Pedofile kontra Eurypides

Trudność zrozumienia wezwania Benedykta XVI do ratowania się przed „dehellenizacją chrześcijaństwa” wypowiedzianego w Ratyzbonie, być może wypływa z dzisiejszego zafałszowania wizerunku starożytnej Hellady, którą prezentuje się nie tylko zwyczajnemu zjadaczowi chleba, ale i specjalistom, jako epokę zainteresowaną nade wszystko jak najszerszą gamą zmysłowych doznań. Wmawiają to nam – idąc za poglądem Fryderyka Nietzschego – nawet światowe sławy w hellenistyce (np. K. Dover). W szczególności przekonuje się, niestety nieraz skutecznie, że pederastia „stanowiła także w Atenach typowe zachowania erotyczne”, jak twierdzi jeden z polskich filologów klasycznych, idący za światowymi wytycznymi. Kiedy solidaryzujemy się z codziennymi sukcesami policji w wyłapywaniu pedofilów, to może dziwne nam się wydaje zatroskanie Papieża utrzymywaniem za wszelką cenę „hellenizacji” chrześcijaństwa. Po cóż dzisiaj łapać pedofilów, jeśli mielibyśmy równocześnie nobilitować ich starożytnych poprzedników? Pytanie to jest jak najbardziej na miejscu, gdyby tylko jedno z jego założeń nie było fałszywe. Twórcy greckiej potęgi kulturowej nie tylko nie gloryfikowali pedofilii, ale nawet walczyli z tym zjawiskiem, jak to już kilkakrotnie pokazałem w felietonach odnośnie do Sokratesa, Platona i Arystotelesa. Niestety, zniesławili tych mędrców rozmaici ideolodzy, ulokowani także w hellenistyce. Toczą się w niej – jak twierdzi jeden z amerykańskich autorów – prawdziwe „seksualne wojny” nie tylko o zawłaszczenie ducha starożytnej Hellady, ale także o pożegnanie chrześcijaństwa, którego przyszłość zależy od ocalenia najważniejszego dziedzictwa klasycznych Aten, którym jest szacunek dla możliwości ludzkiego rozumu i ludzkiej wolności.

Wychowawcami-twórcami Hellady byli nie tylko filozofowie, ale także poeci. Za najbardziej „filozoficznego” z nich uważa się Eurypidesa, najmłodszego z trójki słynnych ateńskich tragików, niezwykle szanowanego przez Sokratesa, a wyjątkowo brutalnie i wręcz obsesyjnie atakowanego przez wyrafinowaną poetycko, ale niezwykle obsceniczną komedię Arystofanesa. Dzisiaj wykańczają Eurypidesa, nie tylko klaskaniem, niektóre pozbawione warsztatu klasyczno-filozoficznego komentarze do jego tekstów, ale także kursujące w rozmaitych monografiach (np. L. Cromptona) opinie, że miał on praktykować homoseksualizm. Za podstawę tego twierdzenia wzięto opisaną przez kilku starożytnych historyków scenę z uczty u pewnego króla Macedończyków. Siedemdziesięcioletni Eurypides miał tu uścisnąć i ucałować spoczywającego obok Agatona – „drugoligowego” ówczesnego tragika, znanego również ze „zniewieściałych” homoseksualnych obyczajów – wygłaszając sentencję, że nawet jesień czterdziestoletniego Agatona jest jeszcze piękna. I tylko tyle nam opowiada historia, do której zatem doklejono brudną opowieść, pewnie stworzoną na pożywce dzisiejszych filmowych „uścisków” i „pocałunków”. Tę opinię o Eurypidesie należy odrzucić nade wszystko w świetle tego, że jest on autorem jedynej w historii antypederastycznej tragedii „Chryzyp” (częściowo zachowanej). Interpretuje on tutaj – jako pierwszy w Helladzie – mitologiczną opowieść o królewiczu Chryzypie jako porwanym przez pierwszego w dziejach pedofila, Lajosa, króla Teb. Za ten czyn ciąży na nim klątwa bogów, a co widzimy w znanych już nam, wszystkich nieszczęściach Edypa – syna króla Lajosa, poślubiającego swoją matkę i zabijającego ojca. Ale to – jak pamiętamy – tylko początek całej tragedii rodu Lajosa rozpoczętej przez pedofilię, za którą zresztą cierpią także mieszkańcy Teb. Pożerający ich Sfinks – wedle Eurypidesa – jest dla nich wszystkich karą za to, że tolerowali obyczaje swojego władcy. Oto widzimy, dlaczego trzeba nam strzec greckie dziedzictwo, w tym również wyjątkowej głębi etycznej dzieła Eurypidesa.

Marek Czachorowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl