„Wprost” prowokuje

„Wprost” w walce z Kościołem (I)

Prowokatorska rola tygodnika „Wprost”, która ujawniła się ostatnio w kolejnym ataku na Radio Maryja, ma swoją długą historię. Począwszy od lat 90., na łamach tygodnika pojawiały się systematycznie antykościelne publikacje. Sprawa jest tym istotniejsza, że postkomuniści z „Wprost” są bardzo zręcznymi przebierańcami, gotowymi na różne koniunkturalne kamuflaże, aby tylko zdobyć nowych czytelników. Ostatnio tygodnik próbuje nawet sprawiać wrażenie, że jest pismem prawicowo-liberalnym i dokłada osłabionym postkomunistom.

W czasie triumfów postkomunistów redaktorzy „Wprost” aż dwukrotnie ogłaszali Leszka Millera „Człowiekiem Roku”, a raz obwołali tymże „Człowiekiem Roku” Aleksandra Kwaśniewskiego. W grudniu 2002 r. po fatalnym dla Polski szczycie unijnym w Kopenhadze, który lewicowa propaganda ogłosiła jako rzekome zwycięstwo L. Millera, redakcja „Wprost” dopuściła się najbardziej groteskowego czynu. Na jej łamach ogłoszono wówczas, że Miller zrobił dla Polski w Kopenhadze tyle, co Roman Dmowski w Wersalu w 1919 r. dla polskich granic. Porównać L. Millera do Dmowskiego – czyż można było niżej upaść?

Wraz z upadkiem postkomunistów w wyborach 2005 r. i triumfem PiS „Wprost” zaczęło się błyskawicznie przymilać do PiS, ba, w grudniu zeszłego roku ogłosiło Zbigniewa Ziobrę „Człowiekiem Roku”. Kamuflaże „Wprost” szczególnie udają się w odniesieniu do zagranicy. Naiwni „Włosi” z „Corriere della Sera” powołali się niedawno na atak „Wprost” na ojca Rydzyka jako na wytwór konserwatywnego, prawicowego (!) tygodnika. „Prawicowcy i konserwatyści” z „Wprost” – trudno byłoby wymyślić coś bardziej groteskowego.


Antykościelna postawa „Wprost” w dobie stanu wojennego


Bardzo mało sympatyczne były już same początki wydawania „Wprost”. Po raz pierwszy tygodnik ten ukazał się 5 grudnia 1982 r., w najgorszym okresie stanu wojennego. Dziś przedstawiająca się jako liberalna redakcja „Wprost” w dobie stanu wojennego nie wstydziła się nagłaśniać wypowiedzi najbardziej dogmatycznych przedstawicieli partyjnego betonu. By przypomnieć choćby zaprezentowaną 1 maja 1983 r. we „Wprost” szeroką relację ze spotkania ze skrajnym karierowiczem i niszczycielem polskiej kultury – sekretarzem KC PZPR Waldemarem Świrgoniem. Cytowano duże fragmenty z jego pełnego arogancji wystąpienia w zakładach „Cegielskiego” w Poznaniu. Przytoczono m.in. jego butne stwierdzenie, że z przeciwnikami partii „walczymy i walczyć będziemy wszystkimi dostępnymi środkami”. „Wprost” mocno wyeksponowało również stanowcze zapewnienie Świrgonia, że partia będzie się stanowczo przeciwstawiać „wstecznym” próbom „zlikwidowania świeckiego charakteru szkoły”. Już w tym początkowym etapie rozwoju „Wprost” w szczytowym okresie stanu wojennego redakcja dawała nader chętnie wyraz swojej zapiekłej niechęci do Kościoła katolickiego. Na przykład 23 stycznia 1983 r. we „Wprost” niezwykle mocno wyeksponowano, począwszy od pierwszej kolumny tygodnika, bardzo ostro atakujący Kościół wywiad z kierownikiem Urzędu do spraw Wyznań ministrem Adamem Łopatką pt. „Polityka zamiast religii”. Łopatka atakował to, że w czasie strajków sierpnia 1980 r. na Wybrzeżu bardzo ważnym ich elementem stały się Msze św. i spowiedzi. Minister Łopatka zarzucał, że „był w tym także głęboki podtekst polityczny”. Prowadząca wywiad red. Grażyna Banaszkiewicz stwierdziła: „Staliśmy się w tym przypadku dewocją Europy”. „Myślę, że nawet świata” – odpowiedział A. Łopatka. Banaszkiewicz zaraz potem wtrąciła: „Prymitywnym i powierzchownym przejawem wiary wydaje się samo tylko obnoszenie obrazów, religijne manifestacje”.

Na koniec minister A. Łopatka zarzucił Kościołowi, że ten ma posłuch tylko wtedy, „kiedy niektórzy duchowni miewają wystąpienia podburzające lub zawierające skrajny obraz sytuacji”. Równocześnie zaś stwierdził, że jakoby skuteczność Kościoła była „niewielka, a czasem wręcz żadna, gdy Kościół nawołuje do zjawisk i zachowań społecznie pozytywnych”.

Rozpoczęta w dobie stanu wojennego antykościelna i antyreligijna linia „Wprost” była konsekwentnie prowadzona przez kolejnych redaktorów naczelnych tego tygodnika: Waldemara Kosińskiego i sekretarza KC PZPR ds. propagandy Marka Króla. Po 1989 r. w postawie redaktorów tygodnika bardzo mocno połączyła się zajadłość antykościelna i antyreligijna z wrogością do tradycyjnego patriotyzmu i polskości. Warto przypomnieć w tym kontekście, że obecnym redaktorem naczelnym „Wprost” jest Stanisław Janecki, którego już w 1998 r. oceniłem w mojej książce „Zagrożenia dla Polski i Polaków” jako najbardziej ze wszystkich redaktorów tygodnika zaprawionego w niegodnym dziele opluwania i oczerniania Polski i Polaków. Nic dziwnego, że postkomunistom i kosmopolitom z „Wprost” taką solą w oku jest Radio Maryja konsekwentnie broniące prawdy o Kościele i polskości.


Kościół kreowany jako symbol zła


Pierwsze skoordynowane ataki „Wprost” na Kościół katolicki i religię zaczęły się mniej więcej od początków 1992 roku. Postkomuniści z tego tygodnika chcieli wykorzystać nasilające się już wówczas ataki na prawdziwie prawicowy i antykomunistyczny rząd Jana Olszewskiego dla wrzucenia tematów zastępczych, które będą odwracały uwagę od tak niezbędnej, a zaniechanej przez rząd T. Mazowieckiego lustracji i dekomunizacji. Mieli najwyraźniej sami czego się bać, gdyby w Polsce postawiono, jak chciał Olszewski czy Kaczyński, na dekomunizację w stylu Czech czy Niemiec. Uznano, że im hałaśliwiej będzie się uderzać w inne sprawy, wymyślać różne zagrożenia, tym większa będzie szansa odwrócenia uwagi od niepokojącego postkomunistów problemu lustracji i dekomunizacji. Dlatego tak ważnym orężem w rękach redaktorów „Wprost” stała się niebywale zręcznie sączona, niemal tydzień po tygodniu, nagonka na Kościół i eksponowana rzekoma groźba państwa wyznaniowego w Polsce. Podobną rolę w tym względzie odgrywała również zjadliwa kampania ataków „Wprost” na rzekomą groźbę polskiego nacjonalizmu i antysemityzmu, o czym szerzej wspomnę w późniejszym odcinku. Rzecz znamienna, a nieprzypadkowa – nagonka na Kościół zaczęła się we „Wprost” akurat w styczniu 1992 r., podczas gdy w 1990 r. i w 1991 r. w tygodniku tym na ogół nie publikowano artykułów jednoznacznie atakujących Kościół, a tym bardziej religię. Redaktorzy postkomunistycznego tygodnika, redagowanego przez b. sekretarza KC PZPR, jakby woleli jeszcze nie narazić się tego typu wypadami zdominowanej jeszcze wówczas przez „Solidarność” opinii społecznej.

Dla redaktorów „Wprost” Kościół katolicki stał się symbolem wszelkiego zła. Był on tam oskarżany o nowy totalitaryzm, chęć zdominowania całego społeczeństwa, bezustanne dążenie do zapewnienia sobie przyrostu władzy i pieniądza. Kościół czyniło się tam odpowiedzialnym za zły model polskiej rodziny i małżeństwa, za rzekomy nadmiar dzieci, za nasilanie się nacjonalizmu i antysemityzmu, groźbę nowej cenzury. Częstokroć zarzuty stawiane były w sposób mało wyszukany, na przykład gdy Papieża Jana Pawła II oskarżano o wspieranie żądzy władzy u polskiego kleru, to „Wprost” rozdmuchało wyssane z palca „rewelacje” amerykańskiego dziennikarza o rzekomym udziale Jana Pawła II w antykomunistycznym spisku do spółki z Ronaldem Reaganem.

Warto zaznaczyć, że ataki na Kościół i religię we „Wprost” były wyjątkowo zręcznie sączoną trucizną, świetnie kamuflowaną między rozlicznymi innymi materiałami tygodnika. Zarysowywała się pod tym względem od początku wyraźna różnica między sposobem zamieszczania tekstów we „Wprost” a innymi typami czasopism postkomunistycznych, jak „Nie” i „Polityka”, względnie liberalno-lewicowe organy b. lewicy laickiej w stylu „Gazety Wyborczej”. Czytelnicy tych ostatnich pism na ogół dobrze wiedzieli, jakiego typu „bulwersujących odkryć” godzących w religię i Kościół mogą spodziewać się na szpaltach tych pism otwarcie i jednoznacznie zaangażowanych. Ataki na Kościół czy religię były tu widocznie sygnalizowane. I to właśnie czyniło je znacznie mniej groźnymi od antyreligijnego przesłania „Wprost”, zręcznie podawanego en passant między pozornie zobiektywizowanymi treściami poznańskiego tygodnika dla warstw średnich, a zwłaszcza biznesmenów.

Przyznajmy przy tym, że „Wprost” było i jest świetnie redagowane pod względem technicznym i z powodzeniem stwarzało pozory neutralności jako magazyn dla wszystkich, udana wersja polskiego „Spiegla”. Czytelnik łatwiej i niepostrzeżenie dla siebie przełykał ataki na Kościół i religię w sytuacji, gdy były one zręcznie wtapiane pomiędzy bardzo różnorodne i bogate tematycznie treści 114-stronicowego tygodnika. Tak na przykład w numerze „Wprost” z 4 lipca 1993 r. skrajne ataki na Kościół katolicki wychodzące spod pióra niemieckiej autorki Uty Ranke-Heinemann były wtopione pomiędzy kolejny odcinek „wyznań” Leszka Balcerowicza i barwne opowieści o losach książęcej rodziny Sapiehów w Kenii. Dodajmy, że czytelnik bardziej był skłonny do bezkrytycznego zawierzenia oskarżeniom pod adresem Kościoła czy religii napisanym przez nieznanych szerzej autorów „Wprost” typu Wiesława Kota czy Bogusława Mazura niż podobnym tekstom Urbana czy Michnika, których nazwiska wywoływały natychmiast odpowiednie skojarzenia u wielu katolickich czytelników.

Aby Czytelnicy „Naszego Dziennika” jak najszybciej uzmysłowili sobie ciche, ale konsekwentne metody stosowanej we „Wprost” zręcznej indoktrynacji antyreligijnej i antykościelnej, przytoczę większą liczbę charakterystycznych przykładów tej indoktrynacji.

12 stycznia 1992 r. na łamach „Wprost” ukazuje się artykuł Agnieszki Sowy i Rafała Smoczyńskiego zatytułowany „Taca z podwójnym dnem” i opatrzony leadem: „Przedsiębiorczy biznesmeni działający w imieniu Kościoła wywożą pieniądze za granicę, płacą dostawcy należność, a ten wysyła do Polski „darowiznę””. W tymże numerze kolejny tekst o „dorabianiu się księży” – artykuł Stanisława Gazdy „Menedżer w sutannie”. 2 lutego 1992 r. „Wprost” zamieszcza porcję trzech artykułów podważających instytucję celibatu w Kościele katolickim: Wiesława Kota „Celibat nadobowiązkowy”, Bartłomieja Leśniewskiego „Miłość przy ołtarzu” i „Spowiedź księdza. Diabelski krąg”.

23 lutego 1992 r. „Wprost” publikuje tekst Ewy Szemplińskiej „Ex cathedra. Prasa katolicka piętnuje ateuszy, komunistów i osobistych nieprzyjaciół Pana Boga”. W tymże numerze ukazuje się skrajny atak na ks. kard. Józefa Glempa, bez komentarza powielający najskrajniejsze bzdurne zarzuty rabina Weissa przeciw Prymasowi Glempowi pt. „Lekcja pokory. Rozmowa z Abrahamem Weissem”.


Ludzie z „czerwonych dynastii” atakują


Tydzień później – 1 marca 1992 r., do ataku na Kościół przystępuje we „Wprost” Tomasz Wróblewski, późniejszy redaktor naczelny polskiej wersji „Newsweeka”. Pochodzi on z odległej od katolicyzmu rodziny do 1940 r. noszącej nazwisko rodowe Fejgin, jak ujawnił nieżyjący już powojenny senior rodu Andrzej Wróblewski w książce „Być Żydem” (por. szerzej pierwszy tom moich „Czerwonych dynastii”, Warszawa 2005, s. 48-51) o rodzie Fejginów (Wróblewskich). Warto przypomnieć, że ojciec Tomasza Wróblewskiego – Andrzej Krzysztof Wróblewski jako redaktor „Polityki” był na początku lat 60. autorem prasowego donosu na Jasną Górę. Sam Tomasz Wróblewski „zabłysnął” we wspomnianym numerze „Wprost” z 1 marca 1992 r. próbą upowszechnienia wyssanych z palca „rewelacji” amerykańskiego dziennikarza Bernsteina o rzekomym spisku Jan Paweł II – Reagan pt. „Tajemnice biblioteki. Antykomunistyczny pakt Jan Paweł II – Ronald Reagan?”.

W tymże numerze „Wprost” do ataku na Kościół dołącza inna przedstawicielka „czerwonej dynastii” Katarzyna Nazarewicz, córka ubeka pułkownika, współpracownika Mieczysława Moczara w Łodzi – Ryszarda Nazarewicza (o Nazarewiczach można przeczytać szerzej w 2. tomie moich „Czerwonych dynastii”, Warszawa 2007, s. 34-35). Wymowny był już sam tytuł i lead tekstu K. Nazarewicz we „Wprost”: „Biblia bez komentarzy. Ludzie, którzy odeszli z Kościoła katolickiego do protestanckiego mówią, że przestali się bać. Odchodzą od instytucji patriarchalno-feudalnej z księżmi urzędnikami do własnej wiary, w której prawdą jest Biblia”.

31 maja 1992 r. „Wprost” zamieszcza dwa artykuły zawierające ordynarne spekulacje o rzekomych podziałach w Kościele katolickim w Polsce: „Kto rządzi Kościołem” i Krzysztofa Krasowskiego „Remont w owczarni”.

Metody „Wprost” dobrze ilustruje zestaw dwóch artykułów z 28 czerwca 1992 roku. Z jednej strony atak na polski Kościół i jego „roszczenia materialne” w artykule „Gorzka cnota ubóstwa. Kościół pełen rewindykacji”.

Z drugiej strony tekst kilku autorów: Tomasza Wróblewskiego, Piotra Cywińskiego i Marka Brzezińskiego „Taca pod nadzorem” z wymownym leadem: „Średnio 700-800 kościołów w USA poddawanych jest co roku kontrolom podatkowym, które często kończą się grzywnami lub karami więzienia”.

Jesienią 1992 r. wyraźnie przybiera fala propagandy antykościelnej na łamach „Wprost”, począwszy od numeru z 13 września 1992 r., gdy Andrzej Hejduk już w tytule artykułu zachęcał do wprowadzenia surowych restrykcji na wpływy Kościoła, akcentując: „Religia poza nawiasem. Surowe restrykcje nakładane nieustannie na wpływy Kościoła w życiu publicznym w USA nie stanowią ograniczenia wolności sumienia, stanowią jej realizację”. W tymże numerze „Wprost” znajdujemy ostry atak na Kościół katolicki w wypowiedzi Tadeusza Zielińskiego, rzecznika praw obywatelskich, zatytułowanej „Przeciw infamii”. Rzecznik stwierdził między innymi: „Wyraziłem też niepokój wobec faktu, iż stajemy się państwem parawyznaniowym, czyli takim, w którym instytucje świeckie są „zdalnie kierowane przez dominujący Kościół katolicki”. Z dezaprobatą odniosłem się także do enuncjacji, że Kościół przemawia w imieniu całego społeczeństwa, bo nie ma do tego prawa, a żaden Kościół i żadna religia nie może dominować nad społeczeństwem (…)”.

Dwa tygodnie później „Wprost” (nr z 27 września 1992 r.) zamieściło dużo wcześniej przygotowany dla poznańskiego tygodnika wywiad ze zmarłym w międzyczasie znanym masonem – prof. Tadeuszem Kielanowskim. Wywiad ten wyróżnił się przede wszystkim zajadłym, pozbawionym choćby cienia uczciwości ocen atakiem na wielkiego Papieża Polaka Jana Pawła II. Kielanowski pisał tam m.in.: „(…) Papież Jan Paweł II jest synem polskiego Kościoła, niestety Kościoła bardzo konserwatywnego, coraz głośniej krytykowanego w świecie. Coraz jaskrawiej z poczynań kleru przebija żądza władzy i niepoślednią rolę odgrywa tu właśnie papież.(…)W końcu wybuchnie społeczny sprzeciw wobec polityki Kościoła.(…)Polski Kościół czeka na swojego Lutra”.


Marzenia „Wprost” o schizmie w Kościele


Kolejny numer „Wprost” – z 4 października 1992 r., przyniósł niezwykle ostry atak na ks. Prymasa Józefa Glempa, oparty głównie na odpowiedniej manipulacji cytatami z homilii ks. Prymasa (Bogusław Mazur – „Skaranie boskie”). W tymże numerze „Wprost” znajdujemy zajadły atak Wiesława Kota na Kościół katolicki pt. „Odruch obrony”. Warto dodać, że tenże W. Kot był publicystą „Wprost” szczególnie wyspecjalizowanym w ogromnie nieuczciwych atakach na polskie tradycje narodowe, rzekomy „nacjonalizm” i „polski antysemityzm”.

8 listopada 1992 r. Tomasz Raczek w artykule „Peleryna Pana B.” wystąpił z opartym na skrajnie nierzetelnej argumentacji atakiem na „wartości chrześcijańskie”, 15 listopada 1992 r. „Wprost” zamieścił kolejny tekst Wiesława Kota atakujący Kościół katolicki w Polsce: „Cicha schizma. Wygląda na to, że w Polsce chrześcijaństwo zaczyna się coraz lepiej czuć poza Kościołem”. Jak z tego widać, postkomunistycznym redaktorom „Wprost” wciąż marzyły się podziały w Kościele katolickim w Polsce, postępująca „cicha schizma” i oczywiście ciągłe oczekiwanie na „polskiego Lutra”.

22 listopada 1992 r. Zbigniew Mach w artykule „Pogrzeb na ołtarzu” zaatakował Kościół w sprawie aborcji. W artykule czytamy między innymi: „Coraz więcej ludzi(…)zaczyna dostrzegać zagrożenia płynące z polityki Kościoła, czyli sposobu używania wiary w próbie uzyskania dominującego wpływu na życie społeczne (…)”. W tymże numerze kolejna publikacja Wiesława Kota: „Jezus na własność. „Szatańskie wersety” polskiego katolicyzmu”.

29 listopada 1992 r. Marek Brzeziński w artykule „Katechizm wiary” zaatakował rzekomą nieustępliwość Kościoła katolickiego w wielu sprawach. W tymże numerze Stanisław Tym w artykule „O prawną ochronę Pana Boga” przeprowadził atak na „wartości chrześcijańskie”.

6 grudnia 1992 r. następuje zmasowana kanonada – trzy ataki na Kościół katolicki w jednym numerze „Wprost”. Bogusław Mazur zarzucił Kościołowi katolickiemu w Polsce rzekomy kompleks „oblężonej twierdzy”. Do ataku na Kościół katolicki przystąpił również obecny naczelny redaktor „Wprost” Stanisław Janecki. Swą myśl krytyczną wobec nauczania Kościoła Janecki wyraził już w tytule swego tekstu pt. „Przymus zbawienia”. Według S. Janeckiego: „W wizji prawa podporządkowanego zasadom jedynej prawdziwej wiary państwo staje się zakładnikiem Kościoła”. Z kolei Czesław Sikorski w artykule „Pomniki narodowej niezłomności” zaatakował katolickich „fundamentalistów”.

W tekście publikowanym we „Wprost” 13 grudnia 1992 r. Stanisław Tym podkreśla: „Mam nadzieję, że stanowisko Kościoła będzie się różniło od tego, co mówi Episkopat. Bo Episkopat to tylko część Kościoła – reszta to wierni”.

20 grudnia 1992 r. „Wprost” zamieszcza wywiad z niemieckim teologiem Eugeniuszem Drewermannem, zbuntowanym przeciwko Kościołowi katolickiemu i mającym zakaz nauczania w instytucjach kościelnych pt. „Teolog na stosie”. Drewermann robi, co może, aby tylko „dołożyć” Kościołowi i przedstawić go jako instytucję „totalitarną”. Stwierdza: „(…) Na Węgrzech państwo przekazuje Kościołowi katolickiemu 6000 obiektów za darmo. To samo dzieje się w Czechach, na Słowacji i w Polsce. Tak więc z pewnością chodzi o to, żeby pozycje, z których przegnano bolszewików, zostały zajęte przez hierarchię kościelną. Ten przyrost władzy i pieniędzy prowadzi do monopolu oświaty w krajach Europy Wschodniej (…). Trudno będzie tego dokonać, gdyż Polacy, Czesi i Węgrzy mają już dość jakiejkolwiek ideologii totalitarnej! I w porę się zorientują, że jedna dyktatura została zastąpiona przez drugą. Czym są bowiem próby ograniczenia praw kobiet w Polsce, zaogniania dyskusji o aborcji (…). Ludzie nie są w stanie znieść antyliberalizmu Kościoła katolickiego (…)”.

17 stycznia 1993 r. wspomniana już córka pułkownika UB dziennikarka Katarzyna Nazarewicz w artykule „Model katolicki” z werwą zaatakowała model wielodzietnej rodziny polskiej. Autorka „Wprost” jakby zupełnie nie dostrzegła, że Polsce wcale nie grozi model wielodzietnej rodziny, a wręcz odwrotnie. Artykuł wyraźnie i świadomie godził w jeden z podstawowych interesów polskiego Narodu, w jego przyszłość. W tymże numerze można było znaleźć antykościelny i antyreligijny artykuł Czesława Sikorskiego „Obrażeni na amen”. Autor piętnował przejawy występowania w obronie „wartości chrześcijańskich” i sprzeciwy wierzących w przypadku obrażania ich uczuć religijnych. 31 stycznia 1993 r. na łamach „Wprost” ukazał się kolejny antykościelny artykuł, tym razem pióra Janusza Pawlikowskiego. W tekście zatytułowanym „Aneks do dialogu. Świat według prasy diecezjalnej” przeprowadzał on atak na takie pisma katolickie jak „Ład”, „Niedziela”, „Przewodnik Katolicki”, „Gość Niedzielny”.


O. Lipińska przeciw „wartościom chrześcijańskim”


7 lutego 1993 r. „Wprost” opublikowało atak na Szkołę Liderów Katolickich w artykule Agaty Chruścickiej: „Szkoła liderów. Państwo neutralne światopoglądowo to państwo satanistyczne”. 14 lutego Sławomir Malinowski zapowiada już w tytule: „Polski Watykan. Strona kościelna, która tak chętnie szermuje hasłami o miłości bliźniego, w naszym mieście walczy tylko o dobra materialne – mówią mieszkańcy Fromborka”. 21 lutego 1993 r. na łamach „Wprost” ukazał się szczególnie skrajny w tonie atak reżyser telewizyjnej Olgi Lipińskiej na zapis o wartościach chrześcijańskich. Autorka znana z zapiekłych fobii wobec Kościoła, religii chrześcijańskiej i? polskiego patriotyzmu potraktowała ten zapis jako wyraz rzekomego powrotu cenzury. Pisała tam m.in.: „(…) Ten zapis o wartościach chrześcijańskich ośmiesza nas jako ludzi cywilizowanych. A jeśli chodzi o polski katolicyzm, to sprawa AIDS pokazała, jak on mało ma wspólnego z przeżyciem religijnym i myślę, że w osiemdziesięciu procentach należy do sfery obyczaju (…). Czasy, kiedy księżom wybaczaliśmy wiele, ponieważ stali w pierwszym szeregu walki z komuną, już się skończyły(…)[podkr. – J.R.N.]. Trzeba reagować na każdy z pozoru niewinny nacisk. Najlepszym przykładem jest tu „niewinna” instrukcja dotycząca nauki religii w szkołach. Teraz coraz więcej spraw obejmuje sankcja prawna. Na razie są dwa uregulowania prawne – o wartościach „chrześcijańskich” i o aborcji, ale to dopiero sondaż, na ile społeczeństwo się ugnie, ile spraw podległych sumieniu wierzących da się kontrolować za pomocą prawa i egzekwować za pomocą więzienia (…). Pewnego dnia obudzimy się w państwie wyznaniowym, czyli totalitarnym (…)”.

W tymże numerze „Wprost” z 21 lutego 1993 r. czytamy artykuł Jerzego Czecha zatytułowany „Kościół w składzie porcelany”: „Na dłuższą metę Kościół nie obroni się przed inwazją ludzi pozbawionych nie tylko skrupułów, ale i wszelkich poglądów, ludzi, którzy będą mu służyć z równą ochotą, z jaką służyliby każdej sile mającej istotny wpływ na instytucje państwowe”.

28 lutego 1993 r. „Wprost” zamieszcza kolejny antykościelny artykuł, tym razem pióra Agnieszki Sowy, głoszący m.in.: „Deus ex ZChN. Nieprzejednana postawa bojowników o wartości chrześcijańskie zniechęca Polaków do instytucji Kościoła na niespotykaną dotąd skalę”. Jak z tego widać, redakcja „Wprost” dysponowała całą rzeszą współpracowniczek i współpracowników gotowych do wymierzania kolejnych razów Kościołowi.

7 marca 1993 r. Jerzy Ziółkowski zamieszcza tekst wywiadu: „Bez nienawiści. Nie mogę sobie przypomnieć, żeby polscy księża, którzy publicznie wyrazili swój antysemityzm, kiedykolwiek ustąpili z zajmowanego stanowiska. Rozmowa z Ignatzem Bubisem, przewodniczącym Centralnej Rady Żydów w Niemczech”. 14 marca 1993 r. Mariusz Urbanek w tekście „Motyl w sutannie” prezentuje omówienie „Big Zbig Show”, wyreżyserowanego na XIV Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, być może nieświadomie obnażając nachalnie antyreligijną postawę organizatorów festiwalu: „(…) Jednym z dominujących na tegorocznym festiwalu nurtów był nurt duszpasterski i powtarzające się niemal co wieczór naruszanie odnośnych wartości, co w dodatku wzbudzało demonstracyjny zachwyt publiczności. „Piwnica pod Baranami” przestawiła kościelną celebrację posiedzenia Sejmu zakończoną czytaniem listu marszałka Kerna do córki. W „Big Zbig Show” szczególnym pietyzmem cieszył się Festiwal Pieśni Religijnej, podczas którego balet zakonnic i księży wznosił się na szczyt tanecznej ekspresji. W „Gali” zaś ksiądz proboszcz wysłuchiwał namiętnego „To była blondynka”, by potem w duecie z grzesznikiem radośnie zaśpiewać: „Ale za to niedziela będzie dla nas”, była też zakonnica w erotycznym hicie „Jesteś lekiem na całe zło” oraz Jan Peszek wykonujący najnieprzystojniejsze podskoki w rozpiętej sutannie i wyśpiewujący „Motylem jestem”, a także wielki kosz na bieliznę, który aktor puścił na widownię, zachęcając do składania ofiar”.


Atak na „totalitarny” Kościół


13 czerwca 1993 r. „Wprost” zamieszcza „List otwarty do inteligencji” podpisany przez około 40 osób. Zawiera on skrajne ataki na rzekomą dominację i „uprzywilejowanie” Kościoła w Polsce, „zagrożenia” dla świadomości młodzieży wynikłe z nauczania religii w szkołach etc. W liście czytamy m.in.: „Krzewi się fanatyzm religijny i nacjonalizm, wraz ze źle maskowanym antysemityzmem, podsyca się obsesję lustracyjno-dekomunizacyjną i neurozę domniemanych zagrożeń (powrotu komunizmu z jednej, a „rozgrabienia” majątku narodowego przez Zachód z drugiej strony)”. 4 lipca 1993 r. „Wprost” publikuje rozmowę z Utą Ranke-Heinemann pod znamiennym tytułem: „Teologia zakazana. Po upadku dyktatur w Europie Wschodniej Kościół katolicki jest na naszym polu widzenia jedyną instytucją, która chce rządzić totalitarnie”.

Zacytowane tu przykłady tylko z dwóch lat działalności „Wprost”: 1992 i 1993 w sposób wręcz spektakularny pokazują, jak koncentryczny i systematyczny był atak na Kościół i religię prowadzony w tym postkomunistycznym tygodniku. Dostrzegamy zarazem, jak wielkie zasoby fobii antykościelnych i antyreligijnych znajdowały się w czasopiśmie b. sekretarza KC PZPR od propagandy Marka Króla. Stary propagandysta PRL-owski wyraźnie odnalazł się w tak sprzyjającej mu atmosferze grubokreskowej III Rzeczypospolitej, jątrzył i kłamał w dawnym duchu, ale w nowym, dużo subtelniejszym stylu.

Prof. Jerzy Robert Nowak
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl