Co z komisją śledczą w sprawie afery podsłuchowej?

Waży się sprawa powołania komisji śledczej dotyczącej polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Projekt Koalicji Obywatelskiej jest już w Sejmie, ale Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje swoją propozycję.

Tygodnik Newsweek dotarł do zeznań Marcina W., współpracownika Marka Falenty, który zorganizował podsłuchy najważniejszych osób w państwie w 2014 roku. Marcin W. miał zeznać, że taśmy – jeszcze przed ich publikacją w mediach – zostały sprzedane rosyjskim służbom. Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, postanowił wykorzystać sensacyjne doniesienia do swojej gry politycznej.

– Wzywam was do powołania sejmowej komisji śledczej – zaapelował szef Platformy Obywatelskiej.

Donald Tusk powiązał zeznania Marcina W. z faktem, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości wzrósł import węgla z Rosji. Dzień później Zbigniew Ziobro, Prokurator Generalny, upublicznił inne zeznania Marcina W. Wynika z nich, że wraz z Markiem Falentą wręczyli synowi Donalda Tuska 600 tysięcy euro łapówki. W zamian mieli uzyskać od rządu Donalda Tuska pomoc w sprowadzaniu rosyjskiego węgla.

Ugrupowanie Donalda Tusk chce powołania komisji śledczej. Projekt uchwały trafił już do Sejmu. Komisja miałaby zbadać wpływ zagranicznych służb na politykę energetyczną Polski od połowy 2013 aż do października 2022 roku.

– Wszystko w tej sprawie musi być transparentne, aby każdy mógł sam wyciągnąć wnioski. Dzisiaj prokuratura może szafować zeznaniami jak chce – zaznaczył Cezary Tomczyk, poseł z Koalicji Obywatelskiej.

Pod wnioskiem podpisali się też politycy innych ugrupowań. Sprawę trzeba wyjaśnić – wskazali posłowie opozycji.

– Lepiej, żeby zajęła się tym komisja śledcza. W gruncie rzeczy widać, że w Polsce nie ma sprawnych, apolitycznych służb, które byłyby w stanie wyjaśnić tę aferę – podkreśliła Paulina Hennig-Kloska, poseł z Polska 2050.

Doniesienia Newsweeka oraz prokuratury nie są niczym nowym – zwróciło uwagę Prawo i Sprawiedliwość.

Komisja nie jest potrzebna – mówił minister Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.

– Raczej widzę to jako wrzutkę polityczną. Opozycja raz na jakiś czas coś musi wymyślić, a tym razem pomysł jest średnio udany – powiedział.

Z kolei premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że komisja śledcza powinna powstać.

– Ja jestem nawet szerzej, czyli za powołaniem komisji czy odpowiednich mechanizmów weryfikacji tego, w jaki sposób rzeczywiście dochodziło do wpływów rosyjskich w obszarze bezpieczeństwa i systemu energetycznego, a więc rzeczywiście rzecz wymaga zbadania – stwierdził premier Mateusz Morawiecki.

Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje swój projekt. Badana ma być każda decyzja w sprawie polskiego bezpieczeństwa energetycznego od 2007 roku – poinformował poseł Radosław Fogiel, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.

– Jesteśmy chętni, żeby to zbadać. Przedstawimy odpowiedni wniosek wraz z całym instrumentarium, jak to powinno być zorganizowane. (…) Nie wiem, czy będzie to wniosek o inną komisję śledczą, czy inna formuła – dodał.

Za rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie zajmowano się budową gazociągu z Norwegii, umorzono milionowe długi Gazpromowi czy planowano podpisać umowę na gaz z Rosji do 2037 roku.

– Dzisiaj każdy z nas płaci za to, co wtedy się robiło i o tym powinniśmy wszyscy wiedzieć i na przyszłość uważać, na kogo głosujemy – zaakcentował Jarosław Sachajko, poseł z Kukiz’15.

Sejm powołuje komisję śledczą bezwzględną większością głosów.

TV Trwam News