Bangladesz: do 50 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar antyrządowych protestów
Do 50 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar starć, do jakich doszło w niedzielę w stolicy Bangladeszu, Dhace, między uczestnikami antyrządowych protestów, wśród nich studentami, z policją i działaczami partii rządzącej biorącymi udział w kontrmanifestacji. Ten nowy bilans podały policja i źródła medyczne cytowane przez AFP.
Wcześniej informowano o ośmiu zabitych i setkach rannych.
Protestujący zaatakowali w stolicy uniwersytet medyczny, domy i urząd, słychać było strzały i wybuchy. Policja użyła gazu łzawiącego i kul gumowych, by rozproszyć dziesiątki tysięcy demonstrantów domagających się dymisji premier Bangladeszu, Hasiny Wazed, która wygrała po raz czwarty wybory – podał Reuters.
Rząd wprowadził godzinę policyjną. Obecna fala protestów trwa od ponad miesiąca.
„Ci, którzy protestują na ulicach to nie studenci, ale terroryści, którzy chcą zdestabilizować kraj” – oświadczyła szef rządu po naradzie komitetu do spraw bezpieczeństwa.
Zaapelowała o to, by „twardą ręką” rozprawić się z „terrorystami”.
Studenci rozpoczęli protesty w lipcu, domagając się zniesienia systemu parytetów gwarantującego 30 proc. stanowisk w służbie cywilnej rodzinom weteranów wojny o niepodległość z 1971 roku. Innym powodem wybuchu fali niezadowolenia była wysoka stopa bezrobocia wśród najmłodszej części społeczeństwa.
W Bangladeszu około jedna piąta liczącej 170 mln populacji nie pracuje bądź nie ma dostępu do edukacji.
W piątek dziennik „Daily Star Bangla” poinformował, że po protestach studenckich, które rozpoczęły się 15 lipca i zostały krwawo stłumione, aresztowanych zostało ponad 11 tys. osób, w starciach z policją zginęło co najmniej 266 demonstrantów, a ponad 7 tys. zostało rannych.
PAP