Świadek Bożego miłosierdzia

Ksiądz biskup Mieczysław Jaworski (1930-2001)

Całe życie ks. bp. Mieczysława Jaworskiego, syna ziemi świętokrzyskiej, było związane z Chrystusowym Krzyżem. Był niezłomny w jego obronie przed komunistami, którzy ten znak zbawienia chcieli usunąć z życia polskiego społeczeństwa. Jako uczeń szkoły średniej nie przestraszył się nauczyciela, który nakazał mu zdjąć krzyż wiszący na ścianie sali lekcyjnej. Jako biskup pomocniczy w Kielcach bronił krzyża w czasie słynnego strajku młodzieży we Włoszczowej.

Odważnie głosił, że szkoła jest własnością Narodu w większości katolickiego, a nie grupy ludzi o poglądach ateistycznych. Z nauki Krzyża czerpał siły, by w stanie wojennym spieszyć z pomocą więźniom i ich rodzinom. Wszystkim dawał nadzieję na przetrwanie czasu zniewolenia narodowego.


W drodze do kapłaństwa


Mieczysław Jaworski urodził się 29 lipca 1930 r. w Morawicy k. Kielc. Pochodził z wielodzietnej, ubogiej rodziny Jana i Stanisławy ze Stramskich. W 1932 r. rodzina Jaworskich przeniosła się z Morawicy do Włoszczowy Podzamcza, gdzie ojciec Jan rozpoczął pracę w majątku Niemojewskich. Tu upłynęły lata dziecinne i szkoły podstawowej Mieczysława. Tu przeżywał grozę hitlerowskiej okupacji, w czasie której zginął jego brat wywieziony do Niemiec na przymusowe roboty.

Po ukończeniu nauki w szkole podstawowej Mieczysław w 1945 r. zgłosił się do katolickiego Gimnazjum i Liceum im. św. Stanisława Kostki w Kielcach. Wkrótce jednak wrócił do Włoszczowy, gdy zaczęła tu działać szkoła średnia. Jego nauczycielem religii i wychowawcą w latach 1947-1949 był ks. prefekt Stanisław Kurdybanowski, uwielbiany przez młodzież, „dusza harcerstwa we Włoszczowej”. Jak wspominał ks. bp Mieczysław, swoje powołanie kapłańskie po Panu Bogu zawdzięcza właśnie swemu prefektowi.

Oddany młodzieży i jej patriotycznemu wychowaniu w harcerstwie ks. prefekt Kurdybanowski stał się solą w oku dla Stanisława Kormanka, dyrektora szkoły z nadania partyjnego. Ten posłużył się intrygą, donosami do UB na księdza prefekta. Kapłanowi wytoczono proces i usunięto go z Włoszczowy. (Szerzej na ten temat: D. Wojciechowski, W starciu z działaniami UB i MO. Ksiądz hm. Stanisław Kurdybanowski 1914-1981, „Nasz Dziennik”, 17-18 listopada 2007). Po usunięciu księdza z Włoszczowy w szkole nastały czasy komunistycznej, antyreligijnej ideologii. Jej presji został poddany Mieczysław Jaworski. To jemu dyrektor włoszczowskiego liceum polecił zdjęcie krzyża ze ściany sali lekcyjnej. Uczeń, wzorowy ministrant, harcerz, nie wykonał polecenia. Został przez dyrektora wyrzucony z klasy, a w konsekwencji musiał opuścić włoszczowską szkołę. Po tzw. małej maturze przeniósł się do szkoły katolickiej w Kielcach. Po dwóch latach nauki, w 1950 r. jako eksternista uzyskał świadectwo maturalne.

W tym samym roku Mieczysław Jaworski wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach. Lata jego studiów seminaryjnych przypadły na niezwykły czas historii diecezji kieleckiej i samego seminarium duchownego. Uwięziono ordynariusza ks. bp. Czesława Kaczmarka, rektora seminarium ks. Szczepana Sobalkowskiego, księży profesorów, księży pracujących w kurii kieleckiej i wielu kapłanów diecezjalnych. Wprowadzona przez komunistów psychoza inwigilacji, zastraszenia, miała niewątpliwy wpływ na kształtowanie powołań kapłańskich. Mimo to w seminarium w Kielcach istniała zakazana Sodalicja Mariańska. Prowadził ją pod nazwą Koła Czcicieli Maryi ojciec duchowny ks. Wojciech Piwowarczyk. W Sodalicji działał też kleryk Mieczysław Jaworski. Należy podkreślić, że seminarium duchowne w Kielcach zdało wtedy egzamin celująco. Kieleccy decydenci PZPR w rocznych raportach o zwalczaniu Kościoła „martwili się”, że braknie parafii wobec dużej liczby wyświęconych kapłanów. Niepokoili się tym, iż nowo wyświęceni księża wykazywali tak wielką gorliwość kapłańską, że szli pieszo kilka kilometrów do punktów katechetycznych, by nauczać młodzież szkolną religii. Ubolewali, iż sami klerycy w seminarium byli przez przełożonych wrogo nastawiani do „postępu” budowanego w PRL.

Po sześciu latach studiów, 17 czerwca 1956 r., alumn Mieczysław Jaworski otrzymał sakrament kapłaństwa z rąk ks. bp. Franciszka Sonika, sufragana kieleckiego. Zaraz po święceniach spotkały go pierwsze szykany władz komunistycznych: nie został zatwierdzony do pracy w parafii Nowy Korczyn, której proboszczem był jego ulubiony ks. prefekt Kurdybanowski. Dopiero 23 września ks. Jaworski otrzymał nominację na wikariat do parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Kielcach. Wtedy, po „odwilży październikowej”, nauka religii powróciła na krótki czas do szkół, a nauczycieli religii było brak. Ksiądz Jaworski wiele swego czasu poświęcał szkolnej katechezie.


Prefekt i wykładowca w seminarium


Po dwóch latach pracy na wikariacie ks. Mieczysław Jaworski został mianowany prefektem alumnów w seminarium duchownym. Główną cechą jego pracy wychowawczej była stała obecność wśród wychowanków, tak w godzinach wolnych od wykładów, jak i poza seminarium, w czasie rekreacji. Sam lubił wycieczki krajoznawcze, znał wiele ciekawych miejsc, często prowadził piesze wędrówki po ziemi świętokrzyskiej. To wszystko stanowiło nie tylko odskocznię psychiczną od nauki, ale i od niełatwych doświadczeń, którym była wtedy poddawana diecezja i seminarium. UB rozesłał klerykom do rodzinnych domów „Zielony Zeszyt”, okrutny paszkwil księdza odstępcy o ks. bp. Czesławie Kaczmarku. Na oczach kleryków niszczono opinię o niezłomnym biskupie, kochanym i uwielbianym w diecezji. W atmosferze oskarżeń rzucanych przez władze rządowe na ordynariusza niełatwa była praca wychowawcy alumnów.

W 1960 r. ks. Mieczysław Jaworski został skierowany na studia z zakresu teologii moralnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Stopień magistra licencjata uzyskał na podstawie pracy „Koncepcja heroizmu chrześcijańskiego w pismach ks. Konstantego Michalskiego”. Podjął studia doktoranckie w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Często odrywany od pracy naukowej do różnych posług duszpasterskich, głoszenia rekolekcji (nikomu nie odmawiał) – nie sfinalizował pracy doktorskiej. W 1963 r. został skierowany na dalsze studia teologiczne do Rzymu. Jednak władze PRL nie udzieliły mu paszportu, by mógł wyjechać poza granice Polski.

Ksiądz biskup Jan Jaroszewicz mianował ks. Jaworskiego wykładowcą teologii moralnej, a wkrótce wicerektorem seminarium duchownego w Kielcach. Oprócz prowadzonych wykładów, pracy wychowawczej, dużo czasu poświęcał duszpasterstwu w kościele seminaryjnym Świętej Trójcy, organizował cykle wykładów religijnych i sam głosił prelekcje. Tym samym poznał wielu ludzi świeckich, z którymi łatwo nawiązywał kontakty.


Proboszcz parafii katedralnej


28 września 1979 r. ks. Mieczysław Jaworski otrzymał nominację na proboszcza parafii katedralnej w Kielcach. Z wielkim zapałem włączył się w nurt duszpasterstwa parafialnego. Umiejętnie, nie na sposób władczy, kierował zespołem wikariuszy katedralnych. Szczególną uwagę zwrócił na pogłębienie kultu maryjnego w parafii, na ożywienie nabożeństwa do Matki Bożej Łaskawej Kieleckiej. Wobec narastającej biedy w społeczeństwie rozwijał duszpasterstwo dobroczynne.

Gdy na fali protestów robotniczych przeciwko władzom PRL powstał związek zawodowy „Solidarność”, ks. Mieczysław Jaworski znalazł się w centrum ważnych wydarzeń społeczno-patriotycznych. Robotnicy zawsze znajdowali u niego radę i pomoc duszpasterską. Odprawiał Msze św. w zakładach pracy. Jako kapelan „Solidarności” krzepił związkowców Słowem Bożym podczas Liturgii mszalnej sprawowanej w katedrze. Zryw społeczny w zakładach pracy wzbudził uczucia patriotyczne w społeczeństwie. 28 listopada 1981 r. ks. Jaworski poświęcił krzyż i obelisk z orłem w koronie u zbiegu alei Lenina (dziś ul. Tarnowskiej) i ul. Zagórskiej, który stanął na miejscu rozstrzelania przez Moskali trzech powstańców w 1831 r. i dla upamiętnienia ustanowienia polskich barw narodowych. Krzyż usunęli z pomnika komuniści w latach stalinowskich. Niestety, i ten pomnik poświęcony przez proboszcza katedry został zniszczony w czasie stanu wojennego.

W stanie wojennym ks. Mieczysław Jaworski odwiedzał internowanych i ich rodziny. Często przebywał wśród więźniów na kieleckich Piaskach. Biedni i potrzebujący zaznali od niego wiele pomocy materialnej i duchowej. Zapraszał do Kielc jako prelegentów ludzi z kręgów kultury chrześcijańskiej, którzy mówili o godności człowieka i o zniewoleniu przez ówczesny ustrój.


Walka o krzyże w szkole


10 maja 1981 r. Ojciec Święty Jan Paweł II mianował ks. Mieczysława Jaworskiego biskupem pomocniczym dla ordynariusza kieleckiego ks. bp. Stanisława Szymeckiego. Biskup nominat jako hasło swojej posługi biskupiej przyjął dewizę „Kochać miłosierdzie”. Dał jej szczególne świadectwo w czasie protestu w obronie krzyży, jaki podjęli uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych we Włoszczowej. Po powstaniu „Solidarności” we wszystkich szkołach włoszczowskich zostały zawieszone krzyże. W stanie wojennym władze zażądały ich usunięcia. W wakacje 1984 r. krzyże zdjęto w Zespole Szkół Zawodowych. 30 listopada 1984 r. proboszcz parafii Włoszczowa ks. Kazimierz Biernacki podczas nabożeństwa poświęcił krzyże zakupione i przyniesione do kościoła przez młodzież szkolną. 1 grudnia uczniowie zawiesili je w klasach. W dzień wolny od nauki, pod nieobecność młodzieży, krzyże zostały zdjęte. Uczniowie domagali się od dyrektora szkoły ich zwrotu, a gdy im odmówiono, 3 grudnia nie podjęli nauki i rozpoczęli protest, nazywany strajkiem o krzyże, który trwał do 16 grudnia.

W Wydziale Organizacyjnym KC PZPR powstawały „Informacje” na temat wydarzeń we Włoszczowej. Cały czas komuniści podkreślali świeckość szkoły i „bezprawne” umieszczenie w niej krzyży. Za to „bezprawie” winą obarczali miejscowych księży, biskupów kieleckich, zwłaszcza ks. bp. Jaworskiego. Całkowicie ignorowali fakt, że krzyże w szkole to sprawa wierzących uczniów i ich rodziców, domagających się od władzy uszanowania praw religijnych. Prawie każdego dnia protestu przyjeżdżał do Włoszczowy ks. bp Mieczysław Jaworski. W KC PZPR odnotowywano jego przyjazdy i wypowiedziane słowa, ale nie wszystkie. Zauważono m.in., iż 5 grudnia ks. bp Jaworski, będąc we Włoszczowej, dał do zrozumienia, że biskupi kieleccy stoją na stanowisku, aby walczyć o krzyże do końca. 8 grudnia, odprawiając Mszę św. o godz. 17.00, biskup odczytał „Słowo biskupów kieleckich w sprawie wydarzeń we Włoszczowej”. 9 grudnia odnotowano, że ks. bp Jaworski przebywał we Włoszczowej cały dzień i głosił kazania. W czasie Mszy św. podkreślił, iż „przecież szkoły są własnością narodu i utrzymywane są przez naród, a naród w większości jest wierzący”, więc nie można mówić o świeckości szkoły. Samochód księdza biskupa przed poranną Mszą św. został zatrzymany przy wjeździe do miasta i poddany drobiazgowej i przedłużającej się kontroli. Aby się nie spóźnić, ksiądz biskup pieszo w sutannie udał się do kościoła, by o oznaczonej godzinie odprawić Mszę św. dla wiernych, tłumnie gromadzących się w świątyni.

Przez wszystkie dni protestu młodzieży Włoszczowa była otoczona przez liczne siły MO i ZOMO. Kontrolowano prywatne pojazdy. To wszystko miało wpływ na mobilizację religijną i patriotyczną nie tylko mieszkańców. Krzyża, także wartości religijnych w szkole, domagali się uczniowie, ich rodzice, młodzież wielu szkół polskich popierająca uczniów szkoły włoszczowskiej. Strajkującym uczniom pomagało wiele osób. Wszystko to działo się w kraju, gdzie ludziom od lat narzucano ideologię komunistyczną. Ksiądz biskup Jaworski, przybywając do Włoszczowy, miał do kogo przemawiać o poszanowaniu praw ludzi wierzących. Zarzucano mu, że włoszczowski strajk o krzyże w szkole naruszał praworządność w Polsce, bo zyskał poparcie uczniów ze szkół w całym kraju, że niepotrzebnie był nagłaśniany przez prasę zagraniczną, że Włoszczowę uczynił sławną nie tylko w kraju, ale i w świecie, że porównywał obronę krzyży przez uczniów do obrony Westerplatte. Biskup podkreślał, iż „młodzież z Zespołu Szkół Zawodowych budowała nowego człowieka na swoje czasy. To był znak nadziei – tak potrzebny wielu Polakom”. Z Włoszczowy więc szło wołanie na całą Polskę: „Ducha nie gaście”.

Po zakończeniu strajku w obronie krzyża partia komunistyczna nie zaprzestała stawiać „świętokradczych” zarzutów ks. bp. Mieczysławowi Jaworskiemu. Rzucano na niego kalumnie, że jego „kazania były nieprzerwanym atakiem na ustrój, na stosunki społeczno-polityczne, na system wychowania i nauczania, na ideologię marksistowsko-leninowską i inne kluczowe dla naszego państwa sprawy”. Atakowano, że ks. bp Jaworski występował nie tylko na terenie diecezji kieleckiej, ale śmiał „przerzucić” swoją inicjatywę na teren innych diecezji, gdzie występował w obronie krzyży. Nawet w dniach przełomu ustrojowego w 1989 r. ks. bp. Jaworskiemu nie zapomniano obrony krzyża i wartości religijnych w szkole. W nocie rządowej z 31 maja 1989 r. na temat „zachowania bezstronności Kościoła w sprawie wyborów” odnotowano, że ks. bp Mieczysław Jaworski wzywał księży do udziału w wyborach tylko dlatego, by dać zwycięstwo ludziom orientacji solidarnościowej, a tym samym „przeciwstawiał się ustaleniom 'okrągłego stołu'”. Stąd płynie wniosek, że ks. bp Mieczysław Jaworski był inwigilowany przez służby reżimowe aż do końca istnienia PRL.


Czciciel Maryi


Sodalis Marianus – ks. bp Mieczysław Jaworski był wielkim czcicielem Matki Jezusa. Już jako dziecko prowadzony był przez matkę do włoszczowskiego kościoła, gdzie z miłością wpatrywał się w cudowny obraz Maryi z Dzieciątkiem. Wraz z rodzicami i rodzeństwem przeżywał przed nim uroczystości maryjne, odpusty. Jako dziecko patrzył na pielgrzymki udające się przez Włoszczowę na Jasną Górę i zatrzymujące się na modlitwę w miejscowym kościele. W 70-lecie swoich urodzin wspominał, jak we włoszczowskim kościele Maryja prowadziła go ku tajemnicy Chrystusa, ku Jego miłości. Odsłaniała Jego miłosierdzie.

Miasto Włoszczowa jest położone w połowie drogi między Kielcami a Częstochową. Ksiądz Mieczysław Jaworski pielgrzymował na Jasną Górę jako młodzieniec, później jako kapłan. Jako biskup szedł pieszo, dokąd pozwalało zdrowie, całą trasę z Wiślicy do Częstochowy z pielgrzymką diecezjalną. Jeszcze przed śmiercią, 15 sierpnia, z kieleckimi pielgrzymami modlił się przed Cudownym Obrazem Jasnogórskim.

Jako proboszcz parafii katedralnej wprowadził praktykę całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu, by wierni mogli stale doświadczać miłości miłosiernej. Dla uwielbiających Eucharystycznego Jezusa jakże bliska była Maryja, Łaskawa Matka Boża Kielecka. Jakże często klękał przed Nią i Jej zawierzał wszystkie sprawy duszpasterskie parafii katedralnej, później swojej posługi biskupiej. Stawał przed Maryją Łaskawą w dniach trwogi narodowej, gdy sprawujący władzę w PRL, przedłużając agonię „ustroju sprawiedliwości społecznej”, przez stan wojenny sprowadzali wiele nieszczęść na polskie społeczeństwo. Przed Jej obrazem z wiernymi prosił Boga: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Do Jej obrazu prowadził parafian. Cieszył się z rozwijającego się kultu, który doprowadził do koronacji obrazu przez Jana Pawła II w 1991 roku.

Inne obowiązki duszpasterskie

Ksiądz biskup Mieczysław Jaworski był nadzwyczaj aktywny, nigdy się nie oszczędzał. Jako biskup przez wiele lat pełnił w Episkopacie funkcję przewodniczącego Komisji ds. Duszpasterstwa Kobiet. Udzielał się w pracy Komisji ds. Wychowania i Katechizacji. Przede wszystkim jednak był orędownikiem Dobrej Nowiny. Głosił wiele kazań, rekolekcji dla różnych grup społecznych. Przepowiadał Chrystusa nie tylko w całej Polsce, ale daleko poza jej granicami. Z posługą kapłańską, później biskupią, wyjeżdżał do republik sowieckich, niewątpliwie wtedy należących do terenów prawdziwie misyjnych.

Radość życia, uśmiech i pogoda ducha zjednywała mu słuchaczy, łatwo zdobywał serca i zaufanie. Z bogactwa swojej pamięci czerpał tematy do opowiadania ciekawych historii. Jako znawca polskiej literatury wskazywał swoim słuchaczom wzory patriotycznych zachowań.

Ksiądz biskup Mieczysław Jaworski kochał Włoszczowę, miasto, „w którym ukształtowały się początki mego życia i gdzie usłyszałem głos powołania” do kapłaństwa. Często bywał w rodzinnym mieście, z imienia znał wielu jego mieszkańców. W latach PRL w pewien sposób był persona non grata we Włoszczowej dla ludzi z kręgów władzy. Oficjalnie dopiero po zmianie ustroju nowe władze Włoszczowy odwzajemniły się uznaniem ks. bp. Jaworskiego za swojego wielkiego rodaka: w 1994 r. otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta. Uchwałą Rady Miejskiej z 22 listopada 2001 r. jedna z ulic otrzymała imię księdza biskupa Mieczysława Jaworskiego.

Ksiądz biskup Mieczysław Jaworski zmarł 19 sierpnia 2001 roku. Jego ciało złożono w grobowcu sufraganów na cmentarzu kieleckim. Jan Paweł II na wiadomość o śmierci ks. bp. Mieczysława Jaworskiego w telegramie do ordynariusza kieleckiego ks. bp. Kazimierza Ryczana pisał: „Biskup Mieczysław pozostanie w mojej pamięci jako człowiek pełen Bożej radości i dobroci. Dzięki serdecznej życzliwości dla ludzi potrafił z apostolskim zapałem dawać świadectwo o Bożym miłosierdziu – zgodnie ze swym biskupim zawołaniem: 'Diligere misericordiam'”. Przez miłość, której szczytem jest Boże miłosierdzie, ks. bp Jaworski pragnął głębiej poznać i kochać Boga i człowieka, i codziennym życiem dawać świadectwo tej miłości. Z nauką miłosierdzia Bożego płynącą z krzyża szedł z posługą biskupią do diecezjan kieleckich, do spragnionych Chrystusa daleko poza ziemią rodzinną”.


ks. Daniel Wojciechowski
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl