Apel RZGW: Ekstremalnie niskie stany wody w mazurskich jeziorach
Poziom wody w Wielkich Jeziorach Mazurskich jest ekstremalnie niski i ich zarządca, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, apeluje do żeglarzy o „zachowanie szczególnej ostrożności”. W związku z niskimi poziomami wody doszło już do kilku wypadków.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie w wydanym komunikacie nawigacyjnym nr 26 apeluje do żeglujących po Wielkich Jeziorach Mazurskich o zwracanie „szczególnej uwagi na przeszkody, które pojawiły się na skutek obniżenia poziomu wody w jeziorach”. Przeszkodami tymi są przede wszystkim kamienie.
Poziom wody w jeziorach został przez RZGW określony, jako „ekstremalnie niski”. Przeciętnie obniżył się od ponad 50 cm, miejscami jest płycej nawet o 70 cm. Widać to m.in. na wyschniętych trzcinach, czy kołkach pomostów.
W związku z niskim poziomem wody w ostatnim czasie na mazurskich jeziorach doszło do dwóch wypadków. Jak powiedział prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Zbigniew Kurowicki, jednostki uszkodziły się na kamieniach. „Jeden z houseboatów na kamieniach zrobił sobie dziurę i zatonął. Na szczęście w tym miejscu głębokość sięgała 2,5 metra więc dach wystawał nad taflę wody. Nikomu nic się nie stało” – powiedział Kurowicki ale dodał, że kilka metrów obok miejsca zatonięcia tej jednostki głębokość dochodziła 30 metrów i wypadek mógł być dużo tragiczniejszy w skutkach.
– To, że poziom wody jest niski powinno prowokować wszystkich żeglarzy i motorowodniaków do szczególnej ostrożności. Wiedząc ile zanurzenia ma nasza jednostka należy sprawdzać, czy przejdzie w danym miejscu, czy nie. Trzeba być bardzo ostrożnym, nie zbaczać ze szlaków żeglownych, nie podpływać do boi kardynalnych. To, że kiedyś w danym miejscu ktoś przepłynął poza szlakiem wcale nie znaczy, że teraz, przy tych stanach wód, mu się to uda – powiedział Kurowicki.
Dodał, że z powodu niskiego stanu wody żeglarze powinni szczególnie uważać na północnej części szlaku, ponieważ tam – w morenowych jeziorach – głębokości nie są równe i wypłycenia bezpośrednio sąsiadują z głębinami.
Wiele jachtów jest wyposażonych w echosondy, które mierzą głębokość.
W ocenie Kurowickiego szczególnie trudny jest teraz do przepływania kanał niegociński. Jednostki MOPR, które ruszają z pomocą żeglującym starają się przez niego nie płynąć, bo głębokość nie przekracza tu metra.
– Wybieramy inną trasę, np. przez kanał łuczański, czy posiłkujemy się innymi łodziami będącymi w pobliżu. Sprawia to nam utrudnienia, wymaga dodatkowego kombinowania ze strony dyżurnych, ale dajemy radę, nie ma innego wyjścia – powiedział Kurowicki.
W ocenie szefa MOPR to, że na Mazurach żegluje się teraz dużo trudniej nie jest powodem do zamykania żeglugi na Mazurach.
– Trzeba być bardziej ostrożnym niż zwykle, jest źle ale nie tragicznie – ocenił Kurowicki.
Mimo, iż wakacje się kończą żeglarzy na mazurskich jeziorach nie brakuje. Wielu uważa, że żeglowanie we wrześniu, gdy na jeziorach jest dużo ciszej, spokojniej, a lasy zaczynają się robić kolorowe należy do najprzyjemniejszych w roku.
PAP/RIRM