Pogotowie strajkowe w Kompanii Węglowej
Działające w Kompanii Węglowej związki zawodowe ogłosiły w czwartek pogotowie strajkowe. Związkowcy domagają się także pilnego spotkania z wicepremierem Januszem Piechocińskim, z którym chcą rozmawiać nie tylko o problemach firmy, ale i całej branży.
Związkowcy sprzeciwiają się łamaniu dotychczasowych porozumień i prowadzenie działań restrukturyzacyjnych bez konsultacji ze stroną społeczną. Nie uznają także restrukturyzacji prowadzonej w myśl programu naprawczego, który dwukrotnie odrzuciła rada nadzorcza spółki.
Zarząd Kompanii ignoruje zasady dialogu społecznego i prowadzi politykę faktów dokonanych. Z jednej strony informuje, że cały czas pracuje nad programem naprawczym; z drugiej strony zarząd już ten rzekomo nieopracowywany jeszcze program realizuje – zaznacza szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik.
– Uzyskaliśmy zapewnienia zarówno ze strony zarządu Kompanii Węglowej jak i Rady Nadzorczej, że program będzie przygotowywany przy otwartej kurtynie, oraz że będzie w pełnym dialogu konsultowany ze stroną społeczną. Natomiast w poniedziałek dowiedzieliśmy się, że dyrektorzy kopalń zostali wezwani przez zarząd Kompanii Węglowej na spotkanie. Podczas niego dostali do wykonania zalecenia zarządu. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, że program nie jest jeszcze przygotowany i będzie jeszcze konsultowany; założenia, które prawdopodobnie się w tym programie znajdą, już zostały wcielone w czyny. Dyrektorzy dostali polecenie przygotowywania list pracowników do zwolnienia, natomiast pokazały się również informacje, że niektóre kopalnie mają być ze sobą łączone – Jarosław Grzesik.
Nowy plan naprawczy spółki ma być zatwierdzony do końca 2013 roku. Przewiduje in m.in. łączenie kopalń, przenoszenie górników między kopalniami, redukcję zatrudnienia lub wynagrodzeń w administracji i zmniejszenie kosztów pracy.
Zarząd zapewnia, że alokacja pracowników przebiega z ich pełną zgodą. Jednak jak mówi przewodniczący górniczej „S” pracownik jest stawiany przed faktem dokonanym.
– Pracownik zostaje wezwany do dyrektora, gdzie dostaje do wyboru wyrażenie zgody na alokację, albo wypowiedzenie przez firmę umowy o pracę. Większość pracowników ulega takim namowom, natomiast w stosunku do tych pracowników, którzy tym namowom nie ulegają, stosuje się inne możliwości wynikające z kodeksu pracy. Jest to oddelegowanie na 3 miesiące do pracy w innym miejscu. Tutaj niepotrzebna jest praktycznie zgoda pracownika. Taki pracownik jest przenoszony tylko ze względu na potrzeby pracodawcy. Po 3 miesiącach prawdopodobnie wypowie mu się dotychczasowe warunki pracy i nie przyjmując nowych warunków, pracownik po prostu sam się zwolni – tłumaczy przewodniczący górniczej Solidarności.
RIRM