Przepoczwarzanie komuny

Dopiero wczoraj mogliśmy przekonać się, jak bardzo rozciąga nam się w
czasie nasza sławna transformacja ustrojowa. Święto Trzech Króli zostało
przywrócone jako dzień wolny od pracy dopiero po 50 latach od jego skasowania
przez Władysława Gomułkę i nie bez oporów – dopiero w 22. roku transformacji
ustrojowej. Wygląda na to, iż komunikat, który przekazała pani Joanna
Szczepkowska, że 4 czerwca 1989 r. "skończył się w Polsce komunizm", był
nadmiernie optymistyczny i wskutek tego – nieprawdziwy.

Komunizm w Polsce nie skończył się ani 4 czerwca 1989 r., ani 4 czerwca 1992
r., ani 8 czerwca 2003 r., kiedy to odbyło się referendum w sprawie Anschlussu
Polski do Unii Europejskiej, ani 20 czerwca 2010 r., kiedy to odbyła się
pierwsza tura wyborów prezydenckich. Komunizm bowiem w ogóle się nie skończył,
tylko – jak twierdzi prof. Bogusław Wolniewicz – "mutuje", czyli się
przepoczwarza. "A to jest wielka prawda stara; z poczwarki – miast motyla –
nędzna wykluje się poczwara" – przestrzega domorosły poeta. I nawet nie tyle
dlatego, że przecież ani po 4 czerwca 1989 r., ani w latach następnych
bolszewicy nie rozpłynęli się w powietrzu. Nie rozpłynęły się w powietrzu
ubeckie dynastie, których początki giną w mrokach niemieckiej jeszcze okupacji.
Przeciwnie – to właśnie oni, a ściślej – ich awangarda w postaci razwiedki
wojskowej, do spółki z jej konfidentami i garstką "pożytecznych idiotów", nie
tylko przygotowała i przeprowadziła, ale także kontrolowała właściwy przebieg
transformacji ustrojowej – zgodnie z receptą księcia Saliny – bohatera
znakomitej powieści Lampedusy "Lampart": "Trzeba wiele zmienić, by wszystko
zostało po staremu". Ostentacyjna obecność generała Wojciecha Jaruzelskiego
wśród konsyliarzy prezydenta Bronisława Komorowskiego pokazuje, iż historia
zatoczyła koło i wracamy do punktu wyjścia – przynajmniej pod pewnymi względami.
Kiedy mówimy o kolejnej mutacji komunizmu, to warto zwrócić uwagę, że podstawą
obecnego systemu prawnego III Rzeczypospolitej są – jakby nigdy nic –
komunistyczne dekrety nacjonalizacyjne, od których komunizm przecież zarówno w
Rosji, jak i w Polsce się zaczął. Niezawisły Trybunał Konstytucyjny nie odważył
się podnieść ręki na te komunistyczne pryncypia i stwierdzić ich niezgodność z
Konstytucją z 1921 roku. Jest to sytuacja podobna do tej, jakby podstawą systemu
prawnego Republiki Federalnej Niemiec były – jak gdyby nigdy nic – hitlerowskie
ustawy norymberskie – i pokazuje, na jakiej krótkiej smyczy jesteśmy trzymani.
Ma to oczywiście swoje konsekwencje – między innymi w postaci kapitalizmu
kompradorskiego, w którym o dostępie do rynku i możliwości funkcjonowania na nim
decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem są tajniacy z
komunistycznymi rodowodami. To właśnie on – błędnie utożsamiany ze zwyczajnym
kapitalizmem – sprawia, że narodowy potencjał gospodarczy wykorzystywany jest w
niewielkim stopniu – ze wszystkimi tego konsekwencjami, zarówno dla kondycji
narodu, jak i siły państwa. Ustawodawstwo gospodarcze kształtowane jest pod
kątem zachowania i umocnienia przywileju sitwy, wskutek czego podatki już dawno
przestały na to wystarczać i obecnie jedynym sposobem stwarzania wrażenia
płynności finansowej państwa przez piastujących zewnętrzne znamiona władzy
Umiłowanych Przywódców jest stachanowskie powiększanie długu publicznego, to
znaczy – żerowanie na przyszłych pokoleniach mniej wartościowego narodu
tubylczego. Opuszczony właściwie przez wszystkich próbuje on z kapitalizmem
kompradorskim walczyć na swój sposób; przypominam sobie uwagę pewnej
inteligentnej kobiety interesu, która jeszcze na początku lat 90. powiedziała
mi, że dla niej komunizm skończy się dopiero wtedy, gdy będzie mogła zlikwidować
"lewy" magazyn. I co? Już można? Ale skądże znowu! Przeciwnie – prędzej trzeba
konspirować ten oficjalny. Na przywrócenie wolnego od pracy święta Trzech Króli
musieliśmy czekać 50 lat od jego skasowania i 22 lata od rozpoczęcia sławnej
transformacji ustrojowej. Na likwidację kapitalizmu kompradorskiego i
zastąpienie go zwyczajnym kapitalizmem, w którym dostęp do rynku i możliwości
funkcjonowania na nim w zasadzie zależą od tego, czy człowiek jest pracowity,
pomysłowy, rzutki, nie boi się ryzyka i ma szczęście – na przywrócenie ludziom
władzy nad bogactwem, jakie wytwarzają – nawet się nie zanosi. To pokazuje, w
jakim kierunku przepoczwarza się komunizm obecnie.
 

Stanisław Michalkiewicz

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl