Niebezpieczne oszczędności na lotnisku w Pyrzowicach
Od 1 lipca pracownicy odpowiedzialni za ruch cargo w Międzynarodowym Porcie Lotniczym Katowice w Pyrzowicach oprócz wypełniania swoich obowiązków będą musieli pracować jako bagażowi. Zmiany mają przynieść oszczędności. Jednak zdaniem zakładowej Solidarności spowodują one poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów.
Pod koniec ubiegłego tygodnia samodzielni magazynierzy cargo zatrudnieni w pyrzowickim porcie dostali do podpisania porozumienia rozszerzające zakres ich obowiązków służbowych.
– Oprócz wypełniania swoich dotychczasowych obowiązków, mają się również zająć obsługą bagażową lotów pasażerskich – mówi Paweł Gałka, szef Solidarności w GTL LOT, spółce zajmującej się obsługą naziemną w Międzynarodowym Porcie Lotniczym Katowice w Pyrzowicach.Takich samodzielnych magazynierów cargo jest zaledwie siedmiu, ale jak tłumaczy Paweł Gałka, to właśnie od nich w znacznym stopniu zależy bezpieczeństwo transportu lotniczego.
– Żeby pracować na tym stanowisku, trzeba przez kilka lat nabierać doświadczenia i ukończyć szereg specjalistycznych szkoleń. Magazynierzy cargo odpowiadają m.in. za prawidłowe zaprojektowanie i zabezpieczenie ładunku towarowego, wyważenie i odpowiednie rozłożenie nacisków w samolocie. Jeżeli do tych wszystkich obowiązków dołoży się jeszcze obsługę bagażową pasażerów, to prędzej czy później ktoś popełni błąd, bo nie da się robić kilku rzeczy na raz. A w powietrzu nawet najmniejsze uszkodzenie spowodowane źle zabezpieczonym ładunkiem może skończyć się tragedią – ostrzega szef zakładowej Solidarności.Jak podkreśla, przykładem tego, z jak ogromną odpowiedzialnością łączy się praca w lotniczym cargo, jest chociażby niedawna katastrofa samolotu transportowego w Afganistanie. W kwietniu niedaleko bazy lotniczej w Bagram tuż po starcie rozbił się Boeing 747. Według wstępnych analiz przyczyną katastrofy, w której zginęła cała siedmioosobowa załoga maszyny, było właśnie przemieszczenie się ładunku.
– I teraz proszę sobie wyobrazić, że na naszym lotnisku na zmianie jest dwóch samodzielnych magazynierów cargo, którzy oprócz dbania o bezpieczeństwo transportu towarowego będą musieli biegać po płycie lotniska z walizkami i ładować bagaż w samolotach pasażerskich – mówi przewodniczący Paweł Gałka.Zmiana zakresu obowiązków pracowników cargo nie jest pierwszym pomysłem władz GTL LOT na obniżenie kosztów. W ubiegłym roku pracę w spółce straciło kilkadziesiąt osób, którym pracodawca nie przedłużył umów. W lutym tego roku pensje w firmie zostały obniżone od 6 do 8 proc.
– Fachowcy z wieloletnim doświadczeniem zarabiają w naszej firmie niewiele powyżej płacy minimalnej. Większość z nas, żeby jakoś związać koniec z końcem, musi dorabiać w innych firmach – mówi Paweł Gałka.Statystyki ruchu w Międzynarodowym Porcie Lotniczym Katowice spadają regularnie od początku roku. W czerwcu całkowity ruch pasażerski był niższy o 2,37 proc. niż w tym samym miesiącu 2012 roku. W maju spadek ten wyniósł 3,30 proc. Jednak jak wskazuje Gałka, pogarszające się statystyki to nie jedyny powód cięć w GTL LOT. Jeszcze do niedawna spółka należąca do Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego i PPL LOT była jedynym agentem handlingowym działającym w śląskim porcie lotniczym. W maju w Pyrzowicach zadebiutowała inna spółka zajmująca się obsługą naziemną Welcome Airport Services.
– Od tego czasu zaczęła się nie do końca zdrowa konkurencja między obiema firmami. Stawki za usługi handlingowe dla linii lotniczych są tak niskie, że obecnie w Pyrzowicach jest taniej nawet w porównaniu do Rumunii. Koszty za to ponoszą pracownicy, którym cały czas dokręca się śrubę – dodaje szef „S” w GTL LOT.
Śląsko-Dąbrowska Solidarność/ RIRM