szefa rządu nie będzie.
– To nie jest jeszcze ten moment, w którym powinien uczestniczyć pan premier, bo na tę chwilę ja prowadzę dialog, mam wszystkie upoważnienia, prerogatywy (…). Liczę, że to zaproszenie zostanie przyjęte – wskazał szef resortu.
Dialogiem społecznym z protestującymi zajmie się też nowy wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
– Niczym złym jest się różnić, ale jeżeli się różnimy, to też powinniśmy rozmawiać. Do tego będziemy zachęcali – mówił polityk.
Protestujący nie rezygnują z planu spotkania z premierem. Potem chcą rozmawiać z prezydentem Andrzejem Dudą, do którego wystosowali pismo.
„Osobiste spotkanie Prezydenta RP z przedstawicielami Komitetu jest konieczne ze względu na skalę obecnych problemów w ochronie zdrowia oraz destrukcję i chaos” – głosi apel.
Resort zdrowia podliczył, że koszt postulatów medyków to w tym roku 26 mld zł, a w przyszłym roku – 104 mld 700 mln złotych.
– To jest oczekiwanie, że praktycznie z miesiąca na miesiąc od 2022 roku będziemy mogli takie obciążenia ponosić. Te 100 mld zł to ponad połowa dochodów np. z podatku VAT – zaznaczył minister Adam Niedzielski.
Według prof. Zdzisława Kordela rozmowy są potrzebne, ale trzeba też sprawdzić wydatki w służbie zdrowia.
– Ile to pieniędzy wydaje się na koszty stałe funkcjonowania służby zdrowia, a ile rok rocznie wydaje się na pracowników wszelkich rodzajów, jakie występują w służbie zdrowia – zwrócił uwagę prof. Zdzisław Kordel.
Jak przypomniał ekonomista Wojciech Gnat, Polski Ład zakłada wzrost finansowania służby zdrowia.
– Nakłady na służbę zdrowia na poziomie 7 proc. PKB to krok w dobrym kierunku. Pamiętajmy, że w 2015 roku nakłady na ochronę zdrowia w Polsce wynosiły zaledwie 4,4 proc. PKB. Dziś jest to 5,3 proc. PKB – mówił Wojciech Gnat .
Docelowe 7 proc. PKB osiągnięte zostanie w 2027 roku.
TV Trwam News