Mieszkańcy Elbląga wezmą udział w referendum
W Elblągu odbędzie się jutro referendum w sprawie odwołania przed końcem kadencji Prezydenta Miasta Grzegorza Nowaczyka (PO) i Rady Miasta.
Inicjatorzy referendum zarzucają lokalnym władzom działanie na szkodę miasta, brak realizacji obietnic wyborczych a przy tym złą gospodarność.
– Niespełnione obietnice wyborcze, brak nowych miejsc pracy, duże bezrobocie, „rozgrzebane” całe miasto, brak inwestorów, brak pomysłu na miasto, nieudana prywatyzacja szpitala miejskiego a przy tym wszystkim wycieczki do Chin i do Dubaju – szereg takich zdarzeń, które wywołały niezadowolenie mieszkańców wyliczył Jerzy Wilk, wiceprzewodniczący rady miejskiej, szef miejskich struktur PiS w Elblągu.Władze PO przed wyborami obiecywały ludziom złote góry, ale po wygranej o nich zwyczajnie zapomniały – podkreślał radny Elbląga.
– Mieszkańcy miasta są niezadowoleni głównie z rządzącej tutaj Platformy Obywatelskiej z tego powodu, że działają na szkodę społeczeństwa elbląskiego. Mieszkańcy miasta są stosunkowo ubogim społeczeństwem; brakuje miejsc pracy, w Elblągu jest wysokie bezrobocie, drastycznie podniesiono czynsze za mieszkania komunalne – nawet o 100 proc., podwyższono opłaty za wodę, śmieci, komunikację miejską w wysokości 30 proc. to wszystko spowodowało ogromne niezadowolenie – powiedział Jerzy Wilk.Żeby referendum było ważne do urn musi przystąpić co najmniej 2/3 osób, które brały udział w ostatnich wyborach władz gminy.
Elbląg to miasto o 17 proc. zarejestrowanym bezrobociu, w powiecie jest to 22 proc. Największym pracodawcą jest szpital miejski. Największą grupą społeczną w mieście są emeryci i bezrobotni.
Nie ma zatrudnienia dla młodych osób z wyższym wykształceniem. Młodzi rodowicie mieszkańcy Elbląga szukają pracy zagranicą, w pobliskim Trójmieście, Warszawie i innych aglomeracjach lub prowadzą pokątne interesy z Rosjanami.
RIRM