Bez powtórki wyborów na Dolnym Śląsku; nagrani zawieszeni

Nie będzie powtórnych wyborów władz PO na Dolnym Śląsku – zdecydował zarząd partii. Osoby nagrane i te, które nagrywały kulisy dolnośląskiego zjazdu zostały zawieszone w prawach członka partii na trzy miesiące; zajmie się nimi sąd partyjny.

„Zarząd krajowy PO utrzymał w mocy decyzje zjazdów wyborczych na Dolnym Śląsku i w Lubuskiem. Nie będzie zarządów komisarycznych” – poinformował szef regionu kujawsko-pomorskiego PO Tomasz Lenz po posiedzeniu, które z godzinną przerwą trwało od godziny 17 do północy. Jak dodał, sprawą „nagrywających i osób, które zostały nagrane zajmie się sąd partyjny”.

Szef łódzkiej PO Andrzej Biernat powiedział dziennikarzom, że nie było podstaw merytorycznych do unieważnienia zjazdów w żadnym z regionów. Po północy na stronach internetowych Platformy podano dodatkowo informację, że zarząd – na wniosek rzecznika dyscypliny partyjnej – jednomyślnie zawiesił na trzy miesiące w prawach członków partii osoby, które nagrały ujawnione przez „Newsweek” rozmowy i te, które zostały nagrane.

Zawieszeni zostali: Edward Klimka, Paweł Frost, Norbert Wojnarowski, Michał Jaros i Tomasz Borkowski. Rzecznik dyscypliny partyjnej – podano – poinformował też członków zarządu, że skierował do Krajowego Sądu Koleżeńskiego wnioski dyscyplinarne przeciw tym politykom. Lenz i Biernat ocenili ponadto, że „nie ma potrzeby” zawieszania Wojnarowskiego i Jarosa w prawach członków klubu parlamentarnego, gdyż w ich sprawie rozstrzygać będzie sąd partyjny. Jeszcze przed posiedzeniem zarządu wnioski o zawieszenie obu posłów w prawach członków klubu zapowiadał jego szef Rafał Grupiński. Gdyby sąd partyjny zdecydował o usunięciu Jarosa i Wojnarowskiego z PO, koalicja PO-PSL straciłaby większość w Sejmie.

Lenz i Biernat są uważani za oponentów Grzegorza Schetyny w zarządzie PO. W rozmowie z dziennikarzami przekonywali, że Schetyna powinien pogodzić się z tym, że sprawa wyborów na Dolnym Śląsku jest zamknięta i „usiąść do stołu” ze swoim następcą Jackiem Protasiewiczem. O unieważnienie wyników wyborów szefa dolnośląskiej Platformy wnioskował przewodniczący sobotniego zjazdu na Dolnym Śląsku, poseł PO Jakub Szulc. W trakcie obrad zarządu Polsat News podało, że Szulc uznał sytuację za na tyle poważną, że złożył ponadto wniosek o wprowadzenie zarządu komisarycznego w dolnośląskiej Platformie.

„Zarząd komisaryczny jest równoznaczny z rozwiązaniem struktur wojewódzkich partii” – powiedział Szulc stacji. Ten postulat również nie został jednak spełniony. Już po posiedzeniu zarządu pragnący zachować anonimowość współpracownik Schetyny ocenił, że zarząd przyjął „opcję minimum”. „To zdecydowanie opcja minimum, ale każdy inny wariant oznaczałby, że musielibyśmy przegłosowywać się nawzajem” – powiedział polityk z władz PO. W przerwie posiedzenia zarządu Schetyna zapewniał w TVN24, że nie ma nic wspólnego z ujawnionymi nagraniami ze zjazdu Platformy na Dolnym Śląsku. „Jestem ofiarą tej sytuacji, bo jeśli prawdą jest, że jakieś głosy zostały przeniesione, to ja na tym straciłem” – wskazał Schetyna.

W poniedziałek „Newsweek” opublikował nagranie rozmowy z kulisów zjazdu PO na Dolnym Śląsku; według tego nagrania poseł Wojnarowski, zwolennik Protasiewicza obiecywał jednemu z delegatów, Edwardowi Klimce załatwienie stanowiska w KGHM – w zamian za oddanie głosu na Protasiewicza. Wojnarowski zaprzeczył w środę, by proponował pracę Klimce, powołując się na wpływy Protasiewicza. Jak twierdził, opublikowany tekst został „wyrwany z kontekstu”.

W środę „Newsweek” opublikował kolejne nagranie, tym razem film. Według informacji tygodnika poseł Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli namawiać delegata do głosowania na Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Według „Newsweeka” delegatem, którego namawiano do poparcia Protasiewicza, jest Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, z zawodu tłumacz przysięgły, zwolennik Schetyny.

Z kolei podczas zjazdu w regionie lubuskim – którym także zajmował się zarząd PO – przewodniczącą partii została na kolejną kadencję Bożenna Bukiewicz, wygrywając kilkoma głosami z wiceministrem spraw wewnętrznych Marcinem Jabłońskim. W sprawie nieprawidłowości w lubuskiej PO list do premiera Donalda Tuska napisała przed kilkoma tygodniami posłanka PO Bożena Sławiak. „Nie mogę firmować swoim autorytetem działań pani przewodniczącej (chodzi o Bożennę Bukiewicz), które mogę określić jako korupcyjne” – napisała Sławiak.

PAP

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl