fot. Iwona Ochotny

Katolicki Networking – pomoc i wsparcie w biznesie zbudowane na katolickich wartościach

Czy w biznesie jest miejsce dla Pana Boga? Czy katolicy potrafią działać wspólnie i pomagać sobie nawzajem? Na te i inne pytania odpowiedziała portalowi Radia Maryja Adrianna Złoch, pomysłodawca i założyciel Katolickiego Networkingu – miejsca w sieci, gdzie ludzie należący do wspólnoty Kościoła katolickiego mogą uzyskać wsparcie w prowadzeniu działalności gospodarczej, ale nie tylko.

Może zacznę trochę przekornie, czy w biznesie jest miejsce dla Pana Boga?

Myślę, że Pan Bóg jest władcą wszystkiego, więc tak naprawdę my tylko dysponujemy dobrami, które On nam daje i których jest Właścicielem. Niezależnie czy są to zasoby rodzinne, czy duchowe, zasoby biznesowe, produkty, działania czy finanse, to cały czas Bóg jest właścicielem tego, a my jedynie robotnikami. Jesteśmy powołani, żeby nie zakopywać talentów, ale żeby je pomnażać, ponieważ Jezus przyjdzie i będzie weryfikował, co przygotowaliśmy dla niego. Także myślę, że to jest nieodłączne, nie tylko jest miejsce, ale to my odnajdujemy w Bożym bogactwie miejsce dla siebie.

Jak to się stało, że w sieci powstał Katolicki Networking?

Jako osoba wierząca, prowadząca działalność gospodarczą, poszukiwałam wspólnoty między osobami z Kościoła katolickiego, ponieważ należąc do Domowego Kościoła zdarzało mi się czasami nie wiedzieć, kto jaki zawód wykonuje, czym się zajmuje, jak nazywa się jego działalność albo w jakiej firmie działa. Domowy Kościół to wspólnota małżeńska i pielęgnujemy to, co najważniejsze, czyli relację z Panem Bogiem, ze współmałżonkiem i dalej z dziećmi, ale praca zawodowa jest jednym z aspektów życia człowieka. Szukałam więc miejsca, w którym mogłabym połączyć braci i siostry Kościoła, gdzie wiedzielibyśmy, czym się zajmujemy i mogli sobie pomagać, bo prowadząc działalność gospodarczą korzystałam z różnych usług podwykonawców, z różnych produktów innych wytwórców, które służyły mi do wdrażania mojej oferty na rynek. Nie wiedziałam, jak odnaleźć współbraci, żeby po przyjacielsku się wspierać i pomnażać dobra, które będą mogły ubogacać nasze rodziny.  Najprostszą i najszybszą drogą kontaktu są social media. Pojawił się więc pomysł, w którym jako przedsiębiorca mogę się jednoczyć z innymi, którzy również prowadzą swoje firmy. Wcześniej należałam do wielu inicjatyw w social mediach dla twórców firm, blogerów, marek osobistych, ale były to ogólnopolskie, ogólnoludzkie zrzeszenia z różnymi treściami. Jednak mi zależało na braterstwie, żebyśmy byli „słoną solą na tej ziemi”, żeby wzajemne wsparcie nie było zamknięciem się na świat. W mojej głowie zrodziło się głębokie przekonanie, że tworząc relacje między sobą, będziemy w stanie podnieść się i podziałać wspólnie. Tym bardziej, że możemy podejmować dziesięcinę, dobre dzieła, mając dobrze funkcjonujące i prosperujące działania zawodowe. Było to pragnienie serca, być może z takiej małej pustyni, która zagościła w moim sercu, dlatego poszukiwałam „rosy”. Ta myśl długo kołowała w mojej głowie i Pan Bóg podsunął mi nawet nazwę „Katolicki  Networking”, żeby było to skierowane do katolików, łączyło, pomagało, by było bardzo prawdziwe. W networkingowych miejscach jest brzemię, że wszystko musi wyglądać profesjonalnie i nie zawsze jest miejsce na powiedzenie o problemach, o prawdziwym trudzie w działalności zawodowej. Zależało mi na prawdzie, żeby było takie miejsce, gdzie będziemy mogli powiedzieć, pomimo że staramy się dbać o dobry, profesjonalny wizerunek, że czegoś jest brak, i poszukać pomocy.

Warto zaznaczyć, że Katolicki Networking powstał chwilę przed tym, kiedy świat został dotknięty pandemią i wiele przedsiębiorstw, branż straciło możliwość zarobkowania. Czy widzisz w tym działanie Ducha Św.?

Z perspektywy czasu – tak mi się wydaję – bo pierwsze spotkanie ludzi na żywo, należących do Katolickiego Networkingu miało miejsce na kilkanaście dni przed pierwszym lockdownem. To jest dla mnie niesamowite, bo już wtedy do grupy należało ok. tysiąca osób, czego się nie spodziewałam, ponieważ stworzyłam to miejsce trochę z myślą o znajomych, a później oni zapraszali swoich znajomych. Wtedy pojawił się pomysł, że skoro jest nas już tak dużo, to spotkajmy się, żeby to nie było pozowane przez internet, ale żeby odbyło się spotkanie, na którym nie zabraknie Mszy św., modlitwy, może pojawi się aspekt formacyjny. I tak też się stało. Z perspektywy czasu myślę, że Pan Bóg chciał, żebyśmy przed trudnym czasem mogli się wesprzeć. Później ludzie bardzo mocno bazowali na tym, że jest to miejsce i gdy były momenty lepsze w ciągu wakacji, to też w innych miastach odbywały się spotkania, na które jeździłam z mężem, z rodziną. Chciałam, żeby działania internetowe przenieść również do świata realnego. W czasie pandemii Katolicki Networking był miejscem umocnienia i nadal jest. Ludzie w grupie często nawzajem prowadzą się „za rękę” w działaniach biznesowych, w decyzjach zawodowych i często zawiązują się przyjaźnie, niemalże jak w rodzinie i jak ktoś może skorzystać z jakiś produktów (usług),to tak się dzieje.

Na chwilę obecną, ilu jest członków Katolickiego Networkingu?

Z tego, co ostatnio widziałam to już ponad 7 tys. Przyznam się, że jeszcze do sześciu tysięcy byłam na bieżąco i zrobiłam nawet specjalne podsumowanie, ale teraz już nie zwracam uwagi na liczby.

Jacy ludzie należą do KN?

Myślę, że bardzo różni. Generalnie ludzie są ludźmi, czyli zdarza się ogrom pomocy i wsparcia, ale także ostre krytyki, zacięte dyskusje. Natomiast jednym z czynników łączących jest to, że członkowie Katolickiego Networkingu należą do przeróżnych wspólnot Kościoła katolickiego. Nawet jednym z pytań weryfikującym chęć przynależenia jest, czy należysz do jakiejś wspólnoty (nie zobowiązujące, tylko chcielibyśmy, żeby to miejsce było właśnie dla katolików) Dzięki temu sama dowiaduję się o istnieniu pewnych inicjatyw o charakterze rozwoju duchowego. Czasami widać między nami różnice zdań, poglądów na różne tematy, ale mam doświadczenie na pewno wysokiej kultury wypowiedzi, a przynajmniej w znacznej większości. Pierwszy raz mam okazję, jako członek Kościoła popatrzeć na jedną sprawę z różnych perspektyw i każdy dodaje od siebie jakieś ziarenko. Trzeba mieć zawsze na względzie różne punkty widzenia. Spróbować popatrzeć na człowieka oczami Pana Jezusa, bo jesteśmy do tego powołani. Jest to ubogacające, że poprzez takie forum dyskusyjno-pomocowe możemy popatrzeć na bogactwo Kościoła,  bogactwo ludzi, doświadczeń.

Działalność Katolickiego Networkingo to niesie realnej pomocy nie tylko biznesowej, ale także czasami w trudach dnia codziennego. Ostatnio natknęłam się na świadectwo siedmioosobowej rodziny, która poszukiwała większego lokum dla siebie, ponieważ mieszkali na bardzo małym metrażu. Sprawa wydawała się beznadziejna, ale się udało i to bardzo szybko. Myślę, że jest to świadectwo, czym jest Katolicki Networking.

Dla mnie ważne jest (i od początku było) to, że jest to miejsce dosyć otwarte, pomimo że na początku są pytania weryfikacyjne i zapraszamy do tego miejsca faktycznie osoby wierzące z Kościoła katolickiego, to jest ono otwarte z tego względu, że nie ma żadnych opłat. Inicjatywy dla osób wierzących, które działają zawodowo i chcą się rozwijać, istnieją, ale trzeba za nie płacić. Jednak prowadząc własną działalność gospodarczą musiałam dokonać wyboru, czy kupić więcej produktów, półproduktów do firmy, w to zainwestować, czy przynależeć do takiej grupy, która jest płatna. Cóż, zawsze wybierałam tę pierwszą opcję, bo zwyczajnie – z mojego punktu widzenia – sprawiało mi to przykrość, że nie przynależę do pewnego środowiska i że nie mogę skorzystać z pomocy, że być może jestem bardziej nieporadna, skoro nie mam na tyle budżetu, żeby go wygospodarować na przynależność do grupy biznesowej. To sprawiało, że czułam, że zbliżam się ku upadkowi i tak też się stało. Ale trzeba pamiętać, ze dużo małych firm zamyka się po roku prowadzenia działalności i jest to po prostu fakt. Dlatego dla mnie ważne jest również to, że do grupy należą również osoby bezrobotne, żeby była równość między nami, czyli ten kto dobrze, świetnie sobie radzi, mógł stać obok tego, który szuka pracy od długiego czasu. Już teraz mam ogrom świadectw i owoców współpracy między członkami grupy. Słyszę, że ktoś dostał pracę, dostał zlecenia. Pamiętam przykład firmy, która borykała się z trudnościami, żeby w ogóle zacząć zarabiać, a w tej chwili dzięki działaniom, które podejmuję z mężem, firma ma zamówienia do marca i nie może się wyrobić ze zleceniami. Takich przykładów jest więcej. Dostępność, braterstwo, i tak jak w Kościele, powszechność (nie ma lepszych i gorszych, ale jesteśmy wszyscy braćmi siostrami), to pozwala działać dla wspólnego dobra.

Kiedy tylko była taka możliwość, w wybranych miastach, odbywały się spotkania na żywo członków Katolickiego Networkingu.

Przyznam się, że bardzo mi zależało  na spotkaniu człowieka z człowiekiem, realnej pomocy, modlitwy i formacji. Wypływa to bardzo z mojej historii formacyjnej. Jestem osobą od 20 lat związaną z Ruchem Światło Życie. Ks. Franciszek Blachnicki to był człowiekiem wiary konsekwentnej i bardzo mi ten tytuł w duszy gra. Jest on bardzo ważny w moim życiu, w wyborach życiowych i też w działaniach w świecie, dlatego spotkania na żywo, a nie tylko w interenecie. Inicjatywa miała trafić do całych rodzin i tak też się stało. W Domowym Kościele od zawsze jesteśmy uczeni, że najpierw Pan Bóg, później małżeństwo i rodzina, dlatego spotkanie rozpoczynało się wspólną Mszą św., a później małżeństwa trafiały do jednej grupy, a dzieci w tym czasie były pod opieką diakonii opiekuńczej. Były przygotowane dla nich gry, zabawy i różne animacje. W przyszłości chcielibyśmy zorganizować dla nich ewangelizację. Natomiast dorośli mogli w tym czasie wysłuchać krótkich konferencji o tematyce biznesowej, prowadzeniu działalności gospodarczej, rozterekach moralnych w biznesie czy też zagadnieniach naukowych. Później była możliwość przedstawienia siebie, swojej działalności, produktów, ale również problemów z jakimi się borykam. Co ważne, były też osoby bezrobotne, które mogły zaprezentować siebie i poszukać pracy. Po tym czasie była przestrzeń na dyskusje, rozmowy. Miała ona charakter mniej formalny w postaci agapy przy kawie. Na podsumowanie odbywała się tzw. burza mózgów, czyli praca w małych grupach i próba rozwiązywania problemów uczestników. Na koniec modlitwa i błogosławieństwo. Podczas czterech godzin spotkania nie brakowało również opieki kapłana. Aspekt szkoleniowo-formacyjny, obecność kapłana, modlitwa, to jest właśnie duch człowieka wiary konsekwentnej, który w każdej płaszczyźnie życia widzi Boga i dysponuje dobrem od Boga, a nie przestawia te wartości.

Siedem tysięcy członków w niecały rok, to naprawdę duże osiągnięcie, ale oprócz tego, że działasz w sieci, jesteś też żoną, a może przede wszystkim żoną i mamą, jak godzisz te wszystkie role?

Na początku jak inicjatywa się rozwijała, to rzeczywiście robiłam wszystko sama i przyszedł taki dzień, w którym po prostu wiedziałam, że jest za dużo pracy. Poczułam, że ktoś musi się tym zaopiekować. Zaczęłam szukać kapłanów, którzy mogliby pomóc i podpowiedzieć, w jakim kierunku mam iść, bo zakładając grupę myślałam o znajomych i nie miałam pojęcia, że po trzech tygodniach będzie tysiąc osób, a po dziewięciu miesiącach będzie już ich ponad 7 tys.  Pojawili się kapłani, ale również wolontariusze, którzy zechcieli wesprzeć to działanie. Powstał  także portal internetowy Katolickiego Networkingu, więc współpracuje z nami programista, copywriter, wirtualna asystentka czy dostawcy programów graficznych. Wszyscy zaangażowali się jako wolontariusze, aby nasza działalność mogła się pogłębiać. Z racji tego, że inicjatywa nosi nazwę Katolicki uznałam, że należy zgłosić nasze działania i być w posłuszeństwie Kościołowi. Udaliśmy się z mężem do kurii diecezjalnej i tam zostaliśmy uznani za tzw. dzieło w trakcie tworzenia. Mamy opiekuna duchowego z naszej rodzinnej parafii. Patrzę na to dzieło w zgodzie z decyzjami Kościoła, ponieważ nie tworzyłam tej grupy dla rozwijania biznesu czy marki, ale dla pomocy, dla wspólnotowości, dla aspektu formacyjnego. Mam pomoc i nie jestem w tym sama. Po paru burzliwych miesiącach, gdy było za dużo pracy, wszystko wróciło do równowagi. Pan Bóg na pierwszym miejscu, mąż, rodzina, praca, zaangażowanie. Równowaga w rodzinie wróciła.

Twój mąż jest bacznym obserwatorem, który wspiera Twoje działania. Czy angażuje się w dzieło tak samo jak Ty?

Gdyby nie mąż, to Katolicki Networking by nie istniał. Właściwie od początku jest moim powiernikiem, ale i trochę kierownikiem dzieła. Pomaga mi rozwiązywać problemy i trudności, pomaga, doradza. Jest też niewidocznym pomocnikiem, ponieważ jego zadaniem jest zatwierdzanie wszystkie ogłoszeń. Od kilku miesięcy to mąż przejął tę funkcję. Myślę, że w każdej dziedzinie życia zawsze jesteśmy razem.

Dziękuję za rozmowę  

Anita Suraj – Bagińska/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl