Specjalistyczne placówki nie chcą pacjentów w ciężkim stanie
Specjalistyczne placówki medyczne nie chcą przyjmować pacjentów w ciężkim stanie – alarmuje jeden z dzienników. Zdarza się, że lekarze z niewielkich szpitali całymi dniami obdzwaniają specjalistyczne placówki z prośbą o przyjęcie chorego.
Jeżeli ryzyko śmierci jest znaczne lub leczenie kosztowne odmawia się przyjęcia pod byle pretekstem.
Dzieje się tak, bo jak mówi europoseł Bolesław Piecha (były wiceminister zdrowia) szpitale stały się przemysłem komercyjnym.
– To jest filozofia PO. Jest to filozofia straszliwa, która jest niestety obliczona na to, że system opieki zdrowotnej się rozkłada i to na naszych oczach. Kiedyś było normalnie. To, co przekraczało możliwości leczenia w szpitalu, było przekazywane do kliniki. Normalny, rozsądny lekarz zrobi wszystko, żeby takiego pacjenta przyjąć. Chociaż wiedział, że naraża to szpital na koszty, że jest to ogrom pracy, ale taka była niepisana umowa. Dzisiaj ten lekarz ma z tyłu głowy pistolet finansowy. Dla mnie myślenie o polskiej służbie zdrowia w kategoriach komercji jest ogromnym nieporozumieniem. Z punktu widzenia europejskiego jest to nieporozumienie do kwadratu. Wszystkie państwa europejskie stawiają na misję, a nie na biznes – mówi europoseł Bolesław Piecha.Lekarze wskazują, że sprawę mógłby uregulować zapis w kontraktach NFZ mówiący o tym, że szpitale specjalistyczne mają obowiązek przyjmowania chorych w ciężkim stanie.
Jak na razie jednak nie ma systemowej propozycji rozwiązania problemu.
RIRM