„Nasz Dziennik”: Rosjanie przetrzymują przedmioty zrabowane z Auschwitz
Od czasów wojny Rosjanie przetrzymują u siebie nie tylko polskie dzieła sztuki, ale też przedmioty zrabowane z Auschwitz – pisze dziś „Nasz Dziennik”.
Mowa np. o dokumentach niemieckiej załogi KL Auschwitz, przedmiotach pozostałych po więźniach obozu, ich włosach i zębach, a także dowodach zbrodni, m.in. częściach urządzeń służących do mordowania ludzi.
Przedmioty te zostały przejęte m.in. przez Armię Czerwoną czy NKWD. Obecnie trzymane są np. w Rosyjskim Państwowym Archiwum Wojskowym.
W 2014 r. resort kultury i dziedzictwa narodowego wnioskował do Rosjan o zwrócenie tych przedmiotów, ale jeszcze do tego nie doszło.
Dla Polski każda taka rzecz ma ogromną wartość m.in. dla upamiętnienia Holokaustu. Dla Rosjan przedmioty te mogą mieć znaczenie w sytuacji sporów historycznych, stąd opór, by je zwracać – mówi historyk prof. Mieczysław Ryba.
– To się zawsze może przydać w sytuacjach różnych sporów historycznych i różnych rzeczy, które Rosjanie uznają dla siebie za ważne. Chcą mieć dokumenty i różne źródła, które mogą użyć w sytuacjach, kiedy im się będzie to opłacać. Wiemy o tym, że te zbrodnie były wyjątkowe, więc udokumentowanie ich też jest ważne i wiemy, jak dzisiaj ta sprawa jest rozgrywana na różne sposoby. W tym względzie Rosjanie zawsze patrzyli długofalowo. Zawsze nie wiadomo, co się może przydać w sytuacjach spornych, kiedy interes państwa rosyjskiego w pewnych kwestiach historycznych będzie realizowany czy będzie zagrożony – wskazuje prof. Mieczysław Ryba.
Jeśli mowa o dziełach sztuki, Rosjanie przeciągają także i tę sprawę. Rozmowy dotyczące tej kwestii podejmowane są od dłuższego czasu na różnym szczeblu dyplomatycznym, ale wciąż nie ma oczekiwanych rezultatów.
Okazuje się, że obowiązujące od 1994 r. polsko-rosyjskie porozumienie o współpracy w dziedzinie ujawniania i zwrotu dóbr kultury przemieszczonych na teren drugiego państwa w praktyce jest martwe.
RIRM