Podkarpackie: ponad 9 tys. odbiorców nadal bez prądu z powodu pogody
Ponad 9 tys. odbiorców na Podkarpaciu nie ma w poniedziałek prądu. Powody to silny wiatr oraz wcześniejsze intensywne opady śniegu, które powaliły drzewa, a te oparły się o linie energetyczne i zahamowały dopływ prądu albo pozrywały przewody.
Jak poinformował PAP w poniedziałek w południe dyrektor Centralnej Dyspozycji Mocy dla oddziału Rzeszów Andrzej Balicki, najwięcej awarii odnotowano w rejonach południowych województwa, głównie w powiatach bieszczadzkim, leskim, sanockim (rejon energetyczny Sanok) oraz krośnieńskim i jasielskim (rejon Krosno).
Według danych, w południe w poniedziałek w rejonie sanockim awarie występują na 25 liniach średniego napięcia, przez co 266 stacji nie jest zasilanych, co powoduje, że prądu nadal nie ma prawie 7 tys. odbiorców.
Z kolei w rejonie Krosno awarie są na sześciu liniach średniego napięcia i 80 stacji nie ma zasilania, wskutek czego ponad 3 tys. odbiorców nie ma prądu.
Andrzej Balicki zapewnił, że awarie są na bieżąco usuwane; jeżeli pogoda się nie popsuje, to do końca dnia do wszystkich odbiorców wróci prąd.
W związku z silnym wiatrem i intensywnymi opadami śniegu, które przeszły nad Podkarpaciem, przez weekend strażacy interweniowali ponad 230 razy. Najwięcej interwencji dotyczyło usuwania połamanych konarów i drzew leżących na jezdniach i chodnikach. W dwóch przypadkach strażacy pomagali też zabezpieczyć na budynkach mieszkalnych dachy uszkodzone przez silny wiatr. Jedna osoba została poszkodowana.
Rzecznik podkarpackiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Marcin Betleja poinformował, że w nocy z niedzieli na poniedziałek w Nowosielcach w powiecie sanockim złamane drzewo spadło na przejeżdżający samochód. Kierowca trafił do szpitala na obserwację.
Ze względu na prognozy, które przewidują silny wiatr do końca wtorku, zaapelował o zachowanie szczególnej ostrożności, nieparkowanie samochodów pod drzewami i reklamami wielkopowierzchniowymi oraz o zabezpieczenie na balkonach przedmiotów, które wiatr mógłby zdmuchnąć.
PAP/RIRM