Krytyczna ocena orędzia Obamy
Eksperci krytycznie oceniają orędzie prezydenta Baracka Obamy o stanie państwa. To wystąpienie nie wniosło nic nowego – powiedział prof. Mieczysława Ryba.
Według historyka było to podsumowanie całej kadencji Obamy. Amerykański przywódca apelował w Kongresie o naprawę amerykańskiej polityki na rzecz lepszej, wspólnej przyszłości. Mówił także o konieczności walki ze zmianami klimatu, która – jak podkreślił – jest szansą dla gospodarki.
W wystąpieniu prezydenta nie zabrakło także kwestii zwalczania terrorystów z Państwa Islamskiego. Zapewnił, że nie stanowią oni zagrożenia dla USA.
Prof. Mieczysław Ryba podkreśla, że nie była to prezydentura, która by doprowadziła do uspokojenia sytuacji na świecie.
– Pamiętajmy o tym, że Barack Obama zaczął bardzo szumnie. Barack Obama dostał nagrodę Nobla, tak powiedzmy awansem. Tak to wówczas wyglądało. Natomiast jeśli byśmy chcieli podsumować siedem, czy niedługo osiem lat jego prezydentury, to ta treść, którą przekazuje w tej chwili jest adekwatna do tego co osiągnął. Bo ani nie osiągnął pokoju na Bliskim Wschodzie, ani nie wyeliminował tego, co się zwie szeroko rozumianym terroryzmem. A jeśli bierzemy pod uwagę te tak zwane zmiany klimatyczne i różne kwestie ideologiczne, to jednak on jest mocno uwarunkowany i zaangażowany właśnie w ten pochód nowej lewicy przez instytucje świata Zachodu – zwraca uwagę prof. Mieczysław Ryba.
Wygłoszenie orędzia o stanie państwa przez amerykańskiego prezydenta wynika wprost z konstytucji. Było to ostatnie wystąpienie Baracka Obamy.
RIRM