Manewry przed wyborami

Nieważne, jak ludzie głosują. Ważne, kto i według jakiej ordynacji
wyborczej liczy głosy. To była stara żelazna zasada komunistów, którzy oszustwa
wyborcze oraz socjotechniczne sztuczki z uzyskiwaniem demokratycznej legitymacji
dla swoich totalitarnych rządów opanowali do perfekcji. To, że sfałszowano tak
zwane referendum ludowe w 1946 r. czy wybory do Sejmu w 1947 r., zostało już
udowodnione. Wiadomo również, że istniała specjalna grupa koordynująca operację
fałszowania wyników kierowana przez funkcjonariuszy sowieckiego aparatu
przymusu.

Wydawało się, że tamten ponury okres mamy już za sobą. Niestety, jednak nie.
W czwartek opinia publiczna dowiedziała się, że podczas przeszukania bagażnika
samochodu byłego komendanta policji w warszawskiej dzielnicy Białołęka, w
związku z podejrzeniem uczestnictwa oficera policji w morderstwie, znaleziono
kilkaset wypełnionych kart do głosowania z opisem wskazującym, że były one
załącznikiem do protokołu wyborczego z ubiegłorocznych wyborów samorządowych.
Przedstawicielka prokuratury poinformowała, że jest to wątek wyodrębniony z
zarzutu zabójstwa i postępowanie w sprawie znalezionych kart prowadzone jest w
kontekście art. 248 kodeksu karnego dotyczącego oszustwa wyborczego.
W wyborach samorządowych w 2010 r. w Warszawie oficjalnie wygrała Platforma
Obywatelska, a Hanna Gronkiewicz-Waltz została prezydentem stolicy. Czy zatem
zostaną powtórzone wybory? Na razie nabrano wody w usta. Skąd jednak mamy mieć
pewność, że to jedyny przejaw nieprawidłowości wyborczych? Jak wiele oszustw i
manipulacji wyborczych mogło być w Warszawie i w całym kraju? Znalezienie
wypełnionych kart wyborczych w bagażniku byłego komendanta policji w sposób
oczywisty podrywa zaufanie obywateli do państwa, i to w szczególnie
newralgicznym obszarze, jakim jest kreowanie przez obywateli w toku aktu
wyborczego władzy publicznej. Ale nie jest to jedyny przejaw naruszania
klarownych reguł wyborczych. Na trzy tygodnie przed ogłoszeniem terminu wyborów
parlamentarnych, które według nieoficjalnej informacji mają zostać zarządzone na
niedzielę, 9 października, obywatele nie wiedzą, według jakiej ordynacji odbędą
się te wybory. A to dlatego, że Platforma Obywatelska przeforsowała w
parlamencie korzystny dla siebie kodeks wyborczy, który jednak wzbudził
uzasadnione wątpliwości co do zgodności z Konstytucją. W tej sytuacji
opozycyjnemu Prawu i Sprawiedliwości nie pozostało nic innego jak zaskarżenie
kodeksu do Trybunału Konstytucyjnego.
Na 12 tygodni przed wyborami nie wiemy, czy senatorów będziemy wybierać w
okręgach jednomandatowych czy na starych zasadach według ordynacji
większościowej, ale w kilkumandatowych okręgach. Nie wiemy, czy możliwe są
wybory dwudniowe, czy też nie, czy będzie można głosować korespondencyjnie oraz
przez pełnomocników, czy zarówno partie, jak kandydaci będą mogli prezentować
swoje programy w reklamówkach telewizyjnych i na billboardach. Przedstawiciel
wnioskodawców, poseł do Parlamentu Europejskiego Janusz Wojciechowski, słusznie
zwrócił uwagę w toku postępowania przed TK, że jeżeli prezydent zarządzi wybory
jeszcze w lipcu, odpowiedź na te pytania będzie brzmieć "nie", a jeśli zdecyduje
się je ogłosić w sierpniu (po formalnym wejściu w życie kodeksu 1 sierpnia), to
odpowiedź będzie pozytywna. W ten sposób prezydent może wybrać dowolnie,
kierując się nie obiektywnymi i jasnymi regułami gry, ale interesem PO i
samowolnie zdecydować o zarządzeniu wyborów na zasadzie starej ordynacji czy
nowego kodeksu, co jest sprzeczne z zasadą podziału władz.
Trybunał Konstytucyjny najwyraźniej jest podzielony w sprawie ordynacji, bo nie
może wydać szybkiego i jednoznacznego werdyktu. Rozprawę, która zdecyduje, czy
żyjemy w zgodnych z Konstytucją standardach demokratycznych, odroczono do 20
lipca. Słuszny jest postulat reformy systemu wyborczego w Polsce, bo obecna
ordynacja doprowadziła do zminimalizowania wpływu obywateli na to, kto ma ich
reprezentować, i do uczynienia z grupy polityków najbardziej zamkniętej
korporacji zawodowej. Tyle że PO zaproponowała zaledwie częściowe i
nieprzemyślane zmiany w ordynacji, które są przede wszystkim korzystne dla
partii rządzącej. Widzimy, do czego prowadzi sytuacja, gdy rządzący traktują
Polskę jak czerwone sukno, którego chcą dla siebie wyrwać jak najwięcej.

Jan Maria Jackowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl